Luna
Mama. Słowo, którego nigdy nie miałam szansę wypowiedzieć do jego właścicielki. Zawsze zastanawiałam się jak to jest mieć matkę. Osoba, która kocha cię od samego początku. Nie od momentu narodzin.Ta więź rodzi się dużo wcześniej. W mojej głowie często pojawiają się różne myśli. Jaka by była? Czy byłaby dla mnie jak najlepsza przyjaciółka? Czy mogłabym zawsze mówić jej o wszystkim? Czy zawsze znalazłaby rozwiązanie? Czy rozumiałybyśmy się bez słów?Czy byłaby podobna do mnie z charakteru? Czy gotowałaby najlepiej na świecie?
Nigdy. Naprawdę nigdy się tego nie dowiem, ale wiem, że musiała kochać mnie ponad życie. Była najwspanialszą mamą na całym świecie.
Ominęło i nadal ominie mnie tak mnóstwo rzeczy. Matki znam jedynie z książek, które czytałam. Opiekuńcze. Czasami, aż za bardzo. Troskliwe, silne kobiety, które nie pozwolą skrzywdzić swojego dziecka. Tak bardzo zazdrościłam wszystkim tym bohaterkom, które przeżyły tak wiele rzeczy. Takich, których ja nigdy nie przeżyję. Rozmowy o chłopakach, wspólne zakupy. Oddałabym wszystko nawet za te pieprzone szlabany, ale to niemożliwe. Bo jestem sama.
Niektórzy mówią, że trudno tęsknić za kimś, kogo nawet się nie znało, ale ja naprawdę tęsknię. Jakaś część mnie naprawdę wierzy, że gdyby tutaj była, wszystko byłoby inaczej.
***
— Waszym zadaniem będzie opisanie siebie nawzajem. Nie wygląd, ale wnętrze. Wnętrze drugiej osoby. Jaka jest, co lubi, czym się interesuje. Tego wszystkiego będziecie musieli się od siebie dowiedzieć nawzajem. Będziecie musieli lepiej się poznać — mówi podekscytowana nauczycielka.— A teraz, proszę podchodzić po kolei. Zrobimy małe losowanie — tłumaczy, klaszcząc w dłonie i sięga po małe pudełko z poskładanymi karteczkami — Losują dziewczyny — dodaje, potrząsając pudełeczkiem, aby wymieszać jego zwartość. Razem z przedstawicielkami płci pięknej, ustawiam się w kolejce. Czuję jak pocą mi się dłonie. Chciałabym wylosować Simona, ale wiem, że szanse na to są znikome.
Kiedy przychodzi moja kolej, przełykam głośno ślinę. Wkładam rękę do pudełka z karteczkami i wyciągam jedną z nich. Wracam do ławki i pospiesznie rozkładam kartkę, aby poznać jej zawartość.
O Boże.
Kolejny razy spoglądam na papierek z nadzieją, że może mi się tylko wydawało, ale wciąż dostrzegam na nim jego imię.
— Kogo masz? — pyta Simon, wyrywając mi karteczkę z dłoni. Gapię się bezsensownie na długopis leżący przede mną na ławce i wciąż zastanawiam się, dlaczego mam tak cholernego pecha w życiu. — O kurwa — przeklina cicho, zakrywając usta ręką. Podpiera brodę na dłoni, wyraźnie nad czymś się zastanawiając. — Spytaj kogoś czy chce się zamienić. Tutaj każda na niego leci — stwierdza po chwili, oddając mi kartkę.
Jakoś mnie to nie dziwi.
— Nie ma zamiany — odzywa się nauczycielka, która najwyraźniej słyszała słowa Alvareza. — Pracujecie z osobą którą wylosowaliście — wyjaśnia. Rozglądam się po sali i zatrzymuję wzrok dopiero na nim. Chłopak również na mnie patrzy, co sprawia, że nerwowo przygryzam wnętrze policzka. — Czas zapoznać się z partnerami — głos kobiety wyrywa mnie z osłupienia.
No świetnie.
Wszystkie dziewczyny zrywają się z krzeseł i idą do wylosowanych chłopaków. Kiedy do Simona podchodzi jedna z nich, Blanca, jestem zmuszona zwolnić jej swoje miejsce. Zabieram swoje rzeczy i podnoszę się z krzesła. Biorę głęboki wdech i powoli wypuszczam powietrze.
CZYTASZ
I will always love you ✓
FanfictionW TRAKCIE KOREKTY Ona próbuje uciec od swojej przeszłości. On sprawi, że znów będzie musiała do niej powrócić. Jeśli powinienem zostać, Byłbym jedyną przeszkodą na twojej drodze. Więc odejdę, ale wiem Będę myślał o tobie na każdym kroku mojej drogi...