{perspektywa Harry'ego}
Poprawiłem gazetę w moich dłoniach i otworzyłem ją na kolejnej stronie. Zacząłem czytać. Było podane, że Voldemort zginął, opisane w jaki sposób został zabity oraz inne informacje. Moją uwagę przykuła treść z kolejnego akapitu, tyle że był on zaznaczony na czerwono. Wydało mi się to dziwne. Jeszcze nigdy nie widziałem czegoś takiego w "Proroku Codziennym". Zacząłem czytać. Po kilku minutach skończyłem, a moja mina musiała wyglądać niekoniecznie pięknie - w końcu była wykrzywiona w grymasie przez większość czasu czytania - ponieważ gdy skończyłem, Ron a także Ginny, która znikąd pojawiła się z kuchni, przyglądali mi się. Ron nieco pobłażliwym, a zarazem rozumiejącym spojrzeniem, jakby pytał się w milczeniu "jaki plan?", natomiast Ginny, która chyba jeszcze nie czytała "Proroka Codziennego", spoglądała na mnie troskliwie i ze zmartwieniem.
- Co się stało? - spytała cichym, melodyjnym tonem.
- Gazeta i Ministerstwo - odparł szybko Ron, wyprzedzając mnie, bo ja ledwo otworzyłem buzię w tym czasie, i odpowiadając za mnie.
Ruda pokiwała ze zrozumieniem głową.
- Dzięki, ale nie musiałeś - szepnąłem do Ron'a, gdy najmłodsza latorośl Weasley'ów zajęła się swoim śniadaniem przy drugim końcu stołu.
Mój przyjaciel w odpowiedzi tylko wzruszył ramionami.
No okej, ale teraz przytoczę wam w skrócie, o co mniej-więcej chodziło. A sprawa szła mianowicie o to, że a - w kieszeni Voldemort'a znaleziono list do Lucjusza Malfoy'a, na wypadek śmierci Czarnego Lorda - oraz b - że pod wpływem Veritaserum, jeden ze złapanych podczas zamieszek Śmierciożerców wyznał, że mają drugiego Pana i on ma być tylko tymczasowym Lordem, bo rośnie w sile ich dziedzic Slytherin'u. To było niepokojące. Aczkolwiek iskrzyła się we mnie jakaś mała cząstka nadziei, że to wszystko nieprawda. I... Nie zawiodłem się. W kolejnych zdaniach oznajmiono, że ich agent udający Śmierciożercę, podaje, że to tylko pogłoski chodzące po zastępach drugiego Lorda Voldemorta. Tak więc cytując "Proroka" - jeszcze nie ma jakichkolwiek powodów do obaw. Tylko że ja dodałem jeszcze, bo dla mnie to tylko kwestia czasu, aż zaczną na mnie polować.
- Kochany, coś taki zamyślony? Gnębi cię licho jakie? - z potoku myśli wyrwał mnie miły głos pani Weasley.
- Nie, proszę pani. Dziękuję za troskę, nic się nie stało. Po prostu zastanawiałem się nad czymś - posłałem pulchnej kobiecie nieco wymuszony uśmiech.
- Może my już pójdziemy - stwierdziła Hermiona, po czym ujęła dół Ron'a i odsunęła moje krzesło, dając mi tym samym znak, że chce bym też do nich dołączył.
- Oczywiście dzieciaki, lećcie.*magia*czasu*
Po moich policzkach spływały pojedyncze łzy. Przełknąłem ślinę i z nierównym oddechem na ustach podniosłem głowę by spojrzeć na przyjaciół. Czytałem właśnie listę poległych i... i rozkleiłem się gdy dotarłem do Tonks i Lupina. Przy ich nazwiskach była też krótka notatka, podobnie jak przy niektórych osobach, a mówiła ona, że ta dwójka była małżeństwem, mieli synka, którym obecnie się zajmuje babcia, a za niedługo ma być oddany w ręce wpół członka rodziny, czyli swojego chrzestnego. Nie obyło się również bez podania, że maluch trafi do samego Harry'ego Potter'a. Teraz było to nieco utrudnione, bo pojawił się jeszcze jeden rok w Hogwarcie. Babcia chłopczyka będzie mi musiała to wybaczyć - pomyślałem rozgoryczony i od razu postanowiłem, że będę jej przysyłał pieniądze. Tak, to jest to. Ten jeden rok, a potem wezmę chrześniaka i dam mu rodzinę. Wprawdzie coś ala zastępczą, ale... Dam z siebie wszystko. W gazecie wspomnieli również o poległym wcześniej, ale w obronie przed Voldemortem, profesorze Dumbledore. Jako że tam lista się skończyła, pochwyciłem czym prędzej pióro, namoczyłem w atramencie i dopisałem:
- Syriusz Black (animag, dawniej uważany za przestępcę, jednak mężczyzna całkowicie niewinny).
I popłakałem się.
Później Hermiona była kochana i mnie pocieszała, a następnie wszyscy razem przeczytaliśmy, a raczej zabraliśmy się za czytanie, kolejnych stron gazety.***
Ave!
Kochane moje Jelonki, pamiętajcie, że komy i gwiazdki (żebrak ze mnie pff..💕) są miłe widziane. Tutaj na górze troszkę krócej niż ostatnio. A poza tym, w komentarzach pod tym rozdziałem piszcie, czy chcecie, żebym zrobiła książkę ze swoimi rysunkami. Koniec smęcenia na dziś. Wasza
~Quiasnae~
CZYTASZ
Drugi Lord Voldemort
FanfictionLord Voldemort umarł. Jednak Śmierciożercy nie pozostali bezczynni. Mają już plan - i to całkiem mroczny plan. Koszmar jaki spadnie na Londyn tu właśnie się urzeczywistnia.