___________________________
Jak puste kłosy, z podniesioną głową,
Stoję rozkoszy próżen i dosytu...
Dla obcych ludzi mam twarz jednakową,
Ciszę błękitu:
Ale przed Tobą głąb serca otworzę
Smutno mi Boże!
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯Draco zamknął oczy i policzył w myślach do dziesięciu, usiłując się uspokoić.
Nic to nie dało. Chłopak trzęsącymi się rękoma nalał sobie Ognistej do kieliszka. Który to już raz? Drugi? Czwarty? W takim tempie wpadnie w alkoholizm szybciej, niż Potter się obudzi.
Och, tak. Potter. A już niemalże zapomniał, dlaczego pije.
Lord Voldemort wygrał wojnę, Zakon Feniksa się rozpadł, a nieprzytomny Harry Potter znajdował się w jego mieszkaniu. Draco sam nie wiedział, która z tych rzeczy napawała go większym przerażeniem.
Jestem zdrajcą, pomyślał, wlepiając wzrok w ogień. Jeżeli Czarny Pan się o tym dowie...
To co?
Zabije mnie, tak samo, jak zabił moich rodziców?
A niech morduje, byleby jego ktoś również zamordował.
Draco westchnął. Alkohol szumiał mu w głowie, ale nawet on — jego stały kompan w przeciągu ostatnich kilku miesięcy — nie był w stanie przegnać czarnych myśli.
Gdyby tylko Czarny Pan nie włączył się do walki tak wcześnie...
W momencie gdy Alecto Carrow, czyhająca na Pottera w Pokoju Wspólnym Ravenclaw, zawiadomiła przez swój Mroczny Znak innych śmierciożerców, rozpętało się piekło. Poplecznicy Czarnego Pana byli przygotowani na bitwę — doskonale wiedzieli, że w końcu trzeba będzie się pozbyć Zakonu Feniksa i Gwardii Dumbledora, która skrycie działała za ich plecami. Poukrywali się wszędzie: w domach Hogsmeade, w samym Hogwarcie... Voldemort dopiął wszystko na ostatni guzik. Zbyt wiele razy zlekceważył Harry'ego Pottera, aby móc pozwolić sobie na kolejny błąd.
A więc błędu nie uczynił. Gdy tylko rodzeństwo Carrow padło, ukryci w okolicy śmierciożercy napadli na zamek. Profesor MacGonagall zginęła jako pierwsza: po krótkiej potyczce z Severusem Snapem (który uciekł przez okno), razem z Pomoną Sprout, Flitwickiem i Sinistrą poszła zabezpieczać mury Hogwartu i ewakuować uczniów.
Rookwood zabił ją, nim zdążyła krzyknąć. A potem zajął się resztą.
W szkole zapanował popłoch: pomimo przybycia Zakonu Feniksa i obronie Gwardii Dumbledore'a, część uczniów stratowała się nawzajem lub wybiegła na błonia, gdzie już czekała na nich Bellatrix i Dołohow z całą czeredą śmierciożerców.
Główki pierwszorocznych zostały zatknięte ma piki ku przestrodze.
Rozczłonkowane ciała drugorocznych Bellatrix wrzuciła do jeziora.
Zwłoki całej reszty zostały podpalone i wrzucone z powrotem do zamku, aby ogień zajął jak największą jego część.
Zakon Feniksa wybiegł na zewnątrz ramię w ramię z kierowaną przez Neville'a Longbottoma i Ginny Weasley Gwardią Dumbledore'a oraz setkami uczniów, którzy wcześniej schronili się w dormitoriach lub Wielkiej Sali.
CZYTASZ
Ślizgońskie Prawa || Drarry
Fanfiction"Byłem nikim, zanim go przygarnąłem. Później stałem się kłamcą." Dla Dracona sprawa na początku wyglądała prosto: ukryć przed światem fakt, że Harry Potter żyje i sprawić, by Wybraniec zgładził tryumfującego po wojnie Czarnego Pana. Jaka szkoda, że...