△▽ DIPPER ▽△
Od tamtego incydentu u Mabel nie odwiedzałem April. Po prostu jakoś tak nie byłem w stanie stanąć z nią twarzą w twarz. Teraz nawet nie wiem jak ona się czuje.
- Dipper, jesteś w domu? - Usłyszałem znajomy głos.
- Tak - powiedziałem, usmiechając się do niej.
Podeszła do mnie i złożyła delikatny pocałunek na moich ustach; chciałem odwzajemnić gest, ale poczułem jakąś dziwną blokadę. Odepchnąłem dziewczynę od siebie i spojrzałem na nią z żalem w oczach.
- Przepraszam Pacyfiko - powiedziałem. - Ja już tak nie mogę.
- Dipper? - Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem, a ja jedynie wyminąłem ją i bez słowa wyszedłem z domu.
Nie mogę już dłużej jej okłamywać, źle się z tym czuję. Moje uczucie do niej po prostu się wypaliło, albo raczej nigdy go nie było. Teraz to widzę; nie kochałem jej, tylko tak myślałem, myślałem, że będzie w stanie zastąpić mi April. Jednak nie była. Przykro mi, że ją tak potraktowałem, naprawdę nie chciałem.
I co ja mam teraz zrobić? - Myślałem. - Może powinienem porozmawiać z April? Powiedzieć jej wreszcie o wszystkim i liczyć, że zrozumie? Nie, to głupie - kopnąłem kamyk leżący na ziemi. - Bill miał rację. Jestem do niczego.
- Hej, Sosenko - usłyszałem nagle.
Rozejrzałem się wokół, ale nigdzie go nie dostrzegłem.
- Dipper.
- Gdzie jesteś Cyferka? - Warknąłem.
- W domu. Jest sprawa.
- Jaka?
- April umiera - pojawił się przede mną.
- Że co? - Nie mogłem uwierzyć w to co słyszę. - Jak to umiera?
- To... Może rzeczywiscie moja wina - powiedział. - Nie chciałem jej zrobić krzywdy, ale po tym wypadku coś musiało się stać. Jej organizm nie jest w stanie znieść mojej mocy. To ją zwyczajnie wyniszcza - mówił; w jego głosie wyraźnie było słychać smutek.
Czułem jak mój świat nagle się rozpada, a serce pęka na miliardy maleńkich kawałeczków. Przecież to nie może być prawda - myślałem. - Ona nie może umrzeć.
- Zabierz mnie do niej. - Rozkazałem.
W mgnieniu oka znaleźliśmy się u nich w domu; poczułem na sobie czyjś ciężar.
- Wszystko dobrze? - Spytałem, gdy demon uwiesił się na moim ramieniu.
- Jeśli ona umrze - zaczął - ja prawdopodobnie razem z nią.
- Jak to? - Posadziłem go na kanapie.
- Słabnę z każdą chwilą Dipper.
Popatrzyłem na niego z jeszcze większym zdziwieniem. Dlaczego wszystko tak nagle się sypie?
- Idź z nią porozmawiać jeśli chcesz. To może być ostatnia okazja do tego.
- Jasne. Dzięki - powiedziałem i skierowałem się do sypialni. Leżała na łóżku, owinęta bandażami i przykryta kocem. - Cześć April - wydukałem, siląc się na uśmiech.
- Dipper - spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem. - Hej - uśmiechnęła się leciutko. - Co tu robisz?
Czułem jak gardło mi się zaciska; złapałem ją za rękę i ze łzami w oczach postanowiłem wreszcie to powiedzieć.
- Kocham cię April.
- Wiem o tym Dipper - uśmiechnęłam się. - Ja ciebie też, ale nie tak, jakbyś tego chciał. Przepraszam, nie chciałam cię zranić.
- To nic takiego - uśmiechnąłem się. Miałem ochotę płakać. - Tylko, mam prośbę - spuściłem wzrok. - Błagam, nie zostawiaj mnie - poczułem jak łzy spływają mi po policzkach.
- Nie zostawię Dipper - ona też płakała. - Obiecuję - dotknęła dłonią mojej twarzy.
CZYTASZ
▲▼ Time Is Dead And The Meaning Has No Meaning ▼▲
FanficJest to trzecia część przygód naszych bohaterów. Bill i April po ostatnich wydarzeniach nie wrócili do Phoenix. Zamieszkali w Wodogrzmotach, niedaleko Tajemniczej Chaty i wiodą sobie spokojne życie. Wszystko wskazuje na to, że w miasteczku zapanował...