Rozdział 6

72 14 15
                                    

Trzasnęłam drzwiami  i oparłam się o nie. Zamknęłam oczy, i mocno zacisnęłam powieki.

Nie wierzę... Pocałował mnie. Dotknęłam ust.  Radość przykrywała obawę przed tym że znam go zaledwie trzy dni .Głośno westchnęłam. Nie mogę już się doczekać kolacji... Miałam trzy godziny na wyszykowanie się. Bez problemu zdążę, tylko co mam na siebie założyć? Lokal w którym się umówiliśmy, został otwarty jakieś dwa tygodnie temu, i nie miałam okazji tam być, ale słyszałam o nim bardzo często, ponoć bardzo ekskluzywny.

Poczłapałam cała podekscytowana do pokoju, i rzuciłam się na łóżko. Tę datę na pewno zapamiętam. 13 kwiecień. Pocałunek Chrisa. Ahh..
.
Skierowałam się do łazienki. Przygotowałam sobie odprężającą kąpiel. Poleżałam w wannie prawie 40 minut, po czym wyszłam. Skierowałam się do pokoju, przejrzeć zawartość szafy.

Niezbyt ciekawie. Po 15 minutach wybierania, stwierdziłam że założę tradycyjną czarną, krótką obcisłą sukienkę, a do tego kremowe szpilki. Pokręciłam włosy, zrobiłam makijaż.

- Teraz na pewno się nie oprze- Powiedziałam do swojego odbicia w lustrze.

- No chyba że nie przyjdzie- odpowiedział głos w mojej głowie.

- Przyjdzie przyjdzie- Odparłam chociaż lekko się poddenerwowałam.

Usiadłam wygodnie na kanapie i włączyłam tv, dla zabicia czasu. Po 35 minutach, ubrałam buty, wzięłam torebkę i wyszłam.

Christopher:

Wziąłem gorący prysznic. Tego mi było trzeba. Wciąż myślałem o Rose, o jej cudownych ustach..

Zawinąłem ręcznik na biodrach i wyszedłem z łazienki. Przejechałem po mokrych włosach ręką. Poszedłem do kuchni, wyciągnąłem kieliszek i wino. Nalałem sobie, mając nadzieje że się trochę odprężę. Wziąłem kieliszek z zawartością i podszedłem do okna. Mieszkając w najwyższym budynku, można było podziwiać niesamowite widoki. Najlepiej nocą. Wziąłem łyka wina. Przełknąłem powoli. Rose.. Mam nadzieję że przyjdzie. Dokończyłem wino, i poszedłem się ubrać. Czarna koszula, Czarne spodnie, chyba odpowiednio..? Ułożyłem włosy, i usiadłem na kanapie przed telewizorem. Włączyłem jakiś program, ale nawet nie oglądałem. Przed oczami miałem Rose. Przejechałem dłonią po twarzy, oparłem głowę o poduszkę, i zamknąłem oczy.

- Dziewczyno co ty ze mną robisz?...- Mruknąłem

Miałem jakaś godzinę, więc postanowiłem się trochę przespać. Zasnąłem w siedzącej pozycji. Obudziłem się po 30 minutach. Stwierdziłem że pójdę jeszcze jej kupić kwiaty. Wziąłem portfel, telefon i wyszedłem.



Rose:

Spojrzałam na zegarek. 16 53. No nawet przed czasem, Nieźle. Rozglądnęłam się poszukując Chrisa, ale go nie było. Dostrzegłam za sobą mężczyznę którego dzisiaj widziałam na parkingu pod siłownią. Patrzył w moją stronę. Szybko spuściłam wzrok. Zrobiło się zimno. Spojrzałam jeszcze raz na zegarek. Liczby zmieniły się na 17;00. Nie miałam zamiaru stać i marznąć więc weszłam do środka. Zaparło mi dech w piersiach. Nad drzwiami było jakieś metalowe urządzenie, które wydało cichy dźwięk kiedy pod nim przeszłam. Standardowe jak w każdym sklepie albo barze. Dostrzegłam wolny stolik i usiadłam przy nim. Dopiero po chwili zauważyłam że mężczyzna wszedł zaraz za mną. Usiadł przy stoliku obok.

Wyciągnęłam telefon, i chciałam zadzwonić do Chrisa ale przypomniałam sobie że przecież nie mam jego numeru. No nie. Mam złe przeczucie.

Christopher:

Wyjechałem o równej 16. Kupiłem kwiaty, i miałem zamiar pojechać już pod lokal, ale zadzwonił telefon.

- Tak Deila?

Złamaliśmy zasady gry / ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz