Rozdział 9

59 10 15
                                    


Maszerowałam przez miasto czując na sobie wzrok innych ludzi. Zaciekle patrzyłam w dół, próbując nie nadepnąć linii na chodniku. Akurat skręcałam w stronę parku, kiedy popchnął mnie jakiś facet. Poleciałam kawałek , ale nie upadłam, a facet pobiegł dalej. Po co to było?? Pomasowałam sobie ramię, i przyśpieszyłam kroku. Nie miałam zamiaru wracać do mieszkania, bojąc się co tam zastanę. Skierowałam się odruchowo do ośrodka treningowego, ale przed parkingiem się zawahałam. Przecież tam będzie Christopher... Nie mam zamiaru się z nim widzieć, tym bardziej że wyglądam jakbym wdała się z kimś w bójkę. Przejrzałam się w szybie jakiegoś auta. Ślady po złodzieju-rozcięcie, i jeszcze teraz siniak.. Pięknie.Natychmiast zawróciłam. Usłyszałam zajeżdżające  na piskach auto, trzaśnięcie drzwi samochodu a zaraz potem moje imię.

-Rose!!

O nie, nie niee... Przyśpieszyłam.

- Rose! Zaczekaj!

Zaczęłam prawie że gonić. Zniknęłam z parkingu, i znalazłam się na ulicy.

-Poczekaj...- Christopher złapał mnie za ramię. Natychmiast wyrwałam się z uścisku.

- Czego ty do cholery ode mnie chcesz? – Spojrzałam mu w oczy. Miał rozcięcie obok brwi i lekkiego siniaka.

- Chcę porozmawiać, Rose, tylko porozmawiać. – Mówił zmachanym głosem. Przybliżył się i dotknął mojej twarzy.- CO ci się stało? Czy to Lucas? Ten facet z parkingu?

Cofnęłam się od niego.

Zamknął oczy, przełknął ślinę. Westchnął głęboko.

- Możemy porozmawiać?

- Mało mam przez ciebie problemów?! Nigdzie z tobą nie pójdę!- Odwróciłam się i ruszyłam przed siebie.

Christopher pobiegł za mną, i zablokował mi przejście. Spojrzałam na niego z nienawiścią.

- Byłeś w restauracji?

- Tak, byłem, ale później, daj mi wytłumaczyć...

- Pokaż ręce.

- Co? – Popatrzył pytająco.

- Pokaż ręce!- Krzyknęłam.

Uniósł obydwie ręce w górę. Nie miał kajdanki.

-O co ci chodzi?

Uniosłam rękę pokazując narzędzie. Jego mina stała się poważniejsza.

- Czyli to nie był żart...- Złapał się za głowę.- Cholera jasna!!

-  No chyba każdy myśli że to żart. Każdy. Tylko nie ci którzy mają to cholerstwo na sobie.- Oczy zaszły mi łzami.-Nikt nie przejmuje się takimi gadaniami, bo przecież teraz? U nas? Komu by się chciało w to bawić?? Dla mnie tez to jest absurdalne, ale coraz bardziej zaczynam się bać, Chris. Na tablicy było 30 osób... I wiesz co jest najgorsze?- Rozkleiłam się na dobre. Christopher podszedł bliżej próbując wziąć moją dłoń, ale się cofnęłam. - Najgorsze jest to że koleś gada sobie z bezpiecznego miejsca, i tylko go słychać przez głośniki. Mam tu czipa, i wie gdzie się mogę znajdować, gdzie nasłać na mnie wysłanników. Jedyna dobra informacja że dał nam prywatność, i nie może nas monitorować. Ale i bez tego dowie się kiedy któryś z nas umrze.

- Nie, Rose, nikt nie umrze, to tyl...

- Zamknij się Chris! Nie pocieszaj mnie bo i tak... - Wzięłam głęboki oddech. - Nie będę z tobą dłużej rozmawiać. - Odwróciłam się i pobiegłam w stronę parku, słysząc jedynie nawoływanie Christophera.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 29, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Złamaliśmy zasady gry / ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz