Chapter 14

839 49 13
                                    

Luna

Idąc przez szkolny korytarz wpatruję się w ekran telefonu. Nerwowo zaciskam w ręce małe urządzenie czekając na wiadomość od Simona. Kilkanaście minut temu napisał, że dziś go nie będzie. Spytałam dlaczego. Wciąż czekam na jego odpowiedź. Kiedy nie ma go w szkole, czuję się tutaj potwornie obco. Jest moim jedynym przyjacielem. Kimś kto samą swoją obecnością potrafi dodać mi otuchy, która jest mi niezbędna w ostatnich tygodniach. Tylko dzięki niej udało mi się jakoś uporać z całą tą sprawą z Navarro, którego jak na razie omijam szerokim łukiem.

Nagle czuję jak zderzam się z kimś z naprzeciwka. Komórka wypada mi z ręki i w ciągu kilku sekund ląduje na podłodze.

-Patrz jak chodzisz! - mówi zdenerwowana dziewczyna. Zniżam się, aby podnieść telefon. Dopiero teraz zauważam, że jej okulary też uległy wypadkowi. Podnoszę je wraz z telefonem i podaję jej.

-Przepraszam, zapatrzyłam się w telefon - tłumaczę się. Dziewczyna patrzy na mnie tępym wzrokiem. Pierwsze, co przykuwa moją uwagę to jej oczy. Ciemnozielone, skryte pod długimi, czarnymi rzęsami. Idealnie komponują się z jej włosami w kolorze zimnej czekolady. - Zapłacę za nie - mówię po chwili wpatrując się w jedno z pękniętych szkiełek.

-Nie ma sprawy - macha ręką. Ton jej głosu jest o wiele spokojniejszy. Posyłam jej pytające spojrzenie. -Noszę soczewki - wyjaśnia. -Po prostu musiałam wyglądać na mądrzejszą, żeby bez problemu mnie tu przyjęli. Kąciki moich ust unoszą się do góry.

-Jesteś nowa? - pytam ciekawa. Dziewczyna nie odpowiada. Rusza w stronę najbliższego kosza stojącego obok okna i wrzuca do niego okulary. Siada na ławce i skinieniem głowy zachęca mnie, abym zajęła miejsce obok niej.

-Jestem Nina - wyciąga do mnie dłoń.

-Luna.

***


-To najohydniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek jadłam - stwierdza Nina odsuwając od siebie talerz.

-Witaj w naszej szkole - rzucam sarkastycznie dłubiąc widelcem w frytkach. Okazało się, że Nina została przydzielona do mojej klasy. Mamy razem prawie wszystkie lekcje, co bardzo mnie ucieszyło, bo w końcu mam wyjście alternatywne, kiedy nie ma Alvareza. Z resztą naprawdę przypadłyśmy sobie do gustu. Znam ją kilka godzin, a już mogę z całą pewnością stwierdzić, że jest bardzo szczerą osobą. Mówi, co myśli. Robi, co chce. Naprawdę zazdroszczę jej pewności siebie.

-Co z twoją poprzednią szkołą? - pytam w końcu. -Coś przeskrobałaś? - rzucam żartobliwie. Dziewczyna cicho wzdycha.

-Moja mama bardzo szybko się zakochuje - mówi. - Jose na tyle ją oczarował, że była w stanie przeprowadzić się tutaj dla niego - w jej głosie wyczuwam lekkie zirytowanie.

-A twój tata? - zadaję kolejne pytanie.

-Ma inną rodzinę - odpowiada szybko po czym bierze łyk soku do ust. Cholera. Czasem naprawdę powinnam ugryźć się w język.

-Przepra

-Daj spokój - przerywa mi odstawiając szklankę na blat stołu. - Mam to gdzieś - wymusza uśmiech na swojej twarzy. Nie wierzę jej ani trochę, ale domyślam się, że nie chce o tym rozmawiać. -O mój boże - te trzy słowa wyrywają się z jej ust. Marszczę brwi. Wzrok Niny utkwiony jest gdzieś za mną. Odwracam się. I już wiem na kogo patrzy. Doskonale wiem. -On musi być mój - mówi. Wracam do swojej poprzedniej pozycji. Patrzę na dziewczynę. Ona jednak nie zwraca na mnie uwagi. Ciągle się w niego wpatruje. Wywracam oczami. Przyglądam się twarzy Simonetti. Jej usta są lekko otwarte z wrażenia. - Jest idealny.

I will always love you ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz