"Żyję, ponieważ nie mogę umrzeć"

58 13 0
                                    

Przyjaciele? To słowo było mi tak dalekie a zarazem tak bliskie. Nie wiem dlaczego się na to zgodziłem. To był impuls. Coś mnie oszołomiło do tego stopnia, że zgodziłem się na coś na co nie powinienem. Zastanawiam się co to było. Oczy czy może uśmiech? Jednak było mi z tym ciepło na sercu. Zawsze wydawało mi się, że to ja byłem zdesperowany i pragnąłem drugiego człowieka. Tego dnia ktoś zapragnął mnie. Ktoś kogo tak bardzo wcześniej nienawidziłem, ale uczucie złości i nienawiści odeszło jakby na kiwnięcie palcem. Dlaczego? Nie wiem. W każdym razie coś się we mnie radowało.

Z dnia na dzień stawaliśmy się sobie z Jiminem, o dziwo, coraz bliżsi. Nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem się uśmiechać na jego widok. Mieliśmy wiele wspólnych zainteresowań i tematów. Jednak jeden był dla nas do tego stopnia nie wygodny, że nie był w ogóle poruszany. Chodziło o The Se7en. Nadal nie umiałem zdecydować się co do powrotu. Chciałbym zrobić progres, ale boje się, że wspomnienia związane z tym wszystkim, zwrócą mi ból i wyrzuty sumienia, które w towarzystwie Jimina  nie dawały o sobie za dużo znać.

                                                                                        ***

-Ugh- przewróciłem się na drugi bok i narzuciłem na siebie kołdrę, by nie słyszeć dzwonka mojego telefonu. Ktoś kto dzwonił nie dawał za wygraną, 3 razy usłyszałam dobrze znaną  mi melodię.

-Halo-odebrałem zaspany nie patrząc na ekran.

-Halo? Ojej, obudziłem cię hyung?- usłyszałem słodziutki głosik Jimina, który tchnął we mnie życiem.

-Nie, nie, spokojnie-uśmiechnąłem się pod nosem nadal mając lekko zamknięte oczy.- Co się stało?

-Właściwie to nic, nudzi mi się, nie mam dzisiaj nic do roboty- odpowiedział.

Rano? i mu się nudzi? Nie, na pewno nie, coś czuję, że się stęsknił. Uniosłem ciężkie jeszcze powieki i spojrzałem na budzik elektryczny. Co?! Już jest 14;00? Jakim cudem? Meh, zdecydowanie za dużo i za długo śpię.

-A ty? Masz jakieś plany?- zapytał głos w słuchawce.

-Muszę spróbować coś napisać- odpowiedziałem. Dla Hobiego. Nadal jestem zły, nie ukrywam. Nic z nim nie wyjaśniłem, jednak Jimin mnie o to prosił, a dla niego chcę to zrobić. Aż dziwne.- Jednak nie wiem czy coś wyjdzie. Nie czuję tego.

-Bardzo chętnie Ci pomogę- powiedział pewny siebie Jimin.

-Jeżeli ci się chce to wpadaj. Idę się umyć, daj znać jak będziesz w okolicy- powiedziałem i się rozłączyłem. Wybudzony przez przyjaciela wstałem z łóżka i skierowałem się do łazienki. Po dobrych 15minutach gorącej kąpieli usłyszałem dzwonek do drzwi. Owinąłem sobie ręcznik wokół bioder i zszedłem trochę podirytowany na dół, mając nadzieję, że to nie Jimin.

-Cześć Yoongi hyung!- pisknął blondyn podekscytowany. No tak, czego ja się spodziewałem.

-Mówiłem, żebyś dał znać jak będziesz niedaleko- powiedziałem i pokrętłem głową.

-Przepra....- wtedy dopiero młodszy zwrócił uwagę na moje w pół nagie ciało. Oblał go rumieniec, którego nie raz już widziałem. Wyglądał tak uroczo i niewinnie.

-Tylko nie zapomnij oddychać- powiedziałem i wciągnąłem Jimina do środka łapiąc go za rękę.
-Usiądź na kanapie, ja pójdę się ubrać- zaśmiałem się.

Jednak nie było mi do śmiechu. Jimin od kilku chwil był jakiś dziwny. Nieobecny. Nie popatrzał na mnie ani razu odkąd wszedł, lecz nie wnikałem, mogło mi się to tylko wydawać.

Ubrałem się w białą koszulkę i szare dresy po czym zszedłem na dół i usiadłem na wolnym miejscu obok przyjaciela.
-Jeśli chcesz coś do picia to po prawej jest kuchnia. Obsłuż się, bo wyczuwam przypływ weny- powiedziałem żartobliwie, zamykając oczy i odchylając głowę na zagłówek.

-Yhm- mruknął Jimin wychodząc z pokoju.

Minęły dwie minuty, trzy, pięć i siedem. Zmartwiłem się jeszcze bardziej, bo nalanie picia zajmowało mu więcej niż by się wydawało. Wstałem z kanapy i poszedłem do pomieszczenia obok. Widok, który zastałem nie był tym, którego się spodziewałem. Zalany łzami Jimin opierający się dłońmi o blat.
-Hej, co się stało?- zapytałem niepewnie.

-Nic, nic- otarł gwałtownie łzy i sztucznie się uśmiechnął.

-Nie kłam, myślisz, że jestem ślepy?

-Nie, nie o to chodzi. Przepraszam hyung - odpowiedział szlochając i spuszczając wzrok.

-Powiedz mi co się stało- powiedziałem robiąc krok w jego stronę.

Wzrok chłopaka skupił się na mojej nodze. Jednak to nie był wzrok mojego blondyna, to był wzrok osoby, którą przeszywa strach i panika.

-Jimin? Wszystko w porządku? Powiesz mi o co chodzi?

Uniósł głowę i spojrzał na mnie swoimi zapłakanymi oczami. Podszedł do mnie i wtulił się w mój tors. Byłem zdziwiony, ale bardziej zależało mi żeby chłopak przestał płakać, więc objąłem go i przycisnąłem do siebie.

-Właśnie o to chodzi Yoongiś. O to- powiedział dziecinnym głosem i wtulił się mocniej zaciskając materiał mojej bluzki w swoich dłoniach.

-Jiminek, bo ja nie bardzo rozumiem- starałem się złagodzić sytuację. Uniosłem rękę na wysokość głowy chłopaka i zacząłem głaskać go po włosach.

Drgnął na mój dotyk i na mnie spojrzał. Jego błyszcząca od łez twarzyczka i czerwony nosek poruszał moje serce. To było uczucie mi nieznane. Czułem się szczęśliwy a zarazem mój umysł wypełniał się bezkształtnymi myślami. Wiedziałem, że działo się ze mną coś co nie powinno. Miałem ogrom myśli i poczucie winy. Poczucie winy bez świadomego źle zrobionego czynu. Jimin chwycił moja dłoń, która spoczywała na jego włosach.

-Nie powinienem, ale nie mogłem się powstrzymać. Nawet nie wiedziałem kiedy. Nie chciałem tego wiedzieć, a wiem. Jestem jego częścią a ty się z nim męczysz. Chciałabym, żebyś się cieszył mną i ze mną. Łudzę  się i okłamuje, że może tak być. Bardzo chcę by to co jest teraz trwało wiecznie, ale przyjdzie taki dzień, w którym to wszystko się zawali- ścisnął moją rękę i zaczął muskać ją swoimi pełnymi wargami. W tym momencie byłem bardziej zdezorientowany niż zszokowany. Wytłumaczyłem sobie to wszystko tym, że miał zły humor i płakał z powodu, który miał dla niego duże znaczenie, ale nie spotkałem nigdy Jimina mówiącego od rzeczy.

-Spokojnie- powiedziałem chwytając w dłonie jego twarz. Spojrzałem w jego ciemne oczy, uśmiechnąłem się i pocałowałem go w czółko- Cokolwiek by się nie działo, przyjaciele powinni się wspierać. Możesz na mnie liczyć. Nie pozwolę niczemu się zawalić.
-Yoongiś
-Tak?
-Zostańmy tak przez chwilę- i znowu zatopił się w mojej klatce piersiowej.
















Ten rozdział będzie w 100% zrozumiały w dalszych częściach~~

Wybacz Mi »» YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz