Nie chciałem by moi bliscy ucierpieli, a najbardziej bałem się że Connor ucierpi, mimo że już z nim zerwałem nadal go kocham, stąd moja decyzja o samobójstwie.
Po 2 dniach obudziłem się w szpitalu, przypięty do kroplówek i innych sprzętów medycznych. Z korytarza dobiegały głosy lekarzy i dwóch znajomych dla mnie głosów, a mianowicie Lourel i Franka. po chwili zobaczyłem zmartwioną twarz przyjaciółki
- Doktorze, Dean się obudził. Możemy do niego wejść ? - spytała z troską lekarza
- Jasne, tylko nie na długo, pacjent nie może się przemęczać - odpowiedział
Lourel ubrana w czerwoną sukienkę w kwiatki, a Frank jak zawsze w garniturze
- Hej Deanuś - powiedziała wchodząc z Frankiem obok
- Hej Lou, co ja tutaj robię ? I co wy tutaj robicie ? - spytałem tonem normalnym dla mnie
- My cię tutaj przywieźliśmy, ponieważ znaleźliśmy cię w salonie z pętlą na szyi - odpowiedziała bardziej przerażonym głosem - Frank możesz nas zostawić na chwilę, proszę - spytała swojego chłopaka, a on wyszedł
- A nie przyszło Ci do głowy, że może ja już nie chcę żyć ? - spytałem oskarżycielskim tonem
- Dean nie mów tak proszę Cię, dlaczego ? Dlaczego nie chcesz żyć ? - spytała z oczami pełnymi przerażenia, a ja zastanawiałem się czy jej powiedzieć
- Lourel, widziałaś te origami, były tam zdjęcia moich bliskich, i was, dlatego postanowiłem z sobą skończyć byście wy nie ucierpieli, i Connor - oczy automatycznie mi się zaszkliły, gdy wypowiedziałem jego imię
- Widziałam, ale wszyscy jesteśmy dorośli, umiemy się obronić, a propo Connora, jest coś co musisz wiedzieć - powiedziała, co mnie przestraszyło - Słyszałam co się stało, i rozumiem Cię, naprawdę. Chcesz go chronić... - nie umiała dokończyć
- Lourel, do cholery mów co się stało ! - krzyknąłem, ponieważ nie mogłem znieść więcej kłamstw
- Dobra, powiem Ci, ale Con się nie może tego dowiedzieć. Po waszym zerwaniu Connor nie mógł dojść do siebie i poszedł do klubu w którym się poznaliście, na szczęście pilnowała go Michaela. To on kazał nam do Ciebie przyjechać, i dobrze że go posłuchałam, ON URATOWAŁ CI ŻYCIE DEAN. - powiedziała
- Naprawdę ? Przyznam Ci się do czegoś, ja kazałem Michaeli z nim iść, oczywiście zanim postanowiłem odebrać sobie życie. - odpowiedziałem z oczami pełnymi łez - Jak stąd wyjdę muszę coś z wami skonsultować, wszystkimi oprócz Connora, bo to dotyczy właśnie jego, brakuje mi go, ale muszę się dowiedzieć więcej na jego temat - dodałem
- Okej przyjedziemy, ja już pójdę, Frank czeka wiesz jak to jest - uśmiechnęła się - Zdrowiej Deanuś - dodała z szczęśliwą nutką w głosie a ja tylko zdołałem się uśmiechnąć
Gdy leżałem na tym nie wygodnym łóżku, non stop myślałem o Connorze, jego ciele, jego ustach i każdej partii ciała po kolei, z telefonu nie wykasowałem żadnego wspólnego zdjęcia, w ten sposób przeleciał kolejny tydzień. Gdy obudziłem się na szafce obok leżał kolejny kwiatuszek z origami. "Kurwa mać, nawet w szpitalu ? " Pomyślałem, ale zanim otworzyłem tę kartkę, napisałem do Annalise by przyjechała.
Pani Keating przyjechała bardzo szybko, co mnie cieszyło. Gdy tylko przekroczyła próg sama zobaczyła origami
- Dean, kto to przyniósł ? Oglądałeś co jest w środku ? - spytała z przerażeniem
- Nie, czekałem na Panią. Dziękuję że pani tak szybko przyjechała - odpowiedziałem i zacząłem czytać to co jest napisane na kartce
Słowa, które był napisane w środku były napisane starannie, dziwną czcionką, czytałem na głos : " Jestem blisko, Widzisz mnie codziennie. Pomyśl kto następną ofiarą będzie ? " Pod napisem przyklejone były twarze z kolei : Wes, Ellen, Frank, Jo, Lourel, Charlie, Michaela, Bobby, Annalise, i najgorsze Connora. Pod każdym z zdjęć były pytajniki, a zdjęcie było ozdobione sztuczną krwią . Miałem już dość tych pierdolonych zagadek, chciałem uciec. Nie takiego "Wielkiego Być Może" szukałem.
- I co pani o tym myśli ? Ktoś chce ewidentnie mnie skrzywdzić. Może powinienem pokazać to reszcie ? - spytałem
- Absolutnie ci tego odradzam, nie martw ich bardziej ! Ważne,że ja wiem. Musimy się zastanowić komu zalazłeś za skórę tak bardzo kto by chciał Cię aż tak skrzywdzić Dean - powiedziała takim tonem, że nie potrafiłem go rozpoznać
- Hmmm, może to ma związek z jakimś Oliverem Hamptonem ? - spytałem zaniepokojony ale nie miałem innych pomysłów - Widziałem Pańską notkę na jego temat, zawsze pani pisze Winny lub Niewinny, przy nim nie ma nic. niech pani nic przede mną nie ukrywa - dodałem
- No dobra Dean powiem co wiem na jego temat : Oliver jest byłym chłopakiem pana Walsha, byli w sobie bardzo zakochani. Ale Oliver z nim zerwał z powodu zdrady. po miesiącu ich rozłąki Oliver prześladował Connora, a ten wytoczył mu proces w sądzie, oczywiście broniłam mojego studenta, był ciężko ponieważ pan Walsh nie chciał współpracować, ale mniejsza, Gdy doszło do rozprawy sędzia unieważnił proces ponieważ nie było głębokich dowodów prześladowania Connora przez Olivera. Reszta jest w aktach Hamptona - odpowiedziała na moje pytanie
- Panie Winchester, wypis jest gotowy, może pan iść do domu - powiedział lekarz przez drzwi
- Dziękuję - Annalise odpowiedziała za mnie - Zabieram Cię do domu moich samochodem, ponieważ ty nie możesz prowadzić w takim stanie - zwróciła się do mnie z opiekuńczym tonem
- Okej - odpowiedziałem i wyszedłem
W aucie nie rozmawiałem z Annalise, przed oczami miałem martwe ciała przyjaciół i Connora, wszyscy byli dla mnie ważni, ale on najbardziej.
Na następny dzień, po nocy w moim łóżku zadzwoniłem do wszystkich oprócz Connora i Annalise, musiałem im powiedzieć, choćby pani Keating miała mnie znienawidzić . Wszyscy szybko odpowiedzieli na moje wiadomości i zjawili się w mgnieniu oka
- Usiądźcie wszyscy, Mamy problem, dotyczący nas wszystkich- zacząłem z miną tak poważną, że sam nie wiedziałem że tak potrafię
CZYTASZ
Droga do Przeznaczenia
FanfictionWiodłem spokojne życie , wraz z bratem Samem . Zawsze chciałem odkryć " Wielkie Być Może " nie wiem po co , ale taki miałem cel w życiu . Po poznaniu pewnej osoby moje życie zaczęło się diametralnie zmