Rozdział 3

1.6K 181 101
                                    

"Nie da się być szczęśliwym wśród toksycznych ludzi. To tak jakby zamknąć się w pomieszczeniu pełnym chemicznych oparów i pleśni i starać się swobodnie oddychać."*


Przez kilka dni cieszyłam się spokojem. W każdym razie burza nadeszła, dopiero gdy pojawiłam się na uczelni. Chase złapał mnie na parkingu przed szkołą. Najzwyczajniej w świecie nie chciałam z nim gadać. Nie miałam ochoty zamieniać z nim choćby kilku słów. A powodów miałam aż za wiele...

– Chase, daj spokój. Rozstaliśmy się, a ja nie zamierzam zmarnować nawet sekundy swojego cennego życia na kogoś takiego jak ty – wyjaśniłam, starając się brzmieć jak najbardziej pewnie.

Brakowało mi go, ale to było przyzwyczajenie, a nie miłość, więc musiałam zakończyć coś, co nie miało sensu od bardzo dawna. Szkoda, że przekonałam się o tym w takich okolicznościach. Chase przewrócił oczami, zanim zaczął mówić.

– Nie zamierzam cię błagać o wybaczenie – mruknął. – Na pewno słyszałaś coś na temat mojego samochodu. Wiesz coś o tym? Zrobiłaś to?

Zbladłam, słysząc to ukryte oskarżenie. Podejrzewał mnie. Najgorsze było to, że robił to słusznie. Byłam sprawczynią. Byłam winna.

– Naprawdę myślisz, że byłabym do tego zdolna?

Wyglądał, jakby się zastanawiał, ale nie mogłam mu na to pozwolić. Musiałam od niego uciec i odepchnąć od siebie podejrzenia.

– Idę na zajęcia, a ty nawet się do mnie nie zbliżaj. Nie chce cię znać – warknęłam, wymijając go.

Szybkim krokiem ruszyłam do budynku. Wiedziałam, że ta sprawa nie ucichnie tak szybko, a głównym podejrzanym będę ja, bo jako jedyna miałam motyw. Mogłam się tego spodziewać. Nawet dziecko połączyłoby fakty. Moim jedynym ratunkiem w całej tej sytuacji była moja siostra, która widziała mnie w nocy, gdy wróciłam. Było to słabe alibi, ale jednak jakieś było. Nikt by mi nie uwierzył w bajeczkę o anonimie. Zresztą było już na to za późno, ponieważ kryłam sprawcę i sama dzięki temu stałam się współwinna. Byłam taka sama jak on, a może nawet gorsza.

Przez resztę pobytu na uczelni obserwowałam z dystansu Chasea i Veronice. Wszystko pasowało do tego, co napisał nieznajomy. Oni naprawdę wyglądali, jakby ze sobą kręcili. Usłyszałam od niego tyle zapewnień, że to tylko koleżanka, że nie mogłam uwierzyć w to, jak głupia byłam.

Gdy wróciłam do domu, myślałam, że wreszcie odpocznę w zaciszu własnego pokoju, ale tak się nie stało. Dźwięk przychodzącej wiadomości spowodował, że cała się spięłam. Sięgnęłam po telefon i tylko potwierdziłam swoje przypuszczenia. On nie odpuści.


Od: A

Erin, nie odsuwaj się ode mnie. Pamiętaj, na kogo mogłaś liczyć, gdy wszyscy cię zostawili.


Zagryzłam wargę, patrząc na ekran. Pod tym względem miał poniekąd racje. To było żałosne, że mogłam liczyć na osobę, której tożsamości nawet nie znałam, niż na swoich przyjaciół czy chłopaka. Tak wiele dla mnie znaczyli, ale czy ja znaczyłam cokolwiek dla nich?


Do: A

Wiem i to doceniam... Pamiętaj, że nikt nie jest idealny, a ty jesteś tego dobrym przykładem.


Nie wiedziałam o nim kompletnie niczego, więc nie mogłam powiedzieć, jaki był, ale uznałam, że dzięki takiej wiadomości może dowiem się czegoś więcej. Leżałam na łóżku, wpatrując się w sufit. Czułam się bardzo samotna. Najgorsze było to, że miałam przy sobie ludzi, a mimo to czułam pustkę, która z każdym dniem coraz bardziej się rozrastała. Nie mogłam z nikim porozmawiać szczerze, a to dobijało mnie najbardziej. Sekrety i tajemnice zawsze najbardziej przytłaczają ludzi. Nieznajomy był jedyną osobą, z którą mogłam szczerze porozmawiać. Jakaś paranoja... Mój telefon zawibrował, sygnalizując kolejną wiadomość.


Od: A

Nigdy nie twierdziłem, że jestem idealny, Erin. Wiem jednak, że nigdy Cię nie zawiodę.


Czytając treść wiadomości, czułam dziwne ciepło. Nie wiedziałam, co to za uczucie. Nigdy wcześniej nie czułam czegoś podobnego. Nie miałam pojęcia, co miałam mu odpisać. Mój problem jednak się rozwiązał, gdy dostałam kolejną wiadomość, na którą zdecydowanie łatwiej było odpowiedzieć.


Od: A

Mogę o coś zapytać?


Do: A

Jasne, ale ja pierwsza.


Od: A

Pytanie za pytanie.


Było tak wiele spraw, o które chciałam zapytać, ale miałam tylko jedną szansę. Byłam pewna, że gdyby pytanie mu się nie spodobało to, by na nie nie odpowiedział. Musiałam dobrze to wykorzystać. Ciężko było mi wybrać to jedno najważniejsze, ale postawiłam na informacje.


Do: A

Jak się nazywasz?


Czułam, że właśnie moja szansa odeszła. Byłam pewna, że nie uzyskam odpowiedzi, jednak zawsze warto zaryzykować, gdy już nie ma się nic do stracenia. Chciałam poznać jego tożsamość i w końcu wiedzieć, czy znam osobę, która jest po drugiej stronie tych wiadomości.


Od: A

Erin, to nie powie ci, kim jestem. Zmarnowałaś swoje pytanie...


Wiedziałam! Nie był uczciwy. Uważał się za osobę lepszą niż Chase, a właśnie sam mnie oszukał. Był tak samo zakłamany. Zawiodłam się na nim, bo poniekąd sądziłam, że jako jedyny może być moim wsparciem. Przechodziłam teraz jeden z najgorszych etapów w swoim życiu. Chwilę później nadeszła kolejna wiadomość.


Od: A

Jenson, mam na imię Jenson, Skarbie.

*    *    *


*Aleksandra Steć ,,Dotyk Twoich słów"

Stałeś się wszystkimOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz