• Rozdział 3 •

18 2 1
                                    

Rano wstałam i to uczucie z zeszłej nocy było już tak mocne, że zerwałam się z łóżka, spakowałam do skórzanego plecaka wszystkie potrzebne rzeczy. Ubrania na zmianę, notatnik z ołówkiem, dżem malinowy itd.

Wybiegłam na podwórze. Wypuściłam Bertę z zagrody i położyłam jej na grzbiet kraciasty pled. Wsiadłam na konia. Zaczęłyśmy gnać po łące przy wschodzie słońca. Oczywiście nie same, podążał za nami kruk.

Mijaliśmy nie kończące się polany traw i polnych kwiatów. Krajobraz stawał się monotonny i zrobiło się tak sennie...

Później
Tego samego dnia

Gdy otworzyłam oczy Berta szła wśród dłuższych już zarośli...trochę mnie to przeraziło bo nigdy wcześniej nie byłam tak daleko od domu. Słońce było już znacznie bliżej widnokręgu. Świat do okoła stawał się pomarańczowo - różowy. Zeszłam z konia...była już zmęczona wiec przywiązałam ją do pnia drzewa rosnącego obok, a sama rozścieliłam pod nim koc i na nim usiadłam. Kruk podleciał do mnie i usiadł na jednej z gałązek rośliny.
Rozpaliłam ognisko aby nie zmarznąć bo słońce już prawie całkiem zaszło i robiło się chłodno. Po chwili na niebie zaczęły pojawiać się gwiazdy i im było ciemniej tym mocniej świeciły a ich liczba powiększała się. Było to tak przepiękne...Na niebie było ich chyba miliony! I każda tak samo piękna.
Patrzyłam się na niebo i zastanawiałam się, czy na tym świecie jestem tylko ja z moimi zwierzętami...

___________________________
Niedługo książka się rozkręci
Pozdrawiam
-Tygrysz <3
(Komentujcie jakie błędy robię bo to moja pierwsza książka i pewnie dużo Ich robię :'c )

Dzień dobry czyli Zatoka KingiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz