Była czwarta nad ranem. Łukasiewicz poderwał się z łóżka. To był cud. Nie należał do rannych ptaszków ale tym razem...
-Mamo,dziękuję!-półszeptem wypowiedział te słowa w przestrzeń. Podczas spania przyśniła mu się matka. Słowiańszczyzna była piękną i mądrą kobietą. Opowiedział jej więc o swoim problemie. Zaskoczył ją,ale powiedziała:
-Kocham cię,Felek. Tylko dlatego toleruję to,że darzysz uczuciem mężczyznę. Ale czy ty się na błędach nie uczysz?Ten chłopiec,Gilbert zawsze był dla ciebie problemem.
-Sama mnie uczyłaś,że z problemami należy się przespać...-urwał kiedy zobaczył zaczerwienioną ze złości i zawstydzenia twarz matki. A spojrzenie jakie mu rzuciła...
-Feliks!
Zadowolony z siebie i pokrzepiony snem Felek wyszedł z pokoju. Ubrał się i opuścił dom. Zostawił w kuchni na stole kartkę.
"Nie wiem kiedy wrócę,kochani. Nie pozabijajcie się!"
Kiedy dotarł na miejsce spotkania ON już tam był. Jakim cudem przybył tak szybko?
-Polsza!-wykrzyknął radośnie z tym swoim dziecinnym uśmiechem.-Polsza,mija bratija co się stało?
-Cześć,Iwan.-przywitał go. Nie sądził,że kiedykolwiek poprosi dawnego zaborcę o pomoc...-Chodzi o Litwę...
-Toris?-upewnił się Iwan. Jego oczy pociemniały.
-Tak...
-Właśnie,co z nim?
-Ale co ma być?-zdziwił się Polska. Na to Iwan spojrzał na niego smutno.
-Białoruś-tutaj wzdrygnął się przestraszony-powiedziała,że dał jej spokój. Stwierdził,że już nie będzie jej nachodził a ona spokojnie może być ze mną. Skoro go nie kocha to on nie chce jej unieszczęśliwić...I wiesz co? Ona teraz żałuje,że go tak odpychała.-Rosja westchnął i poprawił szalik.
-No właśnie. On nie może o niej zapomnieć. Po to tu jestem.-skłamał Feliks. Wszystko idzie lepiej niż planował.
-A co ja mam do tego?-zapytał nic nie rozumiejąc Iwan mocniej przyciskając kran do siebie.
-Chciałbym,żebyś pomógł mi ich ze sobą spiknąć. Oboje skorzystamy. Mój przyjaciel będzie szczęśliwy a Natalya da ci spokój.
-Mądry pomysł. Zgadzam się pod jednym warunkiem-uśmiechnął się patrząc Polsce w oczy. Przyparł go mocniej do drzewa o które się opierał i zbliżył swoją twarz do jego. Z tym swoim niewinnym uśmieszkiem powiedział:
-Pod warunkiem,że podarujesz mi w prezencie dwa pełne wagony mojej ulubionej wódki.
Polska westchnął. Tak bardzo nie chciał oddawać cennego napoju Iwanowi. Ale zgodził się. Dla swojego świętego spokoju.
-No więc plan jest taki...-zaczął tajemniczo Rusek.
Dwie godziny później zadowolony z siebie Feliks wrócił do domu. Kartka na stole leżała tak jak ją zostawił. Wszędzie było cicho więc obaj jeszcze spali. Uff,tym lepiej. Obędzie się bez zbędnych pytań. W głowie Łukasiewicza krążyła tylko jedna myśl. Czyżby zawarł pakt z diabłem?
CZYTASZ
Jestem zbyt dobry na miłość...Kogo ja oszukuję?! ZAWIESZONE
FanfictionNawet ktoś tak zagilbisty jak Gilbert Beilschmidt może zostać zdradzony. Porzucony. Upokorzony. Jego uczucia nieodwzajemnione a on sam zapałać żądzą zemsty. Długiej,bolesnej i za wszelką cenę. Każdy zawsze patrzył w ten sposób: Prusak napada na Pols...