Dzień po kolacji, zdecydowałam się zacząć pakować do Miami nadal nie podobał mi się ten pomysł no ale musiałam. Wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę schowanych schodów na strych gdzie mieliśmy walizki i inne pierdoły. Weszłam do wielkiego pomieszczenia, które było całkowicie zakurzone i pełne w pudłach ze starymi ciuchami, zdjęciami, dokumentami i innymi rzeczami. Wzięłam jedną małą czerwoną walizkę, jedną czarną małą i dwie duże czarne z białymi napisami. Oczywiście nie zabrałam się na raz więc musiałam chodzić trzy razy na koniec korytarza. Kiedy już miałam dwie duże walizki w pokoju, ponieważ te małe zostawiłam dla Stew'a, zaczęłam wyciągać moje ubrania z garderoby, zadzwoniłam jeszcze do mamy, która po trzech sygnałach odebrała połączenie.
- Hej mamo. Słuchaj mam pytanie.
- Słucham ale musisz mówić szybko bo jestem u lekarza.
- Stalo się coś?
- Jestem w poczekalni do ginekologa.
- Ginekolog? Jesteś w ciąży!?
- Nie córcia. Ale masz pytanie, więc słucham.
- Mam dylemat czy brać wszystkie ciuchy czy tylko parę..?
- Weź tyle ile ci się zmieści. Aktualnie zamierzam zamieszkać z wami na stałe u Rob'a, a jeżeli Ci zabraknie ciuchów czy coś to ci dam pieniądze.
- Ohh.. Okej.. Dziękuję
- Nadal jesteś zła?
- Nie, no coś ty. To twój wybór, przecież miłości się nie wybiera.
- No dobrze córcia ja już kończę. Zadzwonię potem może.
- Ok.
Moja rodzicielska się rozłączyła, a ja zaczęłam wyjmować najładniejsze ubrania jakie mam, a te które mi się już nie podobają układałam do kosza na pranie, który był pusty.
*4 godziny później*
Mamy godzinę 19, a ja właśnie skończyłam się pakować. Spakowałam same ciuchy, a kosmetyki do kosmetyczki, którą położyłam na toaletce. Byłam strasznie głodna, więc zeszłam na dół gdzie siedział Stew oglądając telewizję.
- Hej, spakowałeś się już? - zapytałam dosiadając się obok na naszej beżowej kanapie w salonie.
Salon mieliśmy w jasnych kolorach. Ściany były w kolorze białym, a na dwóch ścianach, gdzie wisiał telewizor i za kanapą była położona tapeta przedstawiająca szary, stary, zniszczony kamień. Pod ogromnym telewizorem, który miał aż 70 cali mieściła się mała, dębowa, podłóżna szafka, a obok niej stały dwie wysokie zaszklone szafki w których były szklanki i zdjęcia. Przed kanapą stał szklany stół na którym była biała serweta i miska z owocami. Tuż obok kanapy mieściło się wielkie okno z widokiem na ogród gdzie mieścił się wbudowany basen, a okno zakrywa po bokach białe zasłony sięgające do ziemi.
- Nie, miałem zacząć zaraz ale film mnie zaciekawił, a z resztą jestem strasznie głodny - powiedział Stew wyrywając mnie z moich monologów.
- Zamówimy pizzę? - zapytałam, bo z chęcią bym ją zjadła.
- Ta pewnie, ale potem pomożesz mi się pakować, zrozumiano? - zapytał zabijając mnie wzrokiem.
- Oczywiście.
Przeżyłam kolejne dwie godziny jedliśmy, rozmawialiśmy i śmieliśmy się. Bardzo brakowało mi takiego czasu ze Stew'em, rzadko spędzaliśmy razem czas, a jak już to tylko się kłóciliśmy. Po zjedzeniu pizzy zaniosłam karton do kuchni, a potem poszłam ze Stew'em go spakować. Zabrałam czarną małą walizkę, a drugą wziął on i poszliśmy do jego pokoju. Stew zaczął pakować swoje ciuchy, a ja mu tylko pomagałam. Już sama nie pamiętam kiedy zasnęłam.
*Następnego dnia*
Rano wstałam i poczułam, że ktoś uciska moją klatkę piersiową jedną ręką, a drugą dotyka moja pierś. Podniosłam się lekko i zobaczyłam, że to mój brat śpiący obok. Nie mogłam sobie przypomnieć czemu tu jestem, jak się tu znalazłam, oraz czemu jestem w samej za dużej bluzkę mojego brata i koronkowej bieliźnie. Czy ja i on?! Nie! Na pewno nie! To mój brat debilu!
- Stew..? - zapytałam, lekko uderzając w jego ramię przez co wydał z siebie głośny jęk.
- Mamo jeszcze pięć minut.. - haha.. Ja i mama równa się nieszczęście.
- Stew! - walnęłam go mocniej.
- No co! - krzyknął, siadając, a potem spojrzał na moją twarz.
- Czy my..? - spytałam chodź byłam mocno zestresowana całą tą sytuacją.. A, co jeśli ja i on? No wiecie.. Uprawialiśmy seks?!
- My? - zapytał udając, że nie ma bladego pojęcia o co chodzi.
- Czy my..? Uprawialiśmy seks? - zapytałam patrząc wszędzie ale nie na jego twarz.
- Oczywiście.. - na jego twarzy można było ujrzeć chytry uśmieszek. Ledwo mogłam oddychać. Nie możliwe, że ja i on spędziliśmy razem noc, a ja o tym nie pamiętam. Przybliżył się do mnie, ugryzł lekko moje ucho i zaczął mówić - oczywiście, że nie - Od razu mogłam lepiej oddychać. Ja i on nie Uprawialiśmy seksu! Jezu jak się cieszę.
- Am..okej. Ale kto mnie przebrał? - zapytałam.
- Ja..
::-::-::-::-::-::-::-::-::-::-::-::-::-::-::-::-::-::-::-::-::
Hej, ten rozdział krótszy, aby wzbudzić waszą ciekawość :*
Pozdrawiam Julka😘
CZYTASZ
"Przyrodni Brat"
RomansaNora 18 letnia dziewczyna o jasnych blond włosach, niebieskich oczach, chuda i przepiękna. Jej życie było perfekcyjne dopóki nie umarł jej ojciec. Od tego czasu jej matka zaczyna spotykać się z 36 letnim mężczyzną, z którym po czasie zamieszkuje. No...