❇️13❇️

175 18 25
                                    

-Oczy mnie pieką! - zawołałam.

-Bo muszą się przyzwyczaić - powiedziała Shini. - Dawaj mała!

-Już nie mogę! - jęczałam.

-Nocna Łowczyni się nie poddaje - zacytowała Karai.

-Już prawie ci się udało! - rzuciła Mona.

Tego dnia pierwszy w "planie" miałam trening moich umiejętnościami. Oczywiście pod okiem trzech Nocnych Łowczyń, które wiedziały doskonale jak szlifować nadnaturalne zdolności. W tej chwili podnosiłam stary wazon. Trzymałam rękę w górze, a oczami próbowałam rozbić go. W końcu były już zbyt obolałe i musiałam zamrugać. Ramię opuściłam. Naczynie spadło na ziemię rozbijając się z hukiem. Zamrugałam szybko kilka razy by oczy przestały kuć.

-No to trzeci wazon trafił szlag - westchnęła Shinigami.

-To bez sensu - rzuciłam trąc powieki.

-Tylko, jeśli sobie to wmówisz - odparła Karai. - Myślałaś, że trening swego daru będzie taki łatwy?

-Ja niszczę tylko jak się boję - wyjaśniłam. - Inaczej nie umiem.

-No właśnie! - wykrzyknęła Lisa. - Gdy się boisz w twoim umyśle buzuje adrenalina. Ty skupiasz się na tym by rozbić coś wzrokiem, a nie mózgiem. To twój umysł jest siłą. Wytęż i napręż te opony mózgowe!

Shinigami postawiła kolejny wazon na ziemi w dojo.

-Nie szarp go w powietrzu - poradziła Karai. - Spokojnie.

Odetchnęłam głęboko ponownie wyciągając rękę. Usztywniłam palce.

-Delikatnie - rzuciła Shini. - Kieruj umysłem.

Spróbowałam wyobrazić sobie, że naczynie unosi się i o dziwo naprawdę poszybował do góry. A teraz najcięższa cześć zadania : miażdżyć umysłem, nie wytężać oczu. Czoło już pobolewało. Widziałam, że ceramika zaczyna pękać. Wkrótce me źrenice się zwężyły, a ja zobaczyłam wszystko zupełnie inaczej.

-Mocniej - rzuciła Karai.

Wytężyłam głowę bardziej i naczynie rozprysło się w drobny mak. Opuszczając rękę poczułam jak bardzo kręci mi się w mózgu. Zachwiałam się, ale nie na tyle by stracić równowagę. Położyłam dłoń na czole zatrzymując na chwilę oddech.

-Na początku zawsze tak jest - wyjaśniła Shinigami kładąc mi rękę na ramieniu. - Ale muszę przyznać, że naprawdę szybko się uczysz. Co nie oznacza, że to koniec ćwiczeń.

-Jutro spróbujemy z większym kalibrem - oznajmiła Mona. - Idź odpocznij. Za godzinę masz trening z Leo.

Kiwnęłam głową. Lisa z Shini już wyszły z dojo, ale Karai nadal stała obok mnie przyglądając się mi dość dziwnym wzrokiem.

-Chcesz znaleźć książkę "Legenda ignotum"? - spytała.

Wytrzeszczyłam oczy zaskoczona.

-Skąd ty... - zaczęłam.

-Mona przeczytała twoje myśli- wyjaśniła. - Przed nią niczego nie ukryjesz. Twoja matka powiedziała ci we śnie, że tam znajdziesz odpowiedź na swoją przeszłość.

-Cóż... tak - potwierdziłam.

-Wiem gdzie znaleźć tą książkę. Mogę tam z tobą pójść po treningu z Leo.

-Naprawdę? Karai, dziewczyno, nie wiem jak ci dziękować.

-Narazie nie ma jeszcze za co. A teraz idź. Nie chcę, żeby Leo miał do mnie pretensję, że nie pozwoliłam ci odpocząć.

Miasto CieniWhere stories live. Discover now