Zanim zacznę mam do was wiadomość w nawiasie będę pisał kto jest narratorem :) zapraszam do czytania :D
Po wystrzale dopiero Michaela otworzyła drzwi, ponieważ ja nie byłem w stanie za bardzo martwiłem się o ukochanego, nie mogłem myśleć o niczym innym. po 10 minutach Annalise pomogła mi wstać i razem z nią weszliśmy do środka, przed drzwiami powiedziała "żebym się nie martwił Connor na pewno da radę".
- Cas ? Cas proszę nie odchodź, zostań z mną proszę. Jesteś moim przyjacielem, stary nie rób mi tego - Zobaczyliśmy jak Connor pochyla się nad ciałem Castiela, płakał jak ja po utracie Sama
-Kochanie ? Co się stało ? - spytałem z troską, - Jestem już przy Tobie skarbie - dodałem i przytuliłem Connora
- Dean ! Wyprowadź stąd pana Walsha, my zajmiemy się resztą - powiedziała Annalise, posłuchałem jej
Usiadłem z Connorem i patrzyliśmy w gwiazdy, nie chciałem go teraz zmuszać do mówienia, było mu ciężko, przecież jego przyjaciel umarł. Wiem co czuł. Tuliłem go najmocniej jak umiałem, aż usnął mi na ramieniu. Gdy Conn spał, ja myślałem o tym co mnie spotkało w L.A , na początku myślałem, że chodzi o mnie ale najwidoczniej się myliłem. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Lourel
- Dean możesz tutaj na chwilę podejść? - krzyknęła z środka
- No nie bardzo, chyba że ktoś mi pomoże ściągnąć ze mnie Connora - opowiedziałem przyjaciółce
Przyszedł Wes, i razem zanieśliśmy mojego chłopaka do sypialni. W salonie czekała na mnie cała ekipa
- Co jest ? - spytałem
- Znaleźliśmy to w kuchni - Annalise podała mi kartkę złożoną w kształt kwiatuszka - Dean nie wygląda to dobrze - dodała
W środku znajdowało się podobnie ułożone zdjęcie moich bliskich, a mianowicie przyjaciół z L.A, Ellen, Jo, i niestety Connora i mnie, na odwrocie było napisane coś co mnie przeraziło : " Przyjrzyj się im dokładnie, ponieważ Ty odebrałeś coś mnie, teraz moja kolej "
- Kurwa mać - podałem to Annalise - Co pani o tym myśli ? - dodałem z przerażeniem
- W skrócie masz przejebane, zastanawiałeś się o co chodzi ? Albo o kogo ? - spytała
- Hmm, w L.A znam tylko was tutaj zebranych. I byłem tylko raz na mieście i dwa razy w "Double Sisters" - odpowiedziałem na pytanie postawione przez Annalise
- Przepraszam , ale muszę spytać Może to Connor chce mieć Cię tylko dla siebie, i dlatego zabija twoich bliskich - wtrącił Wes
- Wes, przestań okej ? Po co miałby zabijać swojego przyjaciela ? Znacie go dłużej, i go podejrzewacie ? Gówno z was a nie przyjaciele. Wypierdalać z mojego domu ale już !!! Nikt nie będzie oskarżał mojego chłopaka rozumiecie ? On jest nie winny - Wybuchłem i wyrzuciłem gości z domu, sam wracając na kanapę
Wes przesadził oskarżając Connora, ale może miał trochę racji, nie dawało mi to spokoju i postanowiłem przejrzeć laptopa mojego chłopaka, który leżał włączony na stole obok. W Folderze zatytułowanym Deanuś, znalazłem jeszcze jeden folder bez nazwy, były tam zdjęcia nas wszystkich: Mnie i Sama, Castiela i reszty których dostałem zdjęcia w kształcie Origami
Zasnąłem na kanapie, ale nie na długo ponieważ ktoś nachalnie próbował się do mnie dodzwonić
- Tak słucham ? - odpowiedziałem zaspany
- Cześć Dean, z tej strony Frank z biura Annalise - odpowiedział nieznajomy naturalnym głosem
- Czego Pan chce ? Jeśli zamierza Pan oskarżać Connora, to nie mamy o czym rozmawiać
- Nie o to chodzi, nawet mnie to nie interesuje . Ale Pana tak , niech pan wyjdzie przed dom, to porozmawiamy na żywo - odpowiedział i się rozłączył
Ubrałem skórzaną kurtkę Conniego i wyszedłem na zewnątrz, gdzie czekał na mnie brodaty facet w garniturze i z pudłem w ręce
- Jestem tak ja Pan chciał, niech pan gada - odpowiedziałem z złością w głosie
- W tej teczce jest przeszłość pańskiego chłopaka, pana poprzednicy i wiele innych. niech Pan to sprawdzi - wcisnął mi pudło i odjechał
Po co mi to ? pomyślałem.
Po 3 godzinach przeglądania dokładnie teczki, natrafiłem na Olivera Hamptona, w jego aktach przeczytałem, że Annalise broniła go na sprawie morderstwa Elijahy Winston, i jak na nią po raz kolejny wygrała, ale jak się domyśliłem do każdych akt było napisane pismem pani Keating, czy dana osoba była winna czy nie, a przy Oliverze, nic nie pisało,
- Co przeglądasz skarbie ? - Connor się obudził, a na stole miałem rozwalone wszystkie akta
- Szukam w aktach od Annalise, czegoś co mogło by mi pomóc w odnalezieniu mordercy mojego brata - pierwszy raz okłamałem ukochanego
- Wątpię że znajdziesz coś ciekawego, kawy - spytał po raz kolejny, z troską w głosie - Jasne, że tak, wyglądasz jak tysiąc nieszczęść kochanie - dodał włączając ekspres do kawy
- Connor, musimy pogadać - powiedziałem
Nie wiedziałem co mam powiedzieć, bardzo go kocham ale jeśli on zabił Casa i Sama, to nie mogę z nim być. Dobrze , że jak jeszcze spał to zadzwoniłem do Micheali i powiedziałem jej o moich domysłach, i poprosiłem by czekała pod domem w pogotowiu
- Tylko mi nie przerywaj. Connor Kocham Cię, naprawdę jeszcze nikogo tak nie kochałem, ale za dużo się stało no i ja ... - zacząłem płakać - ja chyba narazie dam sobie spokój z związkami, nie dam rady. Przepaszam - ryczałem jak małe dziecko gdy nie dostało lizaka
Connor nic nie powiedział, poszedł do sypialni i już go więcej nie widziałem. Napisałęm sms'a Michaeli by za nim szła, a ja sam poszedłem po sznór, zawiązałem go w pętelkę, jedną końcówkę założyłem na lampę, natomiast drugą na szyje
- Już nikt przeze mnie nie ucierpi - Krzyknąłem z płaczem
CZYTASZ
Droga do Przeznaczenia
FanficWiodłem spokojne życie , wraz z bratem Samem . Zawsze chciałem odkryć " Wielkie Być Może " nie wiem po co , ale taki miałem cel w życiu . Po poznaniu pewnej osoby moje życie zaczęło się diametralnie zmieniać