Zanim zacznę pisać jest informacja ode mnie: Od pewnego czasu nie mam pomysłów na tytuły dlatego teraz będzie tylko tam napisane kto jest narratorem, mam nadzieję że się na mnie nie pogniewacie :) Miłej lektury :
Kac dawał mi siwe znaki, ból głowy był nie do wytrzymania, natomiast w ustach miałem istną saharę. Sięgnąłem po telefon, na którym znajdowało się pełno połączeń od znajomych, w głębi serca myślałem, że będzie tam także wiadomość od Deana, ale niestety się przeliczyłem. Najwięcej nieodebranych połączeń miałem od Lourel i Michaeli. Przeszedłem do skrzynki odbiorczej gdzie jedyną nieodczytaną wiadomością był sms od Lourel : Connor, dobrze że mnie poinformowałeś, bym zajrzała do Deana. Gdyby nie Ty nie wiadomo czy nadal by żył. Będę w szpitalu na Woodstreet przyjedź jak najszybciej potrafisz. Lourel
Dziwiłem się co robię w mieszkaniu Michaeli, ale po chwili zacząłem przypominać sobie urywki z tamtej nocy. Byłem tak pijany że moja przyjaciółka zapewne postanowiła bym został u niej na noc. Ubrałem się w czarną koszulkę, jeansy i trampki, zarzuciłem na siebie skórzaną kurtkę i wyszedłem udając się pod adres wskazany przez Lourel
Podczas jazdy ciągle doskwierała mi myśl, że prawie zabiłem Deana. Ale to przecież nie była moja wina, sam tak zadecydował a ja to uszanowałem. Ale chyba nie powinienem go zostawiać samego, czasu niestety nie cofnę.
Dotarłem do szpitala niecały kwadrans po dwunastej. Wbiegłem do szpitala gdzie zobaczyłem Lourel i Franka, przyjaciółka wstała gdy tylko mnie ujrzała :
-Hej Conni, jak się czujesz? Michaela mówiła że troszkę pobalowałeś po wysłaniu mi smsa - uśmiechnęła się i przytuliła na przywitanie
- Cześć Lou, cześć Frankie, mam kaca ale teraz nie o mnie chodzi mów co Dean tu robi ? - odparłem z strachem o ukochanego
- Po twoim SMS'ie od razu pojechaliśmy razem z Frankiem do domu Deana, pukaliśmy wiele razy ale nikt nam nie otwierał. Nie było by nic w tym dziwnego gdyby nie fakt że światło w salonie było zapalone, Frank wziął swoje narzędzia i otworzył zamek, - Przerwała na chwilę
- No mów do cholery! Co z nim? - zacząłem krzyczeć
- No... Gdy weszliśmy do środka zobaczyliśmy pobladłego Deana, wiszącego na linie, która była powieszona do lampy. Frank od razu go zdjął a ja zadzwoniłam po karetkę. I w ten sposób znaleźliśmy się tutaj. - dokończyła z smutkiem
- A gdzie jest Dean ? Nic mu się nie stało ? - spytałem z jeszcze większym strachem niż tu przyjechałem
- Z Deanem jest wszystko w porządku co jakiś czas się budzi, aktualnie śpi. Możesz do niego teraz wejść lepiej żeby nie wiedział że Cię poinformowałam, ponieważ wtedy na pewno byś nie miał do niego powrotu a tak to nie wszystko stracone - opowiedziała - Aha, Connor jeszcze jedno - wyciągnęła kawałek papieru - To znaleźliśmy na stoliku obok sofy - Podała mi kartkę i usiadła obok Franka
Nie wiedziałem co jest w środku, ale teraz chciałem ujrzeć piękną twarz Deana. Udałem się do jego sali. wyglądał tak spokojnie, jak małe dziecko które nie ma żadnych problemów
Usiadłem obok niego na łóżku, chwyciłem go za rękę, łzy same napływały mi do oczu. Chciałbym być przy nim non stop, ale on zapewne nie chce mnie widzieć, dlatego tylko szepnąłem mu do ucha : Kocham Cię Dean, najbardziej pod słońcem, jeszcze nikogo nie kochałem tak jak Ciebie. I udałem się w stronę wyjścia z sali. Nie potrafiłem powstrzymać dłużej łez, dlatego gdy tylko wyszedłem zacząłem płakać jak by zmarł mi ktoś bliski. Nie pożegnałem się z Lourel ani Frankiem, wsiadłem w samochód i udałem się do swojego mieszkania, które dzieliłem z Oliverem. ale w połowie drogi przypomniałem sobie że muszę porozmawiać z Annalise, ona na pewno mi pomoże co powinienem zrobić w tej sytuacji.
Wszedłem do środka, ale niestety nikogo tam nie zastałem nawet Nate'a, męża Annalise. Usiadłem na kanapie, wyciągnąłem list podarowany mi przez Lourel, dopiero teraz zwróciłem uwagę że był skierowany tylko do mnie, zacząłem czytać:
Connor
Jeśli to czytasz, ja pewnie już nie żyję, dlatego chcę byś wiedział parę rzeczy
1. Zanim wyznałem Ci miłość przesłuchałem kelnera Double Sisters by się dowiedzieć więcej o Tobie, nie bądź na niego zły, udawałem agenta FBI
2. Cały czas myślałem, że wolę kobiety. Jednak ty uświadomiłeś mi że byłem w błedzie przez co ci serdecznie dziękuję
3. Mimo, że z tobą zerwałem, wiedz że nadal Cię kocham i nigdy nie przestanę
Łzy same cisnęły mi się do oczu, ale pomimo to czytałem dalej :
4. Beze mnie będzie ci dużo lepiej, spróbuj ułożyć sobie życie beze mnie, tak jakby nigdy mnie nie było
Connor, masz wsparcie w : Wesie, Lourel, Michaeli, Franku, a nawet u Annalise. Obiecaj mi, że nie będziesz miał przed nimi tajemnic, takie jakie miałem przede mną
Kocham Cię, Twój Dean
List od Deana, był krótki lecz było w nim ujęte wszystko czego potrzebowałem, zastanawia mnie tylko końcówka listu. O co chodziło Deanowi, i kto grzebał w tym palce
Mam nadzieję, że kolejny rozdział się spodoba :) Nie zapomnijcie tego skomentować, i oczywiście dać gwiazdkę jeśli się naprawdę podoba <3 Następny rozdział opublikuję jakoś za 3/4 dni :)
CZYTASZ
Droga do Przeznaczenia
FanfictionWiodłem spokojne życie , wraz z bratem Samem . Zawsze chciałem odkryć " Wielkie Być Może " nie wiem po co , ale taki miałem cel w życiu . Po poznaniu pewnej osoby moje życie zaczęło się diametralnie zmieniać