Rozdział XIII- Oświadczyny... Zaraz! ŚLUB?!

2.6K 180 150
                                    

*Victor POV*

        Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Po jadalni porozstawiałem  [owoc] świecezapachowe nadające kojącej i namiętnej atmosfery w pokoju. Kolacja jest już na stole, tylko nie wiem czy Katsudon był dobrym pomysłem... Zaraz... NIGDY WIĘCEJ NIE SŁUCHAM JEGO RAD (Yuuri'ego)! On tylko chciał zeżreć to co zostanie! Jak mogłem nie zauważyć?!

      Oby wszystko poszło zgodnie z planem. [T.I.] i Yuuri są na lodowisku. czarnowłosy za moją prośbą miał tam przetrzymać [kolor]oką najdłużej jak się tylko da. Ja natomiast chodziłem po pokoju jak na szpilkach denerwując się jak cholera. Ubrałem czarny idealnie dopasowany do pięknego mnie garnitur (Dlaczego mnie to tak bawi? dop.aut.), a do kieszeni schowałem pudełko z pierścionkiem. Mam nadzieję, że się zgodzi.

*tymczasem na lodowisku*

*Reader POV*

       - Nie, nie, NIE!- krzyknęłam po raz enty tego dnia. Od trzech godzin Yuuri próbuje skoczyć poczwórnego Salchowa, ale kompletnie nic to nie daje. Jest 20, czyli trzy godziny po treningu, a ja tu z nim siedzę i cały czas próbuję mu wpoić co robi źle. W ogóle skąd on ma tyle siły? Katsudonu się nażarł, czy co?!

       -Eh... Dobra Yuuri, ja lecę. Jak chcesz to zostań. Jestem wykończona.- powiedziałam zabierając swoją kurtkę.
- Etto... Ok, i dzięki wielkie!- krzyknął. Zostawiłam łyżwy u Yuuko, by nie tachać tego do domu i wyszłam.

*Yuuri POV*

       - I jak? Wszystko gotowe. [T.I.] już idzie.
- Tak, dzięki wielkie Yuuri!
- Nie ma za co, Victor. Zobaczysz wszystko się uda. I pamiętasz o swojej obietnicy, prawda?

- Tak, tak. Będziesz świadkiem! Jeszcze raz dzięki. Bay! Bay!

- Cześć!

*time skip*

*narracja z trzeciej osoby*

       [T.I.] weszła do nieoświetlonego holu. Zdziwiła się trochę, ale zignorowała to. Zobaczyła, że z pokoju obok promienieje nikłe światło świec. Nagle ktoś złapał [T.I.] w pasie i przytulił. Platynowłosy mężczyzna wetknął nos we włosy [T.I.] i zaciągnął się ich zapachem. [owoc]... Jak on uwielbiał ten zapach. Zawsze kojarzył mu się z jego ukochaną [Z.T.I.]-chan.

- Zapraszam do stołu kochanie.- powiedział niskim tonem Victor.
- T-to wszystko dla mnie?- zapytała oniemiała dziewczyna.

- Tylko dla ciebie, baby.- pocałował ją delikatnie i poprowadził w stronę jadalni. Odsunął jedno z ciemnych krzeseł i wskazał ręką, by [T.I.] usiadła. Podziękowała mu po czym razem powiedzieli sobie "Itadakimasu" i zaczęli jeść.

       Kolacja przebiegła w ogólnej ciszy przerywanej czasem przez spojrzenia pełne miłości obu kochanków.

       Po skończonym posiłku zanim [T.I.] zdążyła wstać Vitya podszedł do niej i uklęknął na jedno kolano, mówiąc:

- [T.I.], czy dostąpisz mi tego zaszczytu i zgodzisz się zostać moją żoną?- z oczy [T.I.] pociekły łzy. Vicchan trochę się przeraził, że zrobił coś nie tak. Po chwili jednak okazało się, że jego obawy nie mają oparcia w rzeczywistości, gdyż dziewczyna rzuciła mu się na szyję krzycząc:

- TAK!- momentalnie stres z jego ciała ulotnił się niczym zapach z tanich perfum. Założył pierścionek na palec dziewczyny po czym wziął ją jak pannę młodą niosąc ją do sypialni obsypując ją przy tym setkami pocałunków.

       A, co się tam działo domyślcie się sami ( ͡° ͜ʖ ͡°).

*time skip*

- GRATULACJE!!!

481 słów

OHAYOU! Przed ostatni rozdział troszeczkę krótszy z uwagi na to, że nie miałam pomysłu jak napisać to trochę dłużej. Jeszcze tylko epilog nam został! W następną sobotę raz na zawsze pożegnamy się z tą historią. Cieszycie się? Sayounara i do  następnego!

~alixsiorek

Victor Nikiforov x Reader [Yuri! On Ice]- Inna Historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz