Wyszła ze swojego pokoju z samego rana od razu kierując się do kuchni. Leniwie odgarnęła część włosów, która zasłaniała jej widok i nie zważając na nic odruchowo wstawiła wodę na kawę, po czym oparła się o ciemny, drewniany blat.
To już 3 dzień tutaj i zaczynała czuć się w miarę swobodnie... O ile była sama.
Gdy ciche kliknięcie oznajmiło, że woda się zagotowała, dziewczyna zalała wcześniej przygotowany kubek z kawą. Wzięła sobie jeszcze bułkę maślaną i z tym zestawem udała się do salonu. Usiadła na białej skórzanej kanapie stawiając gorący napój na niskim stoliku. Ułożyła się wygodnie i ugryzła bułkę przymykając przy tym oczy. W tym momencie była bardzo zrelaksowana. Naprawdę BARDZO zrelaksowana.
Po dłuższej chwili otworzyła oczy żeby sięgnąć po kawę i wtedy zobaczyła coś, co w pierwszej chwili niemal wywołało u niej krzyk. To coś bardziej przypominało zwłoki niż człowieka, którym było.
Pisnęła ze strachu obserwując zombie idące do kuchni. Włosy były w kompletnym nieładzie - każdy w inną stronę, koszulka ciut przyduża i przekrzywiona tak, że było widać jedno ramię.
Siedziała w bezruchu z szeroko otwartymi oczami przez dobre kilka minut, aż w końcu białowłose zwłoki wyczłapały z kuchni i dopiero wtedy zauważyły wciąż zszokowaną dziewczynę.
- Od dawna tu siedzisz? - zapytał Taemin zatrzymując się w pół kroku.
- Jakieś 10 minut... - powiedziała nie odwracając wzroku i nawet nie mrugając.
- Przepraszam... Myślałem, że jeszcze śpisz - odpowiedział nieco zakłopotany.
- Nie masz za co przepraszać, to twój dom..
Nastała chwila ciszy w trakcie której chłopak usiadł na drugiej kanapie i (podobnie jak wcześniej Euna) postawił kawę na stoliku.
- A właśnie... Wiesz... - zaczęła niepewnie. - Myślę, że powinnam wrócić do siebie. Masz ważniejsze rzeczy do roboty... - ciemnowłosa spuściła wzrok i wbiła go w podłogę.
- Wcale nie. Możesz zostać. To dla mnie żaden problem, wręcz jest mi milej kiedy tu jesteś. Nie jest tak pusto.. - odpowiedział pospiesznie białowłosy.
- Muszę wrócić do domu.. Im dłużej nie wrócę, tym bardziej zły będzie mój ojciec - głos dziewczyny posmutniał.
Taemin nic nie odpowiedział tylko pokiwał głową.
- W porządku... Kiedy zamierzasz tam wrócić? - zapytał uważnie badając wzrokiem podłogę.
- Myślałam o tym, żeby zrobić to dzisiaj - odpowiedziała ściszając melodyjny głos.
- Zawiozę cię - powiedziawszy to upił łyk kawy z niebieskiego kubka. W zasadzie u siebie nie pił z żadnego innego.
- Dzięki - mruknęła ponuro Euna.
Po skończeniu śniadania oboje poszli zrobić ze sobą porządek, bo prawdę mówiąc żadne z nich nie wyglądało ani trochę dobrze.
Koło 11 obydwoje zjechali windą na parking, a tam ponownie wsiedli do białego lamborghini.
- Dlaczego tak właściwie nie kupisz sobie swojego samochodu? - zapytała długowłosa.
- Bo żadne mi się nie podoba - powiedział od niechcenia.
Nie pytała o nic więcej, a jedynie podała chłopakowi adres swojego domu.
Droga nie była długa, a mimo tego dziewczynie dłużyła się ona niemożliwie.
Kiedy po 25 minutach, które wydawałyby się być wiecznością, samochód zatrzymał się pod białym budynkiem (zamieszkiwanym przez Eunę, potwora zwanego jej ojcem i okazjonalnie przez tę wredną jędzę) zwanym domem, dziewczyna wysiadła, podziękowała swojemu kierowcy i weszła na posesję.
Białe lambo stało tam, dopóki Taemin nie upewnił się, że Euna zniknęła za sporymi drzwiami wejściowymi całkowicie bezpieczna.
************
Nikogo nie było w środku - na szczęście dla dziewczyny. Mimo tego i tak od razu poszła do swojego pokoju. Nie zwlekając przebrała się w czarne rzeczy, bo Taemin uparł się, że nie może chodzić tylko w czarnych ubraniach bo wygląda zbyt depresyjnie, a w tej białej koszulce czuła się naprawdę niekomfortowo.
Przez kilka kolejnych godzin nie robiła nic specjalnego - posprzątała trochę pokój i trzy razy przeglądała zawartość lodówki, która z jakiegoś powodu wcale nie chciała się magicznie uzupełnić.
Gdy koło 19 usłyszała samochód parkujący przed domem, wbiegła po schodach i zamknęła się w pokoju, nie mając najmniejszej ochoty na konfrontację z ojcem.
Siedziała spokojnie na łóżku, ze słuchawkami w uszach, pochłaniając kolejną książkę, kiedy drzwi się uchyliły i ukazała się w nich ciepła kobieca twarz. Podeszła do łóżka i usiadła na brzegu zwracając na siebie uwagę dziewczyny.
- Idę na spacer, chcesz iść ze mną? - kobieta uśmiechnęła się ciepło, wyjmując słuchawkę z ucha Euny. Ta patrzyła na nią przez chwilę lekko zdezorientowana, ale ostatecznie pokiwała chętnie głową i odłożyła swoje rzeczy idąc za starszą po schodach w dół.
Obie ubrały buty i wyszły z domu, idąc swoją ulubioną trasą. Między nimi panowała cisza, ale nie była ona niezręczna, po prostu ich relacja nie wymagała słów. Po kilkunastu minutach znalazły się nad stawem w lesie.
Rozkoszowały się rześkim zapachem wody i melodyjnym śpiewem ptaków. Było idealnie.