▲▼ ROZDZIAŁ 13 ▲▼

856 72 15
                                    

Usłyszałam ciche pukanie do drzwi; nie zareagowałam, jednak po chwili ktoś wszedł do pokoju.

- Jak się czujesz? - Chłopak usiadł na łóżku obok mnie.

- Źle - mruknęłam, starając się nie rozpłakać.

- Chodź do mnie - rozłożył ręce, a ja załamana wtuliłam się w niego i znów zaczęłam płakać. - Już dobrze April, nie płacz - szeptał mi do ucha.

- Dlaczego? Obiecał, że mnie nie zostawi. Obiecał mi to.

- Wiem.

- Chcę żeby wrócił. Tęsknię za nim.

- Kiedyś wróci. A jeśli nie, to masz przecież mnie.

- Dziękuję Dipper - mocniej się w niego wtuliłam.

Pamiętam, że zasnęłam w jego ramionach. W tamtym momencie zrobiło mi się odrobinę lepiej.

△▽

- Nie mam pojęcia jak jej pomóc - zatrzymałam się przed wejściem do kuchni, by móc posłuchać o czym mówi. - Cały czas chodzi taka przygnębiona i smutna.

- Spróbuj ją jakoś pocieszyć.

- A myślisz, że nie próbowałem? Jest ślepo zapatrzona w tego cholernego demona.

- Ale cię lubi - stwierdziła Mabel. - Nie martw się tym, w końcu jakoś się z tego wygrzebie.

- Mam nadzieję.

Przylgnęłam płasko do ściany, przygryzając wargę. Oni się o mnie martwią - myślałam. - Nie chcę żeby tak było, ale co ja mogę zrobić? - Spojrzałam na drzwi. - Muszę się przewietrzyć.

Przemknęłam na zewnątrz niezauważona - mam nadzieję - i odetchnęłam głęboko. Zimne powietrze spowiło moje ciało, ale nie było aż tak źle. Ruszyłam przed siebie w głąb lasu.

Nie chciałam tam iść, ale nogi po prostu same zaprowadziły mnie w tamto miejsce.

Kucnęłam na przeciw kamiennej formy Billa; to chyba jedyna rzecz, która mi po nim pozostała. Po moich policzkach znów zaczęły spływać łzy; jego odejście jest dla mnie zbyt bolesne.

Kiedy już choć trochę się uspokoiłam wróciłam do Chaty i zamknęłam się w pokoju. Jedyne czego chciałam, to poleżeć w samotności.

A potem naszła mnie pewna myśl: nie mogę dawać im ciągle powodów do zmartwień, już i tak mają sporo na głowie, zresztą pozwolili mi tu mieszkać - niechętnie podniosłam się z łóżka i udałam się do kuchni.

- Hej - powiedziałam, delikatnie się uśmiechając.

- Hej, jak się masz? - Spytała Mabel; tym razem nawet jej uśmiech nie był w stanie mnie pocieszyć.

- Tak jak od kilku dni - powiedziałam, zajmując miejsce przy stole.

- Chcesz herbaty?

Kiwnęłam głową na tak. Po chwili chłopak postawił przede mną biały kubek i zajął miejsce obok mnie.

- To ci poprawi humor - uśmiechnął się.

- Mam nadzieję - przyznałam, a ten prawie natychmiastowo objął mnie i przytulił do siebie. Miałam wrażenie, że podobna sytuacja już kiedyś miała miejsce. Tylko, że wtedy był Bill, a nie Dipper. Z całych sił starałam się nie rozpłakać, mocno ściskając koszulkę chłopaka.

- Dzisiaj chcemy wziąć się z Mabel za odbudowę pracowni wujka Forda, przyłączysz się?

Znów tylko pokiwałam głową. Może w ten sposób choć na chwilę zapomnę o Billu.

△▽

Siedzieliśmy z Dipperem do późna; Mabel poszła spać, ale on stwierdził, że chce jeszcze chwilę posiedzieć. Postanowiłam więc zostać z nim.

- To już ostatnie - powiedziałam, podając mu pudło.

- Dziękuję - uśmiechnął się. - Już cię nie będę męczyć.

- Nie męczyłeś - uśmiechnęłam się ciepło. - Przynajmniej na chwilę zapomniałam o tym wszystkim.

- To dobrze.

- Dipper... - Spuściłam głowę. - Czy mogłbyś zostać ze mną na noc? - Czułam, że potrzebuję jego obecności.

- Jasne - odparł.

- Dziękuję.

△▽

Siedziałam na łóżku owinięta kocem, czekając na chłopaka, który miał przynieść nam coś słodkiego.

- Znalazłem tylko czekoladę - usiadł obok mnie.

- Może być - uśmiechnęłam się.

Zajadaliśmy słodką czekoladę, która automatycznie poprawiła mi humor. A może to obecność Dippera sprawiła, że poczułam się lepiej?

- Dobrze widzieć cię uśmiechniętą - stwierdził, przyglądając mi się. Delikatnie się zarumieniłam, zakładając kosmyk włosów za ucho. Chłopak ujął moją twarz w dłonie, po czym delikatnie przyciągnął do siebie i pocałował; lekko zszokowana odwzajemniłam gest, kładąc ręce na jego klatce piersiowej. - Przepraszam - mruknął, gdy już oderwaliśmy się od siebie.

- Nie. Nic się nie stało.

- Lepiej już pójdę.

- Nie - złapałam go za rękę. - Zostań - przytuliłam się do niego.

- Dobrze - położył się, tuląc mnie do siebie.

▲▼ Time Is Dead And The Meaning Has No Meaning ▼▲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz