10

56 10 0
                                    


Obudziło ją szarpanie za ramiona. Otworzyła gwałtownie oczy podnosząc się natychmiast. Pech chciał, że uderzyła przy tym kogoś swoją głową.

Przetarła pospiesznie oczy i zobaczyła nad sobą mocno wkurzonego ojca masującego swoje czoło. Zakryła usta dłonią jednocześnie szeroko je otwierając.

- Przepraszam - pisnęła cicho zaciskając powieki. Naciągnęła kołdrę na głowę chowając się całkowicie.

- Gdzie byłaś? - usłyszała głos pozbawiony jakichkolwiek emocji, jak zwykle.

- U znajomego - odparła równie obojętnie, wystawiając oczy zza kołdry.

Mężczyzna nic nie mówiąc odwrócił się i twardo stąpając po prostu wyszedł. I tyle.

Tym razem jej się udało.

**********

Usłyszała wołanie swojego imienia i jak raz postanowiła skonfrontować się z ojcem, chociaż perspektywa zamknięcia się w szafie wydawała jej się bardzo kusząca. Przebywanie u Taemina powodowało u niej przypływy odwagi i porywczości, którą straciła po śmierci mamy.

Zeszła po schodach z usilnie udawanym spokojem. Zatrzymała się na dole kurczowo trzymając poręcz i patrząc mężczyźnie prosto w ciemne oczy.

Ciemne, niemal czarne ślepia wbijały w nią boleśnie wzrok. Zebrała w sobie na tyle odwagi by nie uciec przed jego wzrokiem, jednocześnie wbijając w niego swój.

Podczas tej nieruchomej wojny jej mózg krzyczał by uciekła do swojego pokoju, ale ciało uparcie stało w miejscu.

Ciszę przerwał Hyunsuk.

- Za 15 minut wychodzimy - głos jak zwykle był pozbawiony jakichkolwiek uczuć, a kamienna twarz wyrażała tyle co nic.

- Nie chcę - twardo zaprzeczyła Euna.

Sama była zdziwiona swoją postawą, a tym bardziej ojciec, który stał lekko zszokowany nagłymi zmianami w zachowaniu córki.

- Nie pytałem cię o zdanie - odparł krótko i twardo, a na jego czole pojawiła się zmarszczka.

Nie miała wyboru, nie umiała skutecznie walczyć ze swoim ojcem. Po prostu poszła do pokoju i chwyciła niewielki czarny plecak pakując do niego kilka najpotrzebniejszych rzeczy.

Schodząc na dół miała wielką gulę w gardle. Nie wiedziała czego może się dzisiaj spodziewać. Po tym jak ostatnio uciekła, ojciec będzie bardziej uważny.

Wchodząc do budynku, z którego zaledwie kilka dni wcześniej wybiegła, szła z głową opuszczoną. Nie miała ochoty na kontakt z większą ilością pupilków jej taty niż to konieczne.

Wszystkie napotkane osoby witały się z jej ojcem, a część próbowała przywitać się też z nią, ale ona skutecznie ich ignorowała, nie obdarzając nawet krótkim spojrzeniem większości osób.

Ręce trzymała w kieszeniach bluzy, na wypadek gdyby ktoś spróbował ją chwycić za rękę. Nie znosiła dotyku obcej skóry na swoich dłoniach. Nienawidziła gdy obleśni faceci chwytali jej rękę, miała wtedy ochotę ją sobie amputować na żywca.

To nie tak, że nie lubiła ludzi. Nie lubiła tych ludzi.

Weszli do pustego pomieszczenia na pierwszym piętrze. Jak się okazało było to studio nagrań. Nie spodziewajcie się, że Euna wbiegła tam i od razu zaczęła śpiewać piosenkę a jej tata dumnie nagrywał to i cieszył się razem z nią. To nie ten typ historii.

Do pokoju musiał dziewczynę niemalże wciągnąć, bo nie miała najmniejszej ochoty tam wchodzić. Pewnie każdy z was wie jak takie studio wygląda - pierwsze pomieszczenie ze sprzętem i miejscem dla dźwiękowców i drugie w którym jest mikrofon, nierzadko też instrumenty.

Chwilę później została siłą wepchnięta do części dla artystów i zamknięta tam od zewnątrz na klucz.

Na nic zdały się jej krzyki i uderzanie w drzwi, bo pomieszczenie było bardzo, bardzo dobrze wyciszone.

Hyunsuk pochylił się nad małym mikrofonem stojącym na biurku przed szybą i wcisnął niewielki guzik. Nad głową Euny zapaliła się niewielka niebieska lampka sygnalizująca, że zaraz usłyszy coś z części dla dźwiękowców.

- Ktoś po ciebie przyjdzie jak nadejdzie pora.

Powiedział to, po czym - jak zwykle - nie okazując żadnych emocji wyszedł zostawiając dziewczynę samą.

Nie czekając na zbawienie wyjęła telefon, chcąc zadzwonić po jakąkolwiek pomoc, ale jak na złość nie miała zasięgu.

- Serio?! Jestem w centrum pieprzonego Seulu i nie mam zasięgu? - wykrzyczała ponownie uderzając w drzwi.

Z jej oczu mimowolnie popłynęły łzy bezsilności. Słonymi strugami spływały po jej policzkach, by po chwili ciężko spaść, mocząc czarną bluzę Euny.

************

Usłyszała chrzęst zamka i chwilę później w drzwiach pojawiła się głowa najwyżej 18-letniego chłopaka.

- Nie jesteś może głodna? - zapytał się nadal stojąc w tej samej pozycji.

Dziewczyna zmierzyła go surowym wzrokiem. Gdzieś już widziała tę twarz, ale średnio obchodziło ją kto to jest.

Pomimo tego, że nie była głodna to opcja zjedzenia czegoś mogła dać jej szansę na wyjście z tego więzienia.

- Trochę jestem - odparła podciągając kolana pod brodę.

- To sobie coś zjedz - usłyszała po czym drzwi się zatrzasnęły.

Chwilę patrzyła się w jedno miejsce zastanawiając się, co się właśnie stało. Oparła czoło na kolanach powstrzymując łzy. No tak, czego innego mogła się spodziewać po pupilku tatusia. Cholerni sługusi. Niczym nie różnią się od tego chorego faceta jakim jest Yang Hyunsuk.

Drzwi na powrót się otworzyły ukazując tę samą twarz tym razem dużo bardziej roześmianą.

- Żartowałem. Chodź - mówiąc to gestem zachęcił Eunę do wyjścia. - Na co masz ochotę?

Idąc korytarzem w głowie przebiegały setki różnych potraw, starała się wymyślić coś, czego nie mogą zamówić z dostawą i czego nie ma w znienawidzonym budynku.

- Nakji bokkeum - przypomniała sobie nazwę dania które ostatnio jadła z Taeminem i Kai'em.

- Ahhh, wiem gdzie robią najlepsze w Seulu, ale to trochę daleko... - chłopak zrobił lekko zrezygnowaną minę.

- Naprawdę mam na to dużą ochotę - odparła dziewczyna za wszelką cenę chcąc już wyjść z tego budynku.

- No dobra, ale zaraz potem tu wracamy! - powiedział chłopak, energicznie się uśmiechając.

W odpowiedzi Euna jedynie skinęła nieznacznie głową.

Dwie minuty później siedzieli w jednym ze służbowych aut, a chłopak podawał kierowcy adres.

- Przypomnij mi... Jak się nazywasz? - zagadnęła niepewnie długowłosa.

W odpowiedzi usłyszała cichy śmiech.

- Kim Donghyuk - uśmiechnął się szarmancko i puścił oczko, po czym roześmiał się jeszcze bardziej.

Tym razem Euna postarała się zapamiętać imię prawie-wybawcy.

Kilka minut później oboje wysiedli z samochodu pod restauracją. Była to dokładnie ta sama, w której dziewczyna jadła zaledwie kilka dni wcześniej.

Last DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz