10 stycznia
Szczerość jest przereklamowana. Z wkurzonym Polską nie ma co szczerze rozmawiać. Zresztą,nie powinienem okazywać radości. Kiedy Feluś już się trochę odobraził poszedłem na imprezę z Tośkiem i Francisem,ściągnąłem ich do Warszawy. Jak to my,napiliśmy się trochę więc trzeźwy inaczej i napalony wróciłem do domu. Moja blondyneczka stała prze garach i zmywała po kolacji. Byłem radosny więc chciałem podzielić się z nim tą radością. Podszedłem do niego od tyłu i klepiąc w tyłek zawołałem "twoja kolej,grubasku". Spasł się trochę,ale i tak jest zgrabny. To może nie spasł się,tylko ma krągłości,o! Chyba to go nie ucieszyło,bo rąbnął mi tak,że przez dwie minuty nie mogłem unieść głowy. Normalnie ogłupił mój błędnik! Chwilę później zmartwiony (i zły) Feliks zaprowadził mnie do lekarza. Zagilbisty ja nie potrzebuje...No ok. Potrzebuję. Ale nie dlatego o tym piszę. Kiedy już siedzieliśmy razem w jego gabinecie zadał pytanie "a zgagę pan ma?". Odpowiedziałem "a nie widać?". Tylko po cholerę żem się na tego Felka patrzył,co?Brew nie zdążyła się zagoić. Czekam na szycie. Będę miał o dwa szwy więcej. Do trzech razy sztuka?To posłuchajcie co się stało,kiedy na drugi dzień wróciłem z obserwacji...
Czas ma destrukcyjny wpływ na moją osobę. Dostałem w ryj za spóźniający się zegar. Czy to moja wina,cholera,że się spóźnił?! W każdym razie. Wchodzę do domu,a mój Pan Obrażalski od progu narzeka:
-Jak przechodziłem w salonie,to ten wielki zegar spadł tuż za mną!
-Zawsze się spóźniał...-powiedziałem szybko. Zbyt szybko. Kurde,niby czas to pieniądz. Mnie to jednak kosztuje pięć stów za naprawę górnej trójki...
CZYTASZ
Jestem zbyt dobry na miłość...Kogo ja oszukuję?! ZAWIESZONE
FanfictionNawet ktoś tak zagilbisty jak Gilbert Beilschmidt może zostać zdradzony. Porzucony. Upokorzony. Jego uczucia nieodwzajemnione a on sam zapałać żądzą zemsty. Długiej,bolesnej i za wszelką cenę. Każdy zawsze patrzył w ten sposób: Prusak napada na Pols...