3

135 21 1
                                    

- Gdzie ta dziewucha się znowu podziała? Cholerny bachor. Chodź tu natychmiast! - ostry, kobiecy głos wypełniał całą przestrzeń.

Dźwięk szpilek na drewnianej podłodze było bardzo dobrze słychać w całym domu.

- Doprowadzasz mnie do szału! - wrzasnęła kobieta, po czym z teatralnym załamaniem opadła na kanapę.

Chwilę później na schodach zobaczyła drobną postać w ciemnych ubraniach. Jej włosy były w zupełnym nieładzie, a oczy miała opuchnięte od płaczu.

- No nareszcie! Ile można na ciebie czekać. Ogarnij się i jedziemy do taty - powiedziała skupiając się na swoich paznokciach, a właściwie szponach.

- Nigdzie nie jadę - odpowiedziała zaciskając pięści.

- Nie rób scen. Nie mam zamiaru marnować na ciebie energii - patrzyła na nią z pogardą.

Dziewczyna zacisnęła wargi i nic nie odpowiadając odwróciła się i wbiegła do pokoju zamykając go na klucz.

- Ej! Wracaj tu natychmiast! Co ty sobie wyobrażasz?! Co jest nie tak z tą dziewczyną? - Wstała z kanapy i twardym krokiem ruszyła w stronę schodów. - Dobrze! Siedź sobie tam odludku! - prychnęła, po czym wyszła z domu trzaskając wszystkimi możliwymi drzwiami po drodze.

**************

Siedziała oparta o drzwi. Co chwilę przecierała oczy rękawami bluzy. Nie lubiła użalać się nad sobą, ale w zasadzie nie miała nic lepszego do roboty.

Wiedząc, że na jakiś czas jest sama wyszła z pokoju i otworzyła strych. Czasem zdarzało jej się tam zaglądać gdy miała zły humor. Weszła po starej drabinie i zapaliła jedyne światło i chociaż nie dawało ono zbyt wiele, to była w stanie rozróżniać kształty. Z resztą dokładnie wiedziała co gdzie leży.

Idąc, co chwilę potykała się o przedmioty porozrzucane po podłodze. Ogrom starych zabawek, pudełek, ramek po zdjęciach (niekiedy wciąż ze zdjęciami) najzwyczajniej w świecie walał się po ziemi.

Jej celem było stare pianino. Nie ciężko było je znaleźć, bo było największą rzeczą w tym pomieszczeniu. Podeszła do niego i odsłoniła je wznosząc przy tym chmurę kurzu, który wywołał u niej chwilowy napad kaszlu. Po opanowaniu go, wzięła jakieś pudła i użyła ich jako krzesła.

Położyła ręce na klawiaturze, chcąc coś zagrać, jednak nie była w stanie. Po prostu dotykała jej. Czuła pod palcami zupełnie nieskazitelną, gładką fakturę pojedynczych klawiszy. Wspomnienia znów zaczęły wracać do niej, szybciej niż mogłaby się tego spodziewać... Wszystkie chwile spędzone z mamą przy tym pianinie, tyle różnych utworów. Znała wszystkie nuty doskonale, ale odkąd jej rodzicielka odeszła nie była w stanie zagrać nawet jednego dźwięku.

Jej oczy się zeszkliły, a ona zakryła z powrotem pianino i powoli wróciła do pokoju.

Tak bardzo chciałaby znów coś zagrać, usłyszeć dźwięk, który kiedyś był dla niej codziennością.

To było niemożliwe. Paraliż jakiego doznawała będąc w pobliżu pianina był nie do opisania. Jednak nie potrafiła zrezygnować z choć minimalnego poczucia obecności muzyki i mamy w swoim życiu.

Last DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz