❇️4❇️

268 21 30
                                    

Obudziły mnie jakieś głosy. Gadały jeden przez drugiego i słyszałam tam też Donatello. Powoli podnosiłam powieki choć były ciężkie jak słonie. Nie bardzo wiedziałam gdzie jestem ani co się ze mną działo.

-Ej, zamknijcie te japy - warknął jakiś chłopak o mocnymi, męskim głosem. - Budzi się.

Gdy w końcu mój wzrok nabrał ostrości zauważyłam przy mnie aż sześć osób. Trzy żółwie, w tym Donatello i ten w szaroczerwonej masce z jaskrawo zielonymi oczami oraz inny w szaropomarańczowej badanie z piegami.
Z trójki dziewczyn rozpoznałam tylko tą niebieskoskórą z nietypowymi żółtymi oczami oraz kręconymi włosami, na których dużo odcieni brązu tworzyło tęcze. Teraz zauważyłam, że pod granatową bluzką na ramionka, między obojczykiem a prawą piersią ukrywa duży, czarny znak kwiatu.
Dwie pozostałe były czarnowłose choć jedna z nich miała na dolnych pasmach jasny blond. Dopiero teraz dostrzegłam, że nie tylko Niebieskoskóra ma symbol. Ta z jasnymi pasmami miała go na lewym ramieniu, czarna z kucykiem na kości obojczyka przy mostku po prawej stronie, Dona na prawym ramieniu, Szaroczerwony na szyi a Piegowaty na lewym ramieniu przy łokciu.

-Jak życie? - spytała czarna w kucyku.

-To tak czuję się człowiek w psychiatryku?- odparłam.

-Powiedz, jak się tam znajdziesz - bąknął Szaroczerwony.

-Kim wy do jasnej jesteście? - dociekałam.

-Twoim koszmarem - straszył Szaropomarańczowy, ale zaraz wybuchnął śmiechem. - Żartuje, żartuję. Jestem Michelangelo, dla znajomych Mikey. Ten groźny to Raphael, inaczej Raph a Donniego to już chyba znasz.

-Taa, zabił mi matkę.

-Zagnieździł się w niej demon - tłumaczył. - Poza tym już nie żyła.

To była prawda. Sama dobrze to wiedziałam.

-Ja jestem Shinigami - ciągnęła ta w kucyku. - Siostra tego twojego mordercy i tych dwóch tutaj. A jeszcze jeden gdzieś się tu kręci.

-Karai - dodała z blond pasmami.

-Mona Lisa - rzekła Niebieskoskóra. - Ale to tak naprawdę pseudo. Realnie jestem Y'Gythgba.

-Przecież wiesz, że i tak nikt tego nie potrafi wymówić - wycedziła Shinigami.

-Faktów się nie ukrywa - warknęła.

Karai rzuciła mi jakieś ciuchy mówiąc :

-Przebierz się. Nieczęsto mamy tu gości. Zwłaszcza kobiety.

Zeszłam z łóżka, dziewczyny rozłożyły parawan a żółwiom kazały się odwrócić. Zarzuciłam brudne łachy i zaczęłam wkładać na siebie nowe ubranie. Złota bluzka z krótkim rękawem, brązowa, skórzana kurtka z wywinietym nugatowym futerkiem, dżinsy i glany.
Wyszłam zza parawanu spinając włosy w kucyk. Pokazałam się im. Mona od razu podeszła do mnie ściągając mi gumkę i układając kosmyki w luzie.

-Teraz lepiej - stwierdziła.

-Dzięki - odparłam.

-To teraz może już iść - popędzał Raphael.

-Skarbie - westchnęła Lisa. - Pójdzie dopiero gdy on tak zadecyduje.

-Kto? - spytałam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Kto? - spytałam.

Nagle do pomieszczenia weszła jeszcze jedna osoba. Konkretnie żółw w szaroniebieskiej bandanie. Jego znak był wymalowany na szyi po lewej stronie.

-Splinter chcę ją widzieć - powiedział.

-Zaprowadzę ją - wyrwał Donnie.

Poszłam za nim, ale gdy tylko zamknęły się za mną drzwi położył mi rękę na ramieniu prowadząc przodem.

-Kim on był? - spytałam.

-Kto? - odparł pytaniem.

-Ten co teraz wszedł - wyjaśniłam. - Ten w szaroniebieskiej masce.

-Leonardo - rzekł. - Taki nasz lider, ale też mój brat.

-Jesteście z jednego "wylęgu"?

-W zasadzie nie. Podchodzimy z różnych rodzin, ale żyjemy ze sobą dość długo i traktujemy się jak prawdziwą rodzinę.

-A Splinter...

-Nie bój się. Splinter to nasz mentor i ojciec. Tak jakby.

-Tak jakby?

-W zasadzie... To trochę skomplikowane. Jesteśmy jego przyrodnimi synami.

-Dlaczego mnie tu przyniosłeś i co to za miejsce?

-To nasza kryjówka. Jesteś w kanałach. Musiałem cię ukryć a to jest najbezpieczniejsze miejsce.

-Taa, poznałam, że kanały. Po zapachu.

-Wybacz, że to nie Wersal, ale nic nie poradzę.

Szliśmy ciemnym korytarzem. We wgłębieniach ścian ozdobionych portalami stały niebywałe posągi jakichś osób. Chyba pozostałych Łowców. W nich wszystkich była jakaś różnica.

-Mogę cię zapytać o jedno? - odezwałam się.

-Jeżeli nie możesz już milczeć to dawaj.

-Dlaczego wśród Nocnych Łowców tylko kobiety są ludźmi?

-Zostajemy wybierani przez światło Księżyca. Gdy spada na nas jego pył, stajemy się Nocnymi Łowcami. Dostajemy też miecze z ostrzem zrobionym z tego pyłu. Demony go nie cierpią bo działa na nich jak...

-Woda święcona na wampiry?

-Coś w tym guście. No, ale męskie hormony nie potrafią akceptować zmiany. Szczególnie te X i Y. Jak wiesz Y-greki są nazywane" hormonami pustymi " i dlatego następuje taka zmiana. Mamy mniejszy zasób hormonów niż kobiety. Przy zmianie stajemy się humanoidalnymi zwierzętami.

-Dzięki za wykład z biologii. A dziewczyny?

-Są obdarowywane nadnaturalnymi zdolnościami.

-Na przykład?

-Na przykład Mona czyta w myślach i widzi przyszłość.

-A Shinigami i Karai?

-Shini oślepia i kontroluje umysł a Karai widzi przez przedmioty i poraża prądem.

-A ja?

Donatello stanął i powoli odwrócił się w moją stronę. Patrzyłam na niego niepewnym wzrokiem. Podszedł do mnie wzdychając.

-Nie wiem - odrzekł. - Nie wiem, czy w ogóle jesteś jedną z nas.

-Mówiłeś, że jestem!

-Nie jestem tego pewien. Ale Splinter będzie to wiedział.

Dotarliśmy pod szare, rozsuwane drzwi. Weszłam cicho do środka.

-Poczekam na ciebie - powiedział Donnie. - Nie martw się, on nie gryzie.

Miasto CieniWhere stories live. Discover now