Rozdział X- Przeszłość

3.1K 179 69
                                    

*Reader POV*

        Jeszcze parę miesięcy temu nigdy nie podejrzewałabym, że choćby poznam osobiście Victora NIkiforov. Mojego idola, chyba od... Zawsze? A teraz? Leżę na kanapie wtulona w niego i oglądamy razem jakąś komedie. Zabawne prawda? Cały czas zastanawiam się jak ja mogłam się zakochać w takim debilu. No, ale cóż, serce nie sługa. Nagle wydarzyło się coś zabawnego i Vicchan wybuchł śmiechem. Nie zwracałam uwagi na film, a na pewnego platynowłosego mężczyznę.

*time skip*

        Lodowisko is the best! Razem z Victorem ustaliliśmy, że wystąpimy razem na GP jako para. Oczywiście solo również. Nie mogę się już doczekać!

         Układ ułożyliśmy do naszej ulubionej arii operowej "Stay Close To Me". Mój chłopak- uwielbiam go tak nazywać- tańczył wiele razy swój własny układ solo na różnego rodzaju zawodach. Opowiadał mi, że jak był mały pojechał na obóz łyżwiarski gdzie Jakov zobaczył jego talent i zaczął trenować. Tak pod jego skrzydłami stał się światową gwiazdą. Rodzice Victora- no cóż nie opowiadał mi o nich, ale dużo opowiadał o swoich śp. dziadkach, którzy wysłali go na ten obóz, bo widzieli jak bardzo kocha łyżwiarstwo. W sumie to... Warto, by było poznać jego rodziców. A co mi tam zapytam go.

- Victor?

- Hmm?

- Opowiesz mi o swoich rodzicach?- od razu jego twarz zmarkotniała.

- W porządku.- powiedział cicho.- Opowiem ci.

*RETROSPEKCJA (Victor ma 6 lat)*

         Mały Victor właśnie siedział salonie i czekał na ojca. Wiedział, że nie spotka go nic dobrego.
- I co gówniarzu?! Niczego się nie nauczyłeś?! *hik*- uderzenie. Ból, pustka. To jedyne o czym myślał. Mimo, że miał zaledwie sześć lat był bardzo dojrzały. Trudno nie być przy ojcu pijaku i matce dzi*ce. Stał się bardzo cichym i słabym dzieckiem. Podczas, gdy jego rówieśnicy biegali wesoło po podwórku on siedział w domu i był bity przez ojca. Przyzwyczaił się do tego. Szybko nauczył się gotować, prać i dbać o siebie. Często, gdy ojciec wracał schlany do domu on uciekał na tydzień lub dłużej. Siedział pod mostem i żebrał o pieniądze na chleb. Każdy rzucał mu pogardliwe spojrzenie. Nie miał gdzie spać i co jeść. Jego jedyny prawdziwy przyjaciel był synem właściciela lodowiska. Pewnego razu przyszedł tam, by się z nim zobaczyć.

         - Dzień dobry, jest [wymyśl jakieś imię]?- zapytał jego taty.
- A ty kim jesteś?! I jak ty w ogóle wyglądasz?- zapytał surowo ojciec jego przyjaciela. Nagle zza ściany wyjrzał mały chłopiec o [kolor] oczach i [kolor] włosach.
- Victor! Co ci się stało?- podbiegł do niego ze strachem w oczach i przytulił po przyjacielsku.- Dawno się nie widzieliśmy! Gdzie ty byłeś?- zapytał.
- Synku, to twój przyjaciel?- zdziwiony ojciec spojrzał na zatroskanego syna.- Jak się nazywasz?
- Vi- Victor Nikiforov- odpowiedział przestraszony platynowłosy.
- NIkiforov? A twoim krewnym nie jest przypadkiem Aleksiej Nikiforov?- zapytał.

- T-to mój dziadek.
- Naprawdę to mój stary znajomy! Zadzwonię do niego! Co się stało?
- Emm...- i Vicchan opowiedział im całą swoją historię.
- To straszne. Jak można tak traktować własnego syna!- zdenerwował się Ivan.
- Vi, dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?- zapytał [wymyślone przez ciebie imię, propozycje w komentarzach]
- Bałem się.- odpowiedział szczerze. Naprawdę się bał jego ojciec i matka tyle razy go zastraszali, że jak piśnie choćby słówko to go zarżną żywcem.
- Jezus maria! Przecież tobie można wszystkie żebra policzyć. Chodź zajmiemy się tobą. Nie martw się, wszystko będzie dobrze, a twój dziadek przyjedzie po ciebie za tydzień, a w ten czas zamieszkasz u nas, w porządku?- zapytał z ciepłym uśmiechem Ivan. Victor nie wiedział co powiedzieć. Bał się. Cholernie się bał. Nie ufał ludziom w żadnym stopniu, ale wiedział, że nie ma wyjścia. Nie chciał wracać do starego życia, a żeby zacząć nowe musiał zmierzyć się ze strachem. Poradzi sobie musi.

