-No,Prusaku.-zaśmiał się Feliks.-Świetnie całujesz.
-Cały jestem świetny. A to był początek moich możliwości.-odpowiedział zadowolony białowłosy zamykając drzwi.-Ty też nieźle sobie radzisz.
-Jasne,a ja jestem Święty Mikołaj.-prychnął nie dowierzając blondyn.-No dobra. A teraz choć mi pomóż. Zaczynamy ubierać choinkę. I gotować!Posiłek dla trzech osób a nie dwóch...-zaczął mówić już bardziej do siebie.
-Dla trzech?-spytał albinos.
-No dla mnie,ciebie i...-niepewnie powiedział blondyn. Czerwonooki spojrzał na niego podejrzliwie.
-I?
-Lici...-dokończył ostrożnie Feliks. W oczach Gilberta błysnął niebezpieczny,fioletowy odcień.
-Żartujesz,tak?!-wysyczał.
-Nie. Od dawien dawna spędzamy razem święta...-tłumaczył się.-Bo my z Licią tak generalnie to się totalnie przyjaźnimy.-wściekłe spojrzenie Prusaka zaczynało przerażać Felka.
-I jeszcze mi powiedz,że to on nauczył cię całować!-przedrzeźniał ton głosu Polski. Widocznie zdenerwowało go to bo wypalił:
-Tak! A tobie,pruska zarazo nic do tego!-wydarł się. Twarz białowłosego przybrała obojętny wyraz,głos przestał zdradzać jakiekolwiek emocje.
-Już nie jestem Gilbuś tylko zaraza?-zapytał z kpiną.-No skoro po raz kolejny wolisz go ode mnie...-powiedział po czym opuścił salon do którego zdążyli już przejść.
-A żebyś wiedział!W przeciwieństwie do ciebie,Toris zawsze był. Nie zostawił mnie kiedy go potrzebowałem i nie zachowywał się jak ty!
-CZYLI JAK?!-Gilberta strasznie zabolały słowa Polski. Nie dlatego,że jego przerośnięta duma na tym ucierpiała. Po prostu zawsze był zazdrosny o ich relację. Była taka wyjątkowa. A teraz kiedy wyobraził sobie Litwę całującego JEGO Feliksa w taki sposób jak on to zrobił... Miał ochotę zarżnąć bruneta.
-Jak dzieciak. Totalnie nieokrzesany bachor!- wrzasnął blondyn. Albinos skończył się już ubierać. Chwycił klamkę i wyszedł na dwór. Drzwi trzasnęły. Zaraz jednak poczuł,że blondasek przytula go od tyłu.
-Jesteś Zakonną mendą ale cię kocham. Poczekaj. Zresztą. Między Toriskiem a mną już dawno skończone. On ma Białoruś a ja ciebie.-chociaż Gilbert skrzywił się na urocze zdrobnienie imienia Litwy przytulił dłonie Feliksa obejmujące jego brzuch mocniej do siebie. Były chłodne,więc szkarłatnooki wpadł na pomysł powrócenia do domu. Kiedy się odwrócił zobaczył blondyna w kapciach,bokserkach i różowej koszulce. Zero czapki,spodni,kurtki!
-Felek! Rozchorujesz się! Szybko wracaj do domu!-powiedział patrząc na niego z troską. Zdjął swoją kurtkę i nakrył nią blondyna. Ludzie w oknach gapili się na nich jak na zjawisko. W sumie... Półgoły facet ściskający innego faceta był dziwnym widokiem...
***Kiedy nastał już wigilijny wieczór***
Była siedemnasta. Ubrany w strój elfa Polska z niecierpliwością czekał na Litwę. Prusy nie wykazywał aż takiego entuzjazmu. Dzwonek do drzwi obwieścił przybycie gościa. Rozradowany Feliks pobiegł do drzwi. Ledwo je otworzył a już wtulał się w zarumienionego z zimna i zawstydzenia Torisa.
-Licia!-krzyknął puszczając go w końcu.
-Felek,cześć.-uśmiechnął się Litwa. Wszedł do salonu. Zauważył obserwującego go Gilberta. Otworzył usta za zdumienia. Prusak był pewien,że zaraz zacznie pytać coś w stylu "Co ten siwy maniak tutaj robi!?". Jednak czerwonooki nie docenił taktu Torisa.
-Cześć,Gilbert.-przywitał go uprzejmie-Feliks. Gdybyś powiedział,że będzie jeszcze on to też kupiłbym mu prezent. Postawiłeś mnie w niezręcznej sytuacji...-zarówno albinos jak i słowianin spojrzeli zdziwieni na Litwę. Pierwszy odezwał się Gilbert.
-Cześć,Litwo.-suche przywitanie. Ale chociaż coś powiedział. Kiedy pierwsze lody zostały przełamane usiedli do stołu. Rozmawiali i śmiali się. Kiedy zjedli nadszedł czas na prezenty. A właściwie to Polska i jego przyjaciel wymienili się nimi. Litwa dostał nowy fartuszek. Bardzo ładny. Polska maskotkę-kucyka. Zachwycony rzucił się Torisowi na szyję i zupełnie ignorując zazdrosnego Gilberta pocałował go w policzek. Nieświadomie Litwin objął go w pasie.
-Cieszę się,że ci się podoba.
Gilbert cudem powstrzymywał się od wybuchu. Ledwo. Na prawdę. Czyli Liciek ma Białoruś,tak Feluś?No nie wydaje mi się-mówił do siebie w myślach.
***
Rozdział krótki i niezbyt ciekawy ale się rozkręci. Proszę o pisanie w komentarzach który paring ma wygrać. PrusPol czy LietPol? Zobaczymy kogo nasz Feluś wybierze... :)
CZYTASZ
Jestem zbyt dobry na miłość...Kogo ja oszukuję?! ZAWIESZONE
FanfictionNawet ktoś tak zagilbisty jak Gilbert Beilschmidt może zostać zdradzony. Porzucony. Upokorzony. Jego uczucia nieodwzajemnione a on sam zapałać żądzą zemsty. Długiej,bolesnej i za wszelką cenę. Każdy zawsze patrzył w ten sposób: Prusak napada na Pols...