Pędził na złamanie karku,łamał wszelkie prawa drogowe. Grawitacji w sumie też,kiedy jego mercedes chybotał się niebezpiecznie po dziurawych polskich drogach. Miał to w dupie. Jego jedynym celem było,aby udobruchać Feliksa. Gdy dojechał do Warszawy i zaparkował po godzinie poszukiwań wolnego miejsca,wstąpił do monopolowego i kupił wódkę. Dużą wódkę. Do tego piętnaście paczek paluszków w różnych smakach,kiszone ogórki i czekoladę. Ekspedientka spojrzała zdziwiona,ale mężczyzna,który właśnie wszedł,uśmiechnął się współczująco i zapytał:
-Co,żona w ciąży ma zachcianki?Tak to z tymi babami jest. Mnie właśnie po Tofiffie wysłała-albnos parsknął rozbawiony.
-Można tak powiedzieć. Kupuję jedzenie dla smoka,coby go udobruchać!-mrugnął po czym obaj się zaśmiali. Tylko sprzedawczyni spojrzała na nich tak jakoś dziwnie.
Dotarł do feliksowego domu po godzinie dwudziestej drugiej. Wziął głęboki oddech i zastukał do drzwi. Mocno i zdecydowanie. Kiedy usłyszał szuranie,zwiastujące,że blondyn podszedł do drzwi powiedział:
-Feliks otwórz,to ja!-odpowiedział mu niezadowolony pomruk.
-Co za ja?!
-Gilbert. Twój zagilbisty chłopa...AAAA!-wydarł się albinos,kiedy drzwi o które się opierał niespodziewanie się otwarły. Białowłosy zaliczył bardzo bolesne spotkanie z kamienną posadzką w hall'u Feliksa.
-TY ZARAZO PRUSKA! TY GŁUPI SZWABIE! TY PASKUDNY NAZISTO!-pomstował nad nim wściekły Łukasiewicz.
-Feliks...-wyjakał albinos usiłując się podnieść. Nie pozwolił mu blondyn,który mocno położył stopę na jego karku. Przycisnął go do podłogi.
-Najpierw łamiesz obietnice a później jak gdyby nigdy nic kupujesz cenne item (wódkę,paluszki,czekoladę,ogórki) i wpraszasz mi się do domu! TY kanalio! Idioto!
Gilbert ze spokojem słuchał tego wszystkiego. Wiedział,że jedyne co mu może pomóc to zachowanie milczenia. Inaczej wszystko co powie zostanie użyte przeciwko niemu. Wściekły Feliks darł się w niebogłosy. Słyszało go pewnie całe osiedle. A jako,że było już po ciszy nocnej,ktoś nie wytrzymał. Zdomku obok rozległ się zachrypły krzyk.
-Panie!Bo ja przemoc domową na milicję zgłoszę!-był to głos człowieka,który przeżył komunę. Pan Bogumił,był człowiekiem nieufnym i budzącym postrach w dzieciakach z osiedla. Także w Feliksie,mimo,że on dzieciństwo ma dawno za sobą. Chcąc nie chcąc Łukasiewicz ustąpił. Wyswobodził Prusaka i wycofał się w głąb mieszkania.
Zapowiadała się ciężka noc-pomyślał albinos zbierając siatkę z podłogi.
****
Następna część będzie dłuższa,obiecuję :)
CZYTASZ
Jestem zbyt dobry na miłość...Kogo ja oszukuję?! ZAWIESZONE
FanfictionNawet ktoś tak zagilbisty jak Gilbert Beilschmidt może zostać zdradzony. Porzucony. Upokorzony. Jego uczucia nieodwzajemnione a on sam zapałać żądzą zemsty. Długiej,bolesnej i za wszelką cenę. Każdy zawsze patrzył w ten sposób: Prusak napada na Pols...