20.12.2017 r.,Berlin
Feliksie Łukasiewicz!
Nie jestem pewien czy wszystko napiszę poprawnie. Dawno nie pisałem listu. Chciałem wysłać Ci maila ale...To byłoby...Dobra,nieważne. Zaczynając:
Proszę,doczytaj to do końca. Może Cię to zaboli,może rozśmieszy a może...
-Kurwa!-białowłosy mężczyzna zgniótł kartkę.-Czwarty raz męczę się z napisaniem czegoś sensownego i nie wychodzi!Ja,zajebisty ja już niżej i tak nie upadnę ale do cholery...Nie przesadzajmy!-obniżał ton i podnosił na przemian. Dziwne,nieskładne krzyki przerwało otworzenie się drzwi. Stanął w nich odrobinę wyższy mężczyzna. Miał blond włosy,niebieskie oczy,które patrzyły na drugiego z troską,irytacją i zdziwieniem.
-Bruder...Wszystko w porządku?-zapytał. Wściekłe spojrzenie czerwonych oczu zmieszało go nieco. Jego brat miał swoje dziwactwa ale...Ostatnio zachowywał się inaczej niż zwykle. Blondyn wiedział dlaczego. Powód od wieków ten sam-nieodwzajemniona miłość.
-Nic nie jest w porządku,Ludwig.-wysyczał tamten przez zaciśnięte zęby.-Nic.-jego twarz wyrażała furię i bezradność.
-Jak długo jeszcze zamierzasz się męczyć?-zapytał Ludwig oskarżycielsko-Kochasz Feliksa Łukasiewicza od dawna. Chciałeś mu o tym powiedzieć ale ...No właśnie?Co się takiego stało,że aż tak go nienawidzisz?!-wydarł się. Kiedy jednak zobaczył,że wargi drugiego drżą a jego oczy zaszkliły się przerwał szybko.- Bruder!Przepraszam!Nie rycz!Ej!-spanikował. Nie był dobry w pocieszaniu. Zawsze nawalał. Ale to w końcu jego brat. Musiał coś zrobić przynajmniej po to,żeby nie musieć dłużej słuchać jego zawodzenia. Podszedł do albinosa i nieumiejętnie objął go ramieniem. Niższy odwzajemnił gest. Uspokoił się i zachrypniętym głosem przerwał panującą pomiędzy nimi ciszę.
-Ja go kocham a nie nienawidzę...
-W tej chwili przeczysz sam sobie!
-Chcesz wiedzieć co się stało?Okej!
~Retrospekcja,rok 1385
-Gilbert!-blondyn o zielonych oczach rzucił się na szyje innemu,sporo wyższemu chłopcu.
-Feliks...-odpowiedział tamten uśmiechając się niepewnie.
-No co jest? Ja cię totalnie nie poznaję!Generalnie to muszę ci o czymś totalnie ważnym powiedzieć!-zaśmiał się blondyn.
-Ja tobie też,dlatego tutaj jestem.
-O!Jesteś jakiś zdenerwowany,Gilbo. Ale mów!-wykrzyknął radośnie ciągnąc przyjaciela w stronę dziedzińca.
-Wydaje ci się,pchło. Zagilbisty ja,zdenerwowany?-prychnął,udając rozbawienie.Oczywiście,że jestem zdenerwowany. Właśnie zamierzam wyznać mojemu przyjacielowi miłość. Czy to nie jest wystarczający powód do niepokoju?!-krzyczał w myślach czerwonooki.
-No jak wolisz. Generalnie to gadaj bo za chwilę to mnie totalnie ciekawość zeżre!-odwrócił się tak niespodziewanie,że białowłosy nie zdążył zareagować. Ich twarze dzieliły centymetry. Gilbert zarumienił się a blondyn lekko przechylił głowę.-To jak mówisz?-Prusak nie był w stanie jednak nic powiedzieć. Bliskość Feliksa speszyła go. Na szczęście tamten tego nie zauważył.
-Powiedz pierwszy...-jak urzeczony wpatrywał się w oczy przyjaciela. W myślach porównywał je do łąki. Zielonej,błyszczącej w promieniach słońca. Naraz jednak się otrząsnął. Właśnie dotarły do niego słowa rozmówcy.-Możesz powtórzyć?-jego głos stał się szorstki.
CZYTASZ
Jestem zbyt dobry na miłość...Kogo ja oszukuję?! ZAWIESZONE
FanfictionNawet ktoś tak zagilbisty jak Gilbert Beilschmidt może zostać zdradzony. Porzucony. Upokorzony. Jego uczucia nieodwzajemnione a on sam zapałać żądzą zemsty. Długiej,bolesnej i za wszelką cenę. Każdy zawsze patrzył w ten sposób: Prusak napada na Pols...