~ 12 ~

376 48 11
                                    

      Razem z Somin zebraliśmy się do wyjścia. Schowała się gdzieś przede mną, że nie widziałem nawet jakie ubrania wyciągnęła mi z torby. Liczyłem na to, że nie zabrała znowu mojej koszuli. Kto wiedział co siedziało w jej głowie. Chyba ona sama nie rozumiała swoich myśli, co dopiero ktoś inny.

     Zacząłem przeglądać swoje ubrania, wybrałem najwygodniejsze rzeczy, które były równocześnie nadające się do tego aby w nich wyjść na miasto.

      - No chyba żartujesz - usłyszałem za plecami, gdy wciągnąłem na głowę bluzę.

      Odwróciłem się i ujrzałem Somin w praktycznie takich samych ubraniach co ja. W mojej torbie było wiele czarnych bluz z kapturem oraz czarnych spodni, ale tylko kilka z tych rzeczy było wręcz identycznych. Somin, jak na złość, musiała wybrać akurat to co się powtarzało.

      - Wyglądamy jak para - parsknąłem widząc jej szczupłą sylwetkę w moich ubraniach. Wyglądały jakby zostały dla niej uszyte.

      - Ha ha ha - warknęła. - Zmień bluzę.

      - Nie. Dzisiaj jest chłodno, a ta bluza jest ciepła.

     - Zwariuję z tobą - warknęła narzucając kaptur na głowę i wyszła z pokoju. Zaśmiałem się pod nosem, ta dziewczyna nigdy mi się nie znudzi.

***

     W sklepie ciągle ktoś komentował, że wyglądamy ładnie jako para. Widziałem, że poziom wkurwu Somin osiągał powoli poziom krytyczny. Z każdym komentarzem coraz głośniej oddychała i wjeżdżała wózkiem we mnie, tworząc siniaki na moich łydkach.

     - Mówiłam żebyś zmienił bluzę. Wszyscy o nas mówią - szepnęła stając koło mnie. - A ciebie to bawi.

     - Bardziej bawi mnie twoja reakcja - uśmiechnąłem się szeroko i pociągnąłem za sznurki od kaptura, sprawiając, że z jej twarzy widać było tylko nos. - I tak cię tu nikt nie zna, więc czym się przejmujesz?

     - Ale znają ciebie - prychnęła ściągając kaptur. - Nie przeszkadza ci to?

     - Ani trochę - wzruszyłem ramionami.

     - Super - burknęla i oparła się bardziej o wózek. - Długo będziesz wybierać te dachówki?

     - Muszę wybrać takie, żeby nie rzucały się w oczy i były podobne do tych co są na dachu, narazie nie stać mnie na wymianę całości. Jak ci się nudzi to pomóż mi.

     - Nie znam się na tym - powiedziała wyciągając telefon. - Już siedzę cicho.

     Wróciłem do zakupów. Zastanawiałem się, które z nich będą bardziej trwałe. Zauważyłem jednego pracownika. Był dość wysoki i miał szerokie ramiona. I, co tu dużo mówić, fajny tyłek. Aż pomyślałem o tym jak fajnie byłoby uderzyć w niego.

     - Przepraszam, mógłby pan mi pomóc? - zapytałem nonszalancko poprawiając włosy.

     Mężczyzna odwrócił się i ze zdziwieniem spojrzał na mnie i na Somin. Skądś kojarzyłem tą twarz, ale nie pamiętałem gdzie ją widziałem.

     - Seokjin-ssi? - spytała dziewczyna, wychylając się zza moich pleców. - Co pan tu robi?

     - Ale spotkanie, nie wierzę - uśmiechnął się szeroko. - To jest moja druga praca. Co was tu sprowadza?

     - Ten idiota tu szuka dachówek - rzuciła dziewczyna stając koło niego, na co brunet zaśmiał się głośno. Miałem przez chwilę wrażenie, że ktoś włączył gdzieś wycieraczki. Aż musiałem się obejrzeć.

My Friend's Boyfriend | MYG Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz