"To bez zwątpienia moje serce, moje uczucia. Ale dlaczego mnie nie słuchają?"

64 9 1
                                    

Po tym co stało się Jiminowi, nie wypuściłem go do domu. Martwiłem się, że może mu coś głupiego przyjść do głowy. Za silny psychicznie to on nie jest, widać to zbyt dobrze. Biła od niego słabość i mentalność dziecka.

Miałem wolny pokój na końcu korytarza. Ulokowałem tam młodszego. Był nie używany od miesięcy. Była tam kiedyś moja pracownia, w której przelewałem uczucia na papier, a potem to rzuciłem. Wyniosłem wszystko co niepotrzebne. Zostało tam tylko duże łóżko, ciemny stoliczek nocny z białą lampką, a pod ścianą- pojemna szafa koloru palonej kawy.

Wczorajszego wieczoru nie rozmawiałem już zbytnio z Jiminem. Zapłakany wziął prysznic i położył się spać. Od czasu do czasu słyszałem stłumione szlochy z pokoju młodszego. Wtedy znowu poczułem ukłucie pod lewą piersią. Tym razem ból był mocniejszy, a z bólem przyszło dziwne uczucie nienawiści do siebie samego i niechęć. Wyrzuty sumienia? Nie, nie, nic zrobiłem, ale czemu czuję się tak odpowiedzialny za to wszystko? Dlaczego?

                                                                                         *  *  *

-Yoongi hyung- usłyszałem dobrze znany mi szept.

Zacząłem się powoli wybudzać ze snu. Kontakt ze światem powracał.

-Tak?- wybełkotałem w pół śpiąc.

-Musisz wstać, bo wychodzimy- odszepnął przyjaciel.

-Gdzie znowu?-powiedziałem niechętnie i przewróciłem się na drugi bok.

-Dzisiaj są przygotowania do debiutu, wiesz, takie formalności- powiedział Jimin. Już nie szeptem a głosem, który tak bardzo lubię.

-Myślałem, że wiesz, że nie zamierzam wracać do zespołu.

-Hyung, proszę Cię. Musisz w końcu przełamać. Zrób to. Jak nie dla chłopaków i dla mnie to dla siebie.

Naprawdę nie wiedziałem co mam robić. Wiedziałem, że mu zależy. Może dobrze byłoby spróbować.

-Jung Hoo na pewno chciałby, żebyś był szczęśliwy- powiedział uśmiechnięty Jimin.

-Dobra, mogę iść, ale nic nie obiecuję- powiedziałem i wstałem z łóżka kierując się do łazienki. Argument z Jung Hoo mnie rozbroił. Zrobiłbym dla niego wszystko.

                                                                                        * * *

Przyjechała po nas taksówka zamówiona przez wytwórnie. Drogę pamiętałem tak dobrze, że mógłbym tam trafić z zamkniętymi oczami.

Po 15minutach jazdy, samochód zatrzymał się przed oszklonym budynkiem. To miejsce wiązało się z tyloma wspomnieniami. Z całym moim życiem.

W holu czekali na nas pozostali członkowie The Se7en. Nie miałem ochoty się witać z każdym po kolei. Nawet nie miałem ochoty tu być, ale na odwrót było już za późno.

-Yoongi- odezwał się Hobi

-Yhm?- mruknąłem pod nosem pytająco.

-Możemy pogadać?

-Niby o czym? Chyba wszystko mi dobrze wyjaśniłeś- prychnąłem

-Yoongi, nie sądzisz, że powinniśmy porozmawiać jeszcze raz?

-niech będzie

Poszliśmy trochę dalej od chłopaków. Tak, żeby nie słyszeli rozmowy. Nadal czułem żal do Jhopa, ale byłem ciekawy co mi powie.

Wybacz Mi »» YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz