#3

1.1K 23 0
                                    

*3:00*

Od godziny siedzę i czekam aż zadzwoni budzik który ma poinformować mnie o tym abym wstała i nie spóźniła się na lot do Miami. Tak to dziś. Czy się cieszę? Z jednej strony ogromnie się cieszę bo to Miami do którego zawsze chciałam lecieć i zamieszkać, ale z drugiej nie chcę mieszkać z Rob'em, owszem polubiłam go ale nie jestem do niego przekonana, a jego syn? Jego syn zostaje wielką zagadką którą będę mogła rozwiązać za kilkanaście godzin.

Wzięłam mojego iPhona do ręki, dokładnie za dwie minuty ma zadzwonić mój budzik, więc zeszłam z łóżka i poszłam obudzić Stew'a, bo znając życie sam by się nie obudził.

- Stew! - krzyknęłam, lecz nawet się nie poruszył - Stew! Pali się! - krzyknęłam ponownie ale tym razem Stew szybko wstał i złapał mnie za dłoń po czym ruszył na dół - Spokojnie.

- Jak mam być spokojny jak się pali?

- Nie pali, nie chciałeś wstać, więc tak powiedziałam - zaczęłam się śmiać.

- Osz ty! Co chcesz?

- Mamy lot o 6 ale musimy być na miejscu o 5, zapomniałeś? - zapytałam unosząc lekko brwi.

- O w dupe, zapomniałem.

- Nie jesteś spakowany?! - zapytałam.

- Wkręcam cię! Pamiętam - zaczął się śmiać. Nie lubiłam kiedy mnie wkręcał, sama nie wiem dlaczego.. Może dlatego, że kiedyś wlał mi do butelki od szamponu różową farbę do włosów której nie dało się zmyć.. Musiałam wtedy chodzić kilka razy do fryzjera i zapłaciłam aż sto pięćdziesiąt złoty, a jeszcze mam widoczne fragmenty różu.

- Weź już nie wkurwiaj mnie wiesz, że nie lubię twoich żartów.

- No wiem ale lubię cię wnerwiać.

- Ubierają się bo twoje mięśnie mnie rozpraszają w docinkach.

- No już, już.. Ale jesteś pewna, że nie chcesz skorzystać z mojej oferty? - zapytał. Robiąc dróżkę palcem z ust do swojej męskości.

- Jestem pewna, że nie.. - posłałam mu miły uśmiech - Chodź to kusząca propozycja braciszku - podeszłam bliżej, przybliżyłam twarz do jego i odepchnęłam go tak, że spadł na łóżko.

- No ej! - zaczął się śmiać.

- Też cię... - westchnęłam - nienawidzę

- Osz ty mała jędzo.

- Zacznij się ubierać - zerknęłam na zegar wiszący na ścianie - Mamy tylko godzinę i 40 minut.

Przez następną godzinę biegałam jak szalona po całym domu, krzyczałam. Cały czas w głowie miałam słowa, że nie zdążymy na czas i przegapimy nasz lot..

(')'(')'(')'(')'(')'(')'(')'(')'(')'(')'(')'(')'(')'(')'(')'(')'

Kolejny rozdział kochani 🤞🏻
Z góry chciałam przeprosić za moją nieobecność ale miałam sporo nauki, a aktualnie też mam dużo obowiązków 😐
Ale obiecuję, że teraz rozdziały będą raz na tydzień 🌈😘

"Przyrodni Brat"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz