▲▼ ROZDZIAŁ 12 ▼▲

923 94 44
                                    

△▽ BILL ▽△

Ten mały, nędzny pasożyt znów wtrąca się w nie swoje sprawy. - Czułem jak wściekłość rozsadza mnie od środka. - Jak dobrze, że April tu nie było i mogłem go trochę postraszyć.

Oczywiście, że go nie zabiję - myślałem, opadając na fotel. - Nie wybaczyłaby mi tego. Ale wymyślę sposób, by uprzykrzyć mu życie. Jego śmierć to ostateczność.

Zacisnąłem pięści starając się uspokoić, ale nie mogłem. Nie musiałem nawet grzebać w jego umyśle, żeby się domyślić; to tak oczywiste... I właśnie ten fakt, że on coś do niej czuje tak bardzo mnie wkurwia.

Nim wyszedłem, zostawiłem April krótką wiadomość.

△▽ APRIL ▽△

Wróciłam do domu trochę szybciej niż zawsze, ale zamiast Billa znalazłam jedynie niewielką karteczkę.

"Muszę ochłonąć. Nie będzie mnie przez jakiś czas."

Westchnęłam ciężko; coś ty znów narobił? - Zastanawiałam się. - Pewnie znów pokłócił się z Dipperem. To nawet bardziej niż pewne. Chyba sobie porozmawiam z panem Pinesem.

Zadzwoniłam do niego i postanowiłam, że spotakmy się za godzinę u Leniwej Kluchy.

△▽

Weszłam do baru i rozejrzałam się wokół, szukając przyjaciela. Dostrzegłam go na samym końcu; machał do mnie z uśmiechem.

-Cześć - powiedziałam, siadając naprzeciw.

-Cześć - wyglądał na zadowolonego. - Więc o czym chciałaś porozmawiać?

-Chcę cię o coś zapytać. Ale musisz mi odpowiedzieć szczerze - spojrzałam na niego; jeśli będzie trzeba to zmuszę go do tego, by powiedział prawdę. Mam dość tych ciągłych kłótni i sprzeczek, prędzej czy później Bill mu coś zrobi.

-Jasne. Pytaj.

-Rozmawiałeś z Billem? - Zamilkł na chwilę; to mi wystarczyło. - Po co?

-Martwię się o ciebie - widziałam troskę z jaką na mnie patrzył; takie samo spojrzenie miał wtedy, gdy Cyferka zniknął, a ja byłam załamana.

-Dlaczego?

-Dlaczego? Poważnie? No nie wiem... Może dlatego, że o mało co nie spaliłaś mnie żywcem!

-Ciszej - syknęłam. - Nie wszyscy muszą o tym wiedzieć.

-On ci coś zrobił prawda? - Troska w jego brązowych oczach, natychmiastowo przerodziła się w gniew.

-Co? Nie - zaprotestowałam. - Nic mi nie zrobił.

-Dlaczego go bronisz?

-Bo go kocham?

-Akurat. Zrobił z ciebie marionetkę. Namieszał ci w głowie tak, żebyś myślała, że go kochasz.

-Czasami się zastanawiam skąd ty masz takie głupie pomysły - powiedziałam. - Nie obwiniaj go o coś, czego nie zrobił.

-On jest demonem.

-Wiem kim jest. - Warknęłam. - Może i jest niebezpieczny, ale gdyby nie on, dziś by mnie tu nie było. Ba, nie byłoby mnie nawet na tym świecie.

-O czym ty mówisz?

-Gdy byłam młodsza i mieszkałam jeszcze w Pheonix, miałam wypadek. Przez moją głupią nie uwagę wpadłam pod auto i prawie zginęłam - spuściłam wzrok. - Bill mnie uratował poświęcając większą część swojej mocy, która w tamtym momencie nie była zbyt silna. Tak czy siak, straciłam rok ze swojego życia. Ale przynajmniej mogę tu dziś siedzieć i dyskutować z tobą.

Przez chwilę się nie odzywał, po prostu mi się przyglądał.

-Ja... Nie wiedziałem - wydukał.

-Wiem.

-Ale i tak jestem pewien, że zrobił ci pranie mózgu. - Powiedział stanowczo.

-Mam dość. - Wstałam. - Jesteś idiotą Dipper. - Wyszłam stamtąd i skierowałam się do domu. Nie wiem dlaczego, ale miałam ochotę płakać.

△▽

Rzuciłam się na łóżko od razu po tym jak zamknęłam drzwi. Od tego momentu nie ma mnie dla nikogo.

O co mu tak właściwie chodzi? - Myślałam. - Dlaczego ma do niego tak wielki problem? Znaczy, rozumiem, że kiedyś prawie zniszczył ziemię nie wspominając o rodzinie Dippera, ale teraz... Jest kompletnie inaczej.

Nagle w głowie zrodziła mi się pewna myśl:

A może on nadal jest zazdrosny? Ale o co? Przecież jest z Pacyfiką tak? Eh... Niczego już nie rozumiem - skuliłam się w kłębek, tuląc do siebie poduszkę.

------------------------------------------------------

Okey. Czas na jakieś przeprosiny.

Więc tak: wybaczcie, że ostatnio nie wstawiałam rozdziałów, ale po prostu straciłam chęci do pisania. To nie tak, że nie mam pomysłu. Akurat ich mam sporo. Po prostu za każdym razem, gdy brałam się do pisania to automatycznie mi się odechciewało. Taka pisarska niemoc czy jak to nazwać.

Dziś zmusiłam się do napisania tego rozdziału i teraz postaram się w miarę regularnie wstawiać rozdziały. Postaram się.

Tak więc ten, nie bijcie i tak dalej xD

▲▼ Time Is Dead And The Meaning Has No Meaning ▼▲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz