3.11.

463 39 15
                                    

Clair znowu stała na tej samej polanie co ostatnio. A właściwie to krążyła na niej bez najmniejszego celu. Nawet nie wiedziała ile czasu tutaj była. Coraz mniej się jej to podobało. Miała już psychicznie i fizycznie dość. To miejsce dobijało ją już do końca. A świadomość tego, że miłość jej życia jej nienawidzi, doprowadza ją do jeszcze większej załamki.

-Oj, Clair, Clair.

Znowu usłyszała ten sam głos, który jeszcze jakiś temu chciała słyszeć codziennie. W każdej chwili. A teraz? Teraz z całego serca go nienawidziła. Nie mogła uwierzyć, że kiedykolwiek do tego dojdzie.

-Czego ode mnie chcesz? -zapytała cicho, spoglądając na niego zmęczonym jak i przygnębionym wzrokiem. -Dlaczego mi to robisz?

-Nadal tego nie rozumiesz, Clair? -szepnął, pochylając się w jej stronę, przez co przyprawił dziewczynę o dreszcze na całym ciele, które tak bardzo jeszcze kiedyś uwielbiała. A teraz po prostu chciała żeby one zniknęły. Tak samo jak on w tej chwili. -Chcę byś cierpiała. Za to jak bardzo zniszczyłaś mi życie. Mi i naszej córce. Nie zasługujesz na szczęście. Na nic nie zasługujesz. Powinnaś cierpieć. I tak się stanie. Już się tak dzieje. Nie masz rodziny. Straciłaś ją. Tak jak wszystko co miałaś. A przez co? Przez to, że jesteś potworem. A oni nie zasługują na szczęście. Na nic. -wysyczał, patrząc jej prosto w oczy z nienawiścią. Każdego jego słowo trafiało do serca dziewczyny ze zdwojoną siłą. Wcześniej cierpiała, ale teraz ten ból się zwiększył.

-Ale... -szepnęła, chcąc coś powiedzieć, ale po prostu nie wiedziała co.

-Nie ma żadnego "ale", Clair. Zniszczyłaś tylko wszystkim życie. Mi je zniszczyłaś. Jak i Victorii. Lepiej żeby nie miało takiej matki.

Bolało ją to. I to bardzo. Ale nie potrafiła temu wszystkiemu zaprzeczyć. Damon miał rację. Zniszczyła wszystko. A ona nic nie mogła na to poradzić. Sama wiele razy nad tym myślała, ale nie dopuszczała do siebie nawet takich myśli. Odpychała je tak długo jak się tylko dało aż w końcu powiedział to ktoś inny na głos. I akurat tą osobą musiał być Damon. Ktoś, kogo kochała najbardziej na świecie. Osoba, w którą pokładała nadzieje na lepsze jutro. Osoba, z którą była szczęśliwa. Osoba, z którą miała dziecko. A teraz nie było nic. Czuła ból. I nic innego. Może nawet pustkę.

-Błagam, dość. -Szepnęła błagalnie bo czuła, że już dłużej nie da rady, słuchając tego wszystkiego. Od zawsze była słaba. Ona tylko udawała silną osobę. I w końcu przyszedł czas by przestać i pokazać jaka jest prawda.

-Oj nie, Clair. To dopiero początek.

Uśmiechnął się podle po czym znikł z zasięgu jej wzroku, zostawiając ją tutaj samą.

Upadła po chwili na kolana, patrząc przed siebie pustym wzrokiem. Po jej policzkach spływały łzy, których nie potrafiła powstrzymać. A nawet już nie chciała. Jak ma płakać to niech tak będzie. Już i tak nic innego jej nie zostało. Tylko cierpienie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tak długo czekaliście na rozdział, ale nie potrafiłam się za niego zabrać. Ale już jest i następny pojawi się za tydzień ❤

Gwizdka + kom = nowy rozdział

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 29, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PrzysięgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz