Całe rodzeństwo Mikaelson stało przed domem. Henrik kilka godzin temu znalazł sposób na powrót do domu. Każdy z nich cieszył się z tego powodu. W końcu wrócą do swoich ukochanych osób, za którymi tak bardzo tęsknią. Tyle czasu tu już spędzili i już mieli tego miejsca dość. Wiedzieli jedno. Pora wracać do domu.
-Wszyscy są już gotowi? -zapytał Henrik, zatrzymując się w środku okręgu, który tworzyło jego rodzeństwo.
-Tak. -Warknął Klaus, który był coraz bardziej zdenerwowany. Trzymał swoją najmłodszą siostrę na rękach. Clair dalej była nieprzytomna a oni nie wiedzieli jak jej pomóc. Liczyli, że jak wrócą to Davina znajdzie sposób by ją jakoś wybudzić z tego stanu.
-Więc zaczynamy. -Zdecydował najmłodszy z braci po czym zamknął oczy i zaczął wymawiać zaklęcie, które miało ich przenieść do domu. Jego rodzeństwo w tym czasie stało i czekało z niecierpliwością. Wokół nich zaczął wiać wiatr, który z każdą chwilą stawał się coraz silniejszy i jak się potem okazało, chłodniejszy.
Henrik otworzył na chwilę oczy i zaczął się rozglądać po otoczeniu. Był zestresowany ponieważ to od niego zależało to czy wrócą do domu czy nie. W pewnym momencie spojrzał na Klausa zagubiony.
-Dasz radę. -Szepnął, posyłając mu pocieszający uśmiech. Chłopak pokiwał głową po czym znowu zamknął oczy. Zaczął wymawiać zaklęcie pewniejszym głosem. Niebo stało się niemal czarne a wiatr wiać jeszcze bardziej choć wydawało się to, że to nie jest już możliwe. Nagle każdy z nich poczuł jak coś ściska ich za serca po czym upadli na kolana. Ostatnie co widzieli to przerażone miny członków rodziny po czym każdy z nich padł na ziemię nieprzytomny.
~*~
Damon zszedł na dół, słysząc jakieś hałasy w salonie. Tuż za nim pojawiła się Davina i Katherine. Zmarszczył brwi po czym powoli wszedł do salonu. Rozglądał się po czym jego wzrok nagle zatrzymał się na osobach, które powoli zaczęły podnosić się z podłogi poza dwójką, która była nieprzytomna.
-Damon, co ty... -zaczęła Davina lecz nie skończyła. Wyszła zza jego pleców po czym spojrzała z szokiem w oczach na rodzeństwo Mikaelsonów. Jej oddech znacznie przyspieszył gdy tylko ich zobaczyła. To samo działo się z Katherine lecz ona nie okazywała swoich emocji. Skrywała je głęboko w sobie. Pozostawały w ukryciu.
-Kol. -Szepnęła Davina ze łzami w oczach. Brunet dopiero po chwili zauważył swoją ukochaną. Uśmiechnął się w swoim stylu.
-Oto ja. A kogo się spodziewałaś? -zapytał z lekką kpiną w głosie. Davina uśmiechnęła się po czym podbiegła do chłopaka i rzuciła się mu w ramiona. Poczuła szczęście, gdy tylko chłopak zamknął ją w szczelnym uścisku.
-Tak bardzo tęskniłam. -Szepnęła zapłakana.
-Wiem. Ja też. -przyznał po chwili. -Ale nie becz już. -Zaśmiał się po czym dołączyła do niego dziewczyna.
-Klaus. -Szepnęła Tatia, która właśnie weszła do środka. Każdy na nią spojrzał, ale ona to zignorowała. Podeszła do mężczyzny po czym namiętnie go pocałowała co po chwili Klaus odwzajemnił z równą pasją.
-Miłe powitanie, kochana. Może częściej będę tak znikał? -szepnęła po tym jak się od siebie odsunęli.
-Nigdy więcej. -Szepnęła po czym mocno się do niego przytuliła. Klaus objął ją ramionami, chowając twarz w jej włosach. Tego mu właśnie brakowało.
Katherine podeszła do Elijah powolnym krokiem, patrząc mu w oczy przy tym a on w jej. Gdy stanęła przed nim, milczała jeszcze przez chwilę po czym podniosła rękę i jednym, szybkim ruchem spoliczkowała mężczyznę. Głowa Pierwotnego odwróciła się lekko w lewy bok pod wpływem uderzenia.
-To za to, że mnie zostawiłeś. -Powiedziała cicho po czym złapała go za koszulę i przyciągnęła do siebie po czym namiętnie pocałowała. Elijah objął ją w pasie po czym oddał pocałunek z równą namiętnością. Całowali się tak przez dłuższą chwilę po czym oderwali się od siebie ciężko dysząc. -A to za to, że wróciłeś. -Szepnęła po chwili.
-Dla ciebie zawsze będę wracał. -Powiedział cicho, głaszcząc ją z czułością po policzku.
Damon w tym czasie zauważył, że jego ukochana leży na podłodze i była dalej nieprzytomna. Podszedł do niej powoli, obserwowany przez innych po czym kucnął przy niej. Wziął jej kruche ciało w ramiona po czym pocałował ją w czoło.
-Jeszcze przed chwilą byłaś w sypialni a teraz tutaj. -Szepnęła, głaszcząc ją po włosach. -Dalej nieprzytomna. -Westchnęła. W jego oczach krył się ogromny ból i smutek. Wstał z ciałem swojej żony po czym znikł. Pojawił się w ich sypialni po czym położył ją delikatnie na łóżku. Przykrył ją kołdrą po czym pocałował w czoło. -Niedługo do mnie wrócisz. Do mnie i do naszej córki. -Szepnął. -Obiecuję, kochanie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału ale nie miałam weny. Dopiero pewna osoba mnie zmotywowała do napisania go więc bardzo jej dziękuję 😘 mam nadzieję, że rozdział się podobałDobranoc, kochani ❤

CZYTASZ
Przysięga
FanfictionRodzeństwo Mikaelson zapada w magiczną śpiączkę lecz budzą się w innym wymiarze, gdzie są tylko oni choć nie do końca. Spotykają kogoś kogo już nigdy mieli nie zobaczyć na oczy. Więzy rodzinne zostają wystawione na próbę. Okładka wykonana przez: @Ka...