"Hej ty, jakie jest twoje marzenie? Czy to wszystko o czym marzysz?"

71 16 3
                                    


Po incydencie, który wydarzył się podczas sprzątania mojego mieszkania, Hobi zdecydował, że zostanie u mnie na kilka dni. Nie miałem nic przeciwko. Brakowało mi tego. Jak byliśmy młodsi, bardzo często spaliśmy u siebie. Raz ja u Hobiego, raz Hobi u mnie. Jednak i tak nie było nas prawie cały czas w domach. Szwędaliśmy się po mieście, chodziliśmy na jakieś polany, ale najczęściej można było nas spotkać na małym pagórku za lasem obok mojego rodzinnego domu. Nikt tam nie chodził, na około były same drzewa. Było stamtąd świetnie widać gwiazdy. To miejsce kojarzy mi się z jednym- z wyznaniami. Dużo sobie tam mówiliśmy, od błahych plotek do największych tajemnic.

-Masz jakieś plany na dzisiaj?- zapytał Hobi od razu po tym jak wszedłem do kuchni.

-Pytasz moją osobę, która czuje się jak wyrzutek społeczny czy ma jakieś plany?- zadrwiłem i usiadłem na krześle przy blacie- zaskoczę cię, bo nie mam żadnych planów.

Popatrzył się na mnie próbując się nie śmiać. Nie bardzo mu to wychodziło, do tego stopnia, że łyk kawy, który wziął przez momentem chciał wrócić do kubka.

-To idziesz dzisiaj gdzieś ze mną- powiedział przyjaciel.

-Niby dokąd? Zostańmy w domu- powiedziałem. Nie chciałem się nigdzie włóczyć. Byłem  typem człowieka, który woli siedzieć w domu niż przepychać w tłumie ludzi na ulicach.

-A to niespodzianka mój drogi- odparł Jhope z zadziornym uśmieszkiem- bądź gotowy proszę za 20minut.

Tak bardzo nie chciało mi się ruszać moich czterech liter z krzesła, a tym bardziej za przytulne kąciki mojego mieszkania. Jednak chciałem zrobić coś co uszczęśliwi Hoseoka. Robił dla mnie naprawdę dużo. Zaniedbywał przeze mnie swoje własne życie. Wstałem niechętnie z krzesła i skierowałem się do mojego pokoju. Otworzyłem  szafę i wyciągnąłem z niej randomowy outfit. Padło na czarną bluzkę z małym serduszkiem na lewej piersi i czarne dość obcisłe spodnie. Przebrany poszedłem jeszcze do łazienki. Wyglądałem jak siedem nieszczęść. Moje włosy tętniły własnym życiem, każdy kosmyk kierował się w inna stronę. Przeczesałem je szczotką, ale dużo to nie dało. Sięgnąłem jeszcze po moją ulubioną wodę kolońską i skierowałem się  do przedpokoju, w którym stał już ubrany w płaszcz Hobi.

-No ruchy, nie mamy czasu- pośpieszał mnie przyjaciel

Szybko ubrałem buty i narzuciłem na siebie czarny płaszcz. Przed budynkiem stało już czarne bmw. Jak wiadomo, samochód był Hoseoka. Ja nie prowadziłem. J u ż  nie prowadziłem. Po 15 minutach jazdy znaleźliśmy się przed dużym domem. Widać, że właściciel był przy kasie.

-Idziesz czy będziesz tak stał i się gapił jak ostatni debil?-zaśmiał się Hobi kierując się w stronę drzwi wejściowych budynku. Nie mogłem zrobić nic innego jak pójść za nim. Zdziwiło mnie jednak, że wchodził tam jak do siebie. Przecież wiedziałem gdzie on mieszka, nie mógłby od tak zmienić swojego, przytulnego mieszkanka na taką dupną wille.

-O! Jesteście! Cześć- usłyszałem znajomy głos, który zbliżał się w moją stronę- Cześć Yoongi, kopę lat!

Przed moimi oczami stał Tae. Ten sam Tae, z którym zadebiutowałem w The Se7en. Nie moglem uwierzyć. Byłem zły, naprawdę zły. Stał przede mną jak gdyby nigdy nic. Jakby nic się nie stało. A gdzie on był przez ten rok?

-Hooobi- zawołał ktoś z wnętrza salonu.

Kookie. No tak. Mogłem się tego spodziewać. Jak jest jeden to jest też cała czwórka. Czułem się oszukany, ale nie chciałem zawieść Hobiego. Musiał mieć jakiś powód, żeby mnie tu przyprowadzić.

-Zapraszam do salonu- powiedział Tae wskazując ręką pokój obok. Wchodząc tam, widziałem wszystkich, którzy mnie zostawili. Wszystkich do których miałem żal.

-Usiądź Yoongi- powiedział łagodnie Kookie. Zrobiłem co mi kazał.

-Hoseok, dogadaliście się?-zapytał Jin.

-Zgodził się? Debiut jest już za miesiąc- powiedział Namjoon.

Jaki debiut? Jaka zgoda? Czy tu chodzi o mnie? Mam dosyć bawienia się w kotka i myszkę. Hobi coś przede mną ukrywał. Musiałem się dowiedzieć o co chodzi.

-Hobi, o czym oni mówią?- zapytałem niepewnie.

-Em, bo ten-zaczął ciągnąć przyjaciel

-Ukrywasz coś przede mną?- zapytałem wstając z krzesła.

-Chcemy wrócić. Jako zespół. Jako siódemka przyjaciół. Wiedziałem, że się nie zgodzisz, więc nie chciałem nic mówić przed przyjściem tutaj.

Poczułem jak łzy napływają mi do oczu. Nie patrzyłem na niego tak jak wcześniej. Pierwszy raz w moim sercu zagościł żal w kierunku Hobiego. Czy on też? On tez jest taki jak oni? On też mnie okłamuje? Chciałem stamtąd wyjść. Jednak coś nie dawało mi spokoju. Siódemka przyjaciół? Albo nie umiem liczyć albo jest tam nas sześciu.

-Źle liczysz Hobi- skierowałem się do drzwi wejściowych, ubrałem buty i już sięgałem po płaszcz, gdy coś lub ktoś wpadł na mnie popychając na ścianę.

-Przepraszam, nie chciałem- usłyszałem dziecięcy głosik za plecami. Gdy się odwróciłem ujrzałem kilka centymetrów niższego ode mnie blondyna. Mógłbym przysiąc, że jego smutne oczka i pulchne policzki były najsłodszym widokiem jaki kiedykolwiek widziałem.

-Umiem liczyć Yoongi- powiedział Hobi, który wyszedł mi zza pleców- Jimin jest naszą siódemką.



Wybacz Mi »» YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz