Rozdział VII

718 67 23
                                    

Hejcia. Male ogłoszenie. Rozdziały będą pojawiały się dwa razy w tygodniu, planuję w poniedziałki i czwartki 😊. Nie wiem tylko jak to wyjdzie w przyszły poniedziałek, bo będę w górach.

* * *

Minęło kilka dobrych minut, zanim Louis ruszył się ze środka salonu. Jego stopy były jak z ołowiu, starał się nie szurać, kiedy przemykał do kuchni, by zrobić im herbaty. Nie mógł siedzieć obok Harry'ego, kiedy ten rozmyślał nad tymi rzeczami.

Sterczał nad czajnikiem, intensywnie myśląc. Kusiło go, by właśnie teraz wyznać wszystko chłopakowi, ale powstrzymała go jedna możliwość. Postanowił pomóc rozkwitnąć na nowo miłości Harry'ego do niego, bez różnicy, jak bardzo bolesne dla niego może to być. Pocieszającym było już to, że on coraz więcej sobie przypominał, od kiedy zaczął się z nim zadawać.

W kuchni rozległ się dźwięk SMSa, a kieszeń szatyna zawibrowała. Wydobył z niej telefon, po czym odczytał wiadomość od swojego gościa:„Muszę spytać o to rodziców, dzięki za wysłuchanie. H". Kącik ust Louisa uniósł się lekko na widok tej litery, bowiem przypomniały mu się wszystkie wiadomości, które wymieniali. Harry każdą kończył swoim inicjałem. Nawet „OK".

Zaniósł herbatę do salonu, ruszył jeszcze tyłek po podręcznik, po czym rozsiadł się w salonie z zamiarem porządnej nauki, ale wciąż chodziło mu po głowie, co zrobią rodzice Stylesa. Z jednej strony wiedział, że jego ojczym dotrzyma warunków umowy, bo jest „męskim mężczyzną z honorem", ale jeśli usłyszą pytanie o to, kogo Harry kochał przed wypadkiem, mogą się wyłamać. Choć może zmyślą coś w stylu ukrywanego związku. Dobrze, że nie wiedzą o ich znajomości. Wtedy na pewno by mu przeszkodzili. A tak, wiedzą, że tu jest od pięciu miesięcy, a ich idealny syn nie wspominał o nowym przyjacielu. Louis miał nadzieję, że od dawna myślą, że się poddał.

* * *

Trzasnęły drzwi wejściowe, trzęsąc całym domem. Za chwilę na korytarz wkroczył aromat pizzy z szynką, a za nim dopiero zmęczony Niall. Kiwnął głową na powitanie Louisowi, który leżał na kanapie, przeglądając filmiki na YouTube.

- Jak tam, stary? - spytał Louis, podnosząc wzrok znad telefonu.

- A weź - żachnął się Niall, szperając po szafkach. - Chyba powinniśmy częściej gotować, bo mam już serdecznie dość mrożonego żarcia - mruknął, kiedy powrócił z kolacją w rękach.

- Nie umiem gotować. - Louis wzruszył ramionami. - Ale i tak cię podziwiam, że zbrzydło ci kupne jedzenie po pięciu miesiącach - zadrwił.

- A co u ciebie? - zignorował go przyjaciel. - Kochacie się już i możemy wracać?

Tomlinson krótko streścił przygody i przemyślenia z tego dnia.

- Mówiłem, żebyś mu powiedział. A teraz kiedy coś czuje i coś mu świta, jeszcze bardziej powinieneś mu powiedzieć - oznajmił z pełnymi ustami blondyn.

- No wiem - jęknął Louis. - Ale wydaje mi się to takie... Niewłaściwe. Nie wiem. Jakby nie tak miało być.

Niall wzniósł oczy ku niebu.

- Rób, jak chcesz. Powiedziałem, że z tobą będę, to będę.

Louis uśmiechnął się do niego z wdzięcznością.

- A w ogóle. W księgarni niedaleko szukają kogoś do pomocy na ćwierć etatu. Niewiele się tam dzieje, więc mógłbyś się uczyć, a zawsze trochę kasy wpadnie. I naprzeciwko jest świetna piekarnia, mówię ci, ich babeczki to ósmy cud świata.

- Tak jak lasagne i ryba z frytkami mojego taty - mruknął Louis.

- No to jedenasty cud, nieważne.

I just want you to know who I am | LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz