7

623 27 12
                                    

Mieczyk : Gotowa?

Alex: Tak.

No tak, ważna informacja. Wychodzę ze szpitala! Jeeeej. Od razu człowiek czuje się lepiej jak z stąd wychodzi. Ale chyba na tym lekarzom zależy. Chyba. Ale No nic. Mieczyk zdążył w ciągu godziny wypytać co jadłam, kiedy jadłam, czy się spakowałam, czy wiem jakie leki mam brać, jak się czuje, czy smakowało mi to co jadłam, czy nie mam stanu poddepresyjnego, czy wiem jak zakładać sobie opatrunek, czy mnie coś nie boli, czy ktoś mnie jeszcze odwiedzał, czy wszystko wzięłam nawet spytał się czy się wysikałam. Zero prywatności. Rozumiem że się martwi ale bez przesady. To co robię w łazience to moja prywatna sprawa.

Mieczyk : Na pewno wszystko wzięłaś?

Alex: Tak! Nic się nie zmieniło w ciągu pięciu minut!

Mieczyk : Wiesz jak jest. Rzeczy lubią się gubić.

Alex: Chyba tylko twoje.


Theo: Stiles. Nie męcz mojej księżniczki i chodźmy już do twojego grata.

Alex: Po pierwsze nie grata, po drugie nie twojej, po trzecie nie jestem księżniczką.

*No chyba proste że mi się spodobał ten pseudonim ale mu tego nie powiem bo się chłopak rozkręci, niech się jeszcze postara i tak znam go jakieś dobre 3 godziny i wydaje mi się że coś ukrywa jak wszyscy tutaj*

Theo:Po pierwsze dla mnie to jest grat, po drugie JESZCZE nie mojej, po trzecie owszem jesteś.

Alex: W twoich snach.

Theo: O nie, jasnowidz.

Mieczyk : Dobra chodźmy.

*a tego co ugryzło? Nie ważne pewnie znowu okres czy coś *
Po 30 minutach podjechaliśmy pod dom mój i Stiles'a. Wzięłam moją torbę sportową i poszłam do mojego pokoju. Ahhh nie ma to jak w domciu. Uwaliłam się na łózio i poszłam spać. (Ta wiem bardzo kreatywnie ).
------- następny dzień----------

Theo: Lexi.....

Lex: Hmm....

Theo : Lex...

Lex: Mmmm...?

Theo: Pobódka, wstajemy.

Lex: Mmmm...Która godzina?

Theo: 3 rano.

Lex: Po cholerę budzisz mnie tak wcześnie.

Theo: No ejj.

Zdecydowałam zakryć mę śliczną główkę kołdrą.

Theo: Wstawaj wstawaj.

Lex : Nie wstaje, ja chce spać wiecznie, nie ruszę się stąd to łóżko jest moją miłością.

Theo: Oj No weź, a ja.?

Lex: Ty? Ty MOŻESZ być trzecią miłością.

Theo: To kto jest drugą?

Lex: Jedzenie.

Theo:No już wstawaj. Rusz swoją zgrabną dupcie i choć.

Lex: Nie nie nie. Ja i moja zgrabna dupcia zostajemy na miejscu.

Theo: Ok jak chcesz.

Lex : Co?...

Theo brutal zrzucił mnie z łózia! No trudno, głupek nie zauważył że na podłodze walają się Jaśki i koc, a na podłodze jest cieplusi i milusi dywanik.

Theo: No bez jaj.

Lex: Z jajami.

Theo: No dobra.

Lex: Czekaj co ty?.... aaaa postaw mnie na ziemie!

Theo Raeken kretyn wziął mnie na ręce i położył na łóżku, potem usiadł mi na brzuchu.

Lex: Wo kurde. Stary po pierwsze odstaw chipsy i słodycze bo ciężki jesteś, a po drugie nie zagalopowałeś się?

Theo: No to się szykuj. I wcale nie jestem gruby.

To mówiąc Theo uwalił się na mnie swoim grubym cielskiem. Czytaj położył się na mnie.

Lex: Daj mi się wyspać do cholery.

Theo: Nie.

Lex:...

Theo: Wiesz co teraz mam ochotę zrobić?

Lex: Co? *nie powiem niepokojące to jest*

Theo: Bo chciałbym....

Usadowił swoje dupsko na mnie, podciągną mi bluzkę i.... zaczął mnie łaskotać!

Lex: Przestań!

Theo: O nie nie nie. No chyba że wstaniesz.

Lex: Okej już niech ci będzie!

Theo: W KOŃCU!

To mówiąc Theo zszedł ze mnie i ja tez próbowałam wstać ale oczywiście moje szczęście mi nie pozwoliło na bycie normalnym i potknęłam się upadając na Theo. Na szczęście w porę mnie złapał. Nasze twarze były bardzo blisko.

Theo: Alex ja....

Mieczyk: Co tu się odpierdala?!

Cdn
______________________
7 rozdział perełki ❣️
Kocham was i chętnie sobie poczytam wasze Kom.
Bayo , pozdrowionka .

FUCK (LOVE) YOU || Theo RaekenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz