Zawsze pod Górkę

27 5 3
                                    

Siedzieliśmy wraz z Connor'em oglądając jakieś filmy, do których nie miałem głowy tylko jedna myśl chodziła w mojej głowie : " Sammy zginął przeze mnie teraz muszę zrobić wszystko by odnaleźć  tego który mu to zrobił ". Cieszyłem się z tego że Conn był przy mnie, bez niego na pewno bym sobie nie poradził. Poszliśmy spać przed 3, przynajmniej Connor, ja wtulony do jego klatki piersiowej nie umiałem usnąć, postanowiłem go obudzić i choć raz przestać myśleć o śmierci brata. Całowałem go delikatnie po klatce piersiowej, zjeżdżając coraz niżej

- Dean ? Co jest ? - spytał z zaspanym głosikiem

- Nic kotku, ja tylko ... Chciałem choć na chwilę zapomnieć o tym co się stało Sammy'iemu, jeśli nie chcesz zrozumiem - odpowiedziałem tonem dopasowanym do sytuacji

- Chodź tu, nie każ mi czekać - odpowiedział, równocześnie podciągając mnie do góry

Po jakichś 20 minutach ktoś zaczął otwierać drzwi

- Ja tylko ... - przerwał widząc mnie i Connor'a w intymnej sytuacji - usłyszałem krzyki i chciałem sprawdzić czy wszystko jest Okej

Obaj jednocześnie wybuchnęliśmy śmiechem, ale w głowie wciąż myślałem o Samie

Rankiem, gdy wszedłem do pokoju czekała na mnie kawa i moje ulubione ciasto czekoladowe, za to nigdzie nie widziałem Connor'a, co było dziwne bo odkąd straciłem brata nigdy mnie nie opuszczał . W drzwiach pojawili się Charlie, Ellen i Jo

- Hejka Dean - powiedzieli z uśmiechem, chyba nie wiedzieli co się stało - Dlaczego przed domem jest tyle policji ?

- Hej wam, ponieważ..- chciałem już powiedzieć dlaczego, ale w drzwiach pojawił się Conn - O ], hej skarbie wróciłeś, poznaj moich bliskich: Jo, Ellen i Charlie - Przedstawiłem

- Kim do chuja wafla jesteś ? Czemu Dean nazwał kochanie? - rzuciły wszystkie 3 kobiety

- Też mi miło was poznać - podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek - No to ten ja jestem Connor Walsh, i pracuję dla Annalise Keating najlepszej prawniczki w mieście. Poznałem Deana w klubie "Double Sisters", zaczęło się tylko od rozmowy, a potem zostaliśmy parą - wyjaśnił Connor w skrócie

- Jesteś szczęśliwy ? - Spytała Ellen podejrzanym tonem

- Tak El, jestem najszczęśliwszym człowiekiem gdy mam Connor'a obok - odpowiedziałem i teraz ja pocałowałem Connor'a w policzek

- No dobra do rzeczy. Czemu tutaj jest tyle policji, i dlaczego nigdzie nie widzę Sama ? - Spytała Jo

- No bo ... - zebrały mi się łzy w oczach - Sammy nie żyje przeze mnie - powiedziałem, gdy łzy już ciekły mi po policzkach, uciekłem do pokoju

Zamknąłem się na klucz, słyszałem płacz dziewczyn, i jak Conn stara się je pocieszyć. Siedziałem tam tak długo aż usłyszałem jak płacz ustąpił. Musiałem wyjść, ubrałem kurtkę i wyszedłem wyjściem ewakuacyjnym. Znalazłem się w samym środku L.A, gdy zadzwonił SAM

- Sammy ? SAMMY ty ŻYJESZ? Halo Sam ? - Krzyczałem do słuchawki

- Hehe, widać jak mało poinformowany jesteś kutasie . Gdyby ptaszek nie ćwierkał, inne ptaszki by nie ucierpiały - rozłączył się nim zdążyłem zareagować

O co mogło chodzić z tymi ptaszkami ? Czy on chciał skrzywdzić inne bliskie mi osoby? Ellen, Jo, Charlie,albo nowych przyjaciół z L.A? ale najbardziej bałem się o Connor'a. Zaraz wszyscy mi bliscy są tutaj, Kurwa mać. Pojechałem do kancelarii Annalise, wiedziałem że Con'iego tam nie będzie, ale inni już tak

- Dean? Hej, co tutaj robisz? - Spytała Michaela

- Nie ma czasu, dobrze że tutaj jesteście, Pani mnie nie zna - zwróciłem się do Annie - Jestem Dean Winchester, chłopak Connor'a Walsha, ale tutaj nie o mnie chodzi. Jak wszyscy wiecie, ktoś zabił mojego brata Sama, dziś ktoś do mnie zadzwonił z jego telefonu, powiedział coś w stylu : "Gdyby ptaszki nie ćwierkały, to inne ptaszki by nie ucierpiały ", domyśliłem się że ktoś chce mnie najbardziej skrzywdzić, więc będzie zabijał osoby mi bliskie a mianowicie : Charlie, Jo, Ellen, was i ... - głos mi się urwał - Connor'a. Musicie mi pomóc błagam wszyscy, których kocham tutaj są

- Spokojnie Dean, zajmę się tym. Powiedz mi gdzie teraz jest pan Walsh ? Nie ma pan żadnych podejrzeń kto to może być ? - spytała pani Keating

- Annalise kurwa, nie widzisz w jakim on jest stanie ? To nie czas by zadawać mu pytania, tylko musimy chronić jego bliskich i jednocześnie nas. Dean usiądź, a ty Frank znajdź Connor'a JUŻ!!- wtrąciła się Lourel

- Connie jest u mnie w mieszkaniu. Boje się, naprawdę jeśli mu się coś stanie to nie dam sobie rady bez niego

Wszyscy wsiedliśmy do samochodu pani Keating i pojechaliśmy do mnie, po drodze poprosiłem bym wszedł sam

Przed drzwiami usłyszałem krzyki dwóch mężczyzn jeden należał do Connor'a a drugi do komisarza

- Co ty sobie kurwa wyobrażasz Cas ? Myślisz że nie uda mi się ochronić ukocha...- i w tym momencie padł strzał

Upadłem na ziemie, nie potrafiłem wejść do środka, czy moje przepowiednie się sprawdziły, i czy za śmiercią brata stoi Castiel? 

Droga do PrzeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz