Po długiej wędrówce w towarzystwie Piotrka dotarliśmy do leśnego zagajnika obok przyjaznej plaży. Wśród sosen stał mały drewniany domek. Z jego dachu zwisały wszelkiej maści szklane butelki, karafki i inne naczynia a pomiędzy nimi girlandy szklanych koralików, figurki zwierząt i nieregularne kawałki odbijające światło we wszystkich kierunkach. Wszystko co zwisało z dachu domu nowego towarzysza Kingi było szklane i kolorowe. Poza osobliwymi ozdobami sklepienia, domek nie różnił się niczym od wszystkich drewnianych domków na świecie.
*jak taki wysoki chłopak może się zmieścić w takiej niskiej chałupce?*
- Witam w moich skromnych progach! -powiedział po czym otworzył przede mną drzwi i zaprosił do środka. Gdy weszłam całkowicie oniemiałam.
Pomieszczenie było znacznie większe w środku i obejmowało dużą część polany na której stał "mały" na pierwszy rzut oka domek.
- Ale jak? - spytałam.
- To można by bardzo długo tłumaczyć ale w skrócie użyłem zaklęcia, które załamuje percepcję wzroku.*
- Per...co?
- Coś jak funkcja niewidzialności tylko, że dla domku...- zamyślony podrapał się w głowę.
- aaa...rozumiem.
- No! A teraz pozwolisz, że zaparzę ci herbatę. Pijesz z cukrem? Z mlekiem?
- Dziękuje...po proszę bez niczego.
Zaprosił mnie do małego stoliczka, oczywiście zrobionego z nieregularnych kawałków kolorowego szkła (znowu) i karłowatymi drewnianymi nóżkami. Po bokach mebla stały dwa miniaturowe fotele ze skóry natomiast były na tyle duże aby każde z nas mogło wygodnie usiąść. Wybrałam ten ciemno - czerwony po lewej stronie. Chwile zamyślona siedziałam po czym dotarło do mnie co powiedział przed chwilą Piotrek. I uderzyło z taką siłą, że prawie spadłam z fotelika.
- ZAKLĘCIA?!!! - wykrzyknęłam.
- No a czego innego miałbym użyć aby złamać w ułamek sekundy twój odbiór obrazu w mózgu!? - spytał zirytowany.
- Już o nic nie pytam...- odpowiedziałam i wzięłam łyk aromatycznego napoju.
- No i dobrze. Nienawidzę pytań.- powiedział.
- Zrzędzisz jak jakiś stary dziad. - powiedziałam obrażona.
- No, z tym dziadem to jesteś dość blisko prawdy.
- Zaraz, zaraz co? - mój mózg nie był w stanie ogarnąć wszystkiego co działo się dookoła i informacji, których co chwile się dowiadywałam.
- Mam 1070 lat kochana - odparł jakby nigdy nic.
___________________________
*Percepcja wzrokowa jest zdolnością do rozpoznawania i rozróżniania bodźców wzrokowych a także do ich interpretowania przez odniesienie do poprzednich doświadczeń. Nie jest wyłącznie zdolnością do dokładnego spostrzegania, gdyż interpretacja bodźców wzrokowych dokonuje się nie na siatkówce oka, lecz w mózgu.
CZYTASZ
Dzień dobry czyli Zatoka Kingi
FantasíaCzasami jesteś przekonany, że jesteś całkiem sam...ale to tak naprawdę nie musi być prawda a ty o tym nie wiesz bo jesteś przekonany ze masz racje. To takie ludzkie.