Szara beanie, szara beanie, szara beanie.
– Gdzie, do kurwy nędzy, jest ta czapka?! – warknął Louis kilka dni później, przekopując swoją szafę wzdłuż i wszerz piąty raz. Nie było jej. Nigdzie.
A Louis był pewien, że jej nie wyrzucił, bo była to jego ulubiona czapka, którą Harry często podkradał, żeby trzymała mu loki. Przetrwała wypadek w stanie nienaruszonym, a teraz postanowiła zniknąć.
– Pewnie się teraz szczerzy na dnie jakiejś torby, zadowolona kupa wełny – dalej syczał pod nosem, opluwając się śliną.
– A Tommo dalej gada do ubrań, nic się nie zmieniło, Liam. – Z korytarza z politowaniem patrzył na niego Niall, mający Payne'a na głośnomówiącym.
– Dogadałeś się z właścicielem mieszkania? – odezwał się chłopak po drugiej stronie łącza głosem zmodyfikowanym przez urządzenie.
– Tak. Palnąłem, że lekarz zaaprobował powietrze i nie umrę tutaj we śnie. Udało mi się wytargować też niższy czynsz za to, że odkurzacz nie działa i mogę mieć problemy ze zdrowiem – mruknął Louis, przewracając stertę ubrań na podłodze i poszukując od nowa czapki.
– Jakie problemy ze zdrowiem? – spytał zaskoczony Liam.
– No normalne, astma, depresja, ospa, niepotrzebne skreślić. Gościu i tak był jakiś niekumaty.
– Boże, Louis.
– Już tak nie wzdychaj, tylko się zastanów, gdzie jest ta czapka – kontynuował oschle.
– Może zostawiłeś ją w domu? – zasugerował Niall, który w międzyczasie zdążył ułożyć się na wolnym od ubrań fragmencie łóżka Louisa.
Szatyn poderwał się nagle do pozycji pionowej i zamarł.
– Możliwe! – wykrzyknął, wyskakując ze sterty i biegnąc do salonu po telefon.
Niall pokręcił głową z dezaprobatą.
– Jestem najlepszym przyjacielem na świecie – skwitował.
– Po czym wnioskujesz? – mruknął Liam.
– Bo wytrzymuję z tym kretynem. Niewielu przyjaciół zdobyłoby się na latanie za miłością kumpla tylko po to, by nie oszalał w międzyczasie.
Liam zamilkł na chwilę.
– Faktycznie jesteś świetnym kumplem – odpowiedział szczerze. Na twarz Nialla wstąpił szeroki uśmiech.
W tym czasie Louis zdążył namierzyć swoją komórkę, leżącą sobie niewinnie na środku kanapy i podśmiewającą się z niego. Zmierzył ją ostrym spojrzeniem, po czym spróbował odblokować. Dwa błędy ekranu blokady dalej wybierał numer swojej mamy.
Odpowiedziała mu poczta głosowa.
– No tak, jest środek dnia, pewnie jest w pracy...
Wybrał numer do Lottie. Siostra odebrała po dwóch sygnałach.
– Louis! Nie odzywasz się od świąt! – Usłyszał w słuchawce głos pełen żalu. – Mama mówiła, że nie przeprowadziłeś się więcej, więc czemu nie wracasz z Harrym? – jęczała.
– Lottie, to nie jest takie proste – mruknął, ale poczuł się źle z tym, że olewał rodzinę taki szmat czasu. Właściwie mógł do nich pojechać któregoś weekendu, nie mówiąc już w ogóle o zadzwonieniu.
– Po prostu o nas zapomniałeś, przyznaj się. Wolisz się obściskiwać z Harrym...
– On mnie nie pamięta, Lotts – przerwał jej.
CZYTASZ
I just want you to know who I am | Larry
FanfictionRok temu Louis i Harry byli razem, szczęśliwi i nierozłączni. Wszystko zniszczyła jedna chwila. Wypadek samochodowy. Każdego zabrała inna karetka. Louis szukał Harry'ego rok. Cały rok. Gdy go w końcu znalazł, zorientował się, że chłopak ma amnezję...