-Oczy mnie pieką! - zawołałam.
-Bo muszą się przyzwyczaić - powiedziała Shini. - Dawaj mała!
-Już nie mogę! - jęczałam.
-Nocna Łowczyni się nie poddaje - zacytowała Karai.
-Już prawie ci się udało! - rzuciła Mona.
Tego dnia pierwszy w "planie" miałam trening moich umiejętnościami. Oczywiście pod okiem trzech Nocnych Łowczyń, które wiedziały doskonale jak szlifować nadnaturalne zdolności. W tej chwili podnosiłam stary wazon. Trzymałam rękę w górze, a oczami próbowałam rozbić go. W końcu były już zbyt obolałe i musiałam zamrugać. Ramię opuściłam. Naczynie spadło na ziemię rozbijając się z hukiem. Zamrugałam szybko kilka razy by oczy przestały kuć.
-No to trzeci wazon trafił szlag - westchnęła Shinigami.
-To bez sensu - rzuciłam trąc powieki.
-Tylko, jeśli sobie to wmówisz - odparła Karai. - Myślałaś, że trening swego daru będzie taki łatwy?
-Ja niszczę tylko jak się boję - wyjaśniłam. - Inaczej nie umiem.
-No właśnie! - wykrzyknęła Lisa. - Gdy się boisz w twoim umyśle buzuje adrenalina. Ty skupiasz się na tym by rozbić coś wzrokiem, a nie mózgiem. To twój umysł jest siłą. Wytęż i napręż te opony mózgowe!
Shinigami postawiła kolejny wazon na ziemi w dojo.
-Nie szarp go w powietrzu - poradziła Karai. - Spokojnie.
Odetchnęłam głęboko ponownie wyciągając rękę. Usztywniłam palce.
-Delikatnie - rzuciła Shini. - Kieruj umysłem.
Spróbowałam wyobrazić sobie, że naczynie unosi się i o dziwo naprawdę poszybował do góry. A teraz najcięższa cześć zadania : miażdżyć umysłem, nie wytężać oczu. Czoło już pobolewało. Widziałam, że ceramika zaczyna pękać. Wkrótce me źrenice się zwężyły, a ja zobaczyłam wszystko zupełnie inaczej.
-Mocniej - rzuciła Karai.
Wytężyłam głowę bardziej i naczynie rozprysło się w drobny mak. Opuszczając rękę poczułam jak bardzo kręci mi się w mózgu. Zachwiałam się, ale nie na tyle by stracić równowagę. Położyłam dłoń na czole zatrzymując na chwilę oddech.
-Na początku zawsze tak jest - wyjaśniła Shinigami kładąc mi rękę na ramieniu. - Ale muszę przyznać, że naprawdę szybko się uczysz. Co nie oznacza, że to koniec ćwiczeń.
-Jutro spróbujemy z większym kalibrem - oznajmiła Mona. - Idź odpocznij. Za godzinę masz trening z Leo.
Kiwnęłam głową. Lisa z Shini już wyszły z dojo, ale Karai nadal stała obok mnie przyglądając się mi dość dziwnym wzrokiem.
-Chcesz znaleźć książkę "Legenda ignotum"? - spytała.
Wytrzeszczyłam oczy zaskoczona.
-Skąd ty... - zaczęłam.
-Mona przeczytała twoje myśli- wyjaśniła. - Przed nią niczego nie ukryjesz. Twoja matka powiedziała ci we śnie, że tam znajdziesz odpowiedź na swoją przeszłość.
-Cóż... tak - potwierdziłam.
-Wiem gdzie znaleźć tą książkę. Mogę tam z tobą pójść po treningu z Leo.
-Naprawdę? Karai, dziewczyno, nie wiem jak ci dziękować.
-Narazie nie ma jeszcze za co. A teraz idź. Nie chcę, żeby Leo miał do mnie pretensję, że nie pozwoliłam ci odpocząć.
YOU ARE READING
Miasto Cieni
FanfictionApril O'Neil -zwykła dziewczyna, która żyje w normalnym Nowym Jorku i ma normalne życie... a przynajmniej tak jej się wydaje. Bo gdy spotyka dziwnego chłopaka, który nie jest człowiekiem jej świat wywraca się do góry nogami. Okazuje się, że nie jest...