-Vicchan, a po obiedzie pójdziemy pojeździć! Tata powiedział, że nie mają żadnej rezerwacji, więc możemy się pobawić!
- A-ale ja nie umiem...- szepnął cicho Victor.
- Nie przejmuj się nauczę cię, a i pooglądamy zawody łyżwiarstwa figurowego w telewizji. To takie SUUUUPER!- krzyknął [imię].- Jak dorosnę to też będę łyżwiarzem zobaczysz!
- Umm... Okey.- odparł w duchu ciesząc się jak nigdy.

*time skip*

        -Zobacz stawiasz nogę tak i tak.- tłumaczył [imię] Victorowi. Vi też chciał być jak ci łyżwiarze z telewizji. Oczarowali go swoim stylem jazdy. - O dokładnie! I zobacz teraz spróbuj sam!- Vicchan dalej nie słuchał. Postanowił spróbować ten jeden jedyny raz. Rozpędził się i skoczył... Skoczył, i wylądował. Wylądował poczwórnego flipa z idealną rotacją! Przy barierce stali rodzice [imię] i patrzyli na wyczyn sześciolatka z miną "na karpia'.

- T-ty... Ty właśnie skoczyłeś poczwórnego Flipa. O matko! W wieku sześciu lat! Niesamowite!- krzyczał Ivan na całe gardło. Jeszcze przed chwilą chłopak uczył się jeździć, a teraz wykonał poczwórnego Flipa, z którym nawet profesjonaliści po latach pracy mają problem.
- Jak to zrobiłeś?- zdziwiony [imię] patrzył na przyjaciela z podziwem.
- Jeden zawodnik na Grand Prix w telewizji skoczył coś takiego. Po prostu skopiowałem wszystkie jego ruchy.- odpowiedział równie zdziwiony Victor. Nie sądził, że uda mu się wylądować taki skok.
- T-to niesamowite! Zobaczysz jak trochę potrenujesz to będziesz NAJLEEEEEEPSZYM łyżwiarzem figurowym na CAAAAŁYM świecie!- krzyczał podekscytowany [imię]. Naucz mnie tego. Prooooszę!- dodał.

- Umm... Mogę spróbować.

*time skip*

         -Uch... To nie fair! Tobie zawsze się udaje!- wkurzony [imię] odwrócił się tyłem i założył ręce na piersiach.

- Hmm... To może spróbuj... Jak to się nazywało? Potrójnego Axel'a?- zasugerował platynowłosy.

- A jak to zrobić?

- Zobacz na kiedy się wybijasz ustawiasz płozę tak, a jak lądujesz tak.- wytłumaczył.

- Rozumiem. Czyli w między czasie mam się obrócić trzy razy, tak?- zapytał.
- Dokładnie.

Mały [imię] rozpędził się wybił obrócił trzy razy i udało mu się wylądować!

- Wspaniale, synku!- krzyknął Ivan z trybun. Z całych sił dodawał obu chłopcom otuchy. Był zaskoczony tym, że w jeden dzień dwóch sześciolatków nauczyło się poczwórnego Flipa i potrójnego Axel'a. Brzmi absurdalnie, a jednak to prawda.

*time skip (tydzień później)*

        - Dziadku!- mała srebrna czupryna rzuciła się w stronę starszego człowieka.
- Cześć, Vicchan! Dziękuję za opiekę nad nim przez ten czas.- powiedział.- Będziemy jechać do Petersburga Victor.- warto dodać, że byli w Moskwie.

- A będziemy odwiedzać [imię] i wujka Ivana?- zapytał mały Victor.

- Oczywiście, będziemy przyjeżdżać w zimie i na wakacje, dobra?- odparł rozbawiony Aleksiej.
-HURRA!- krzyknęli chłopcy.

- I zobaczysz jak przyjadę nauczę się więcej skoków!- powiedział Victor szczęśliwy jak nigdy

- Tak? A zakład, że ja więcej?- odpowiedział [imię].

- Dobra!

- To pa pa!

- Cześć, Victor! Do zobaczenia w zimie!- krzyknął [imię] machając za odjeżdżającym samochodem, który po czasie zniknął z pola widzenia.

*KONIEC RETROSPEKCJI*

1042 słowa

OHAYOU! Uff... Ale się rozpisałam. A narzekałam na brak weny i bałam się czy zdążę z rozdziałem. Chyba za bardzo lubię pisać na Wattpad. Jakie są skutki uzależnienia od Wattpad'a? Podajcie proszę w komentarzach. Mam nadzieję, że nie dostanę raka czy coś xD. Najdłuższy rozdział ever! W każdym razie mam nadzieję, że się podobało. Sayounara i do następnego!

~alixsiorek

Victor Nikiforov x Reader [Yuri! On Ice]- Inna Historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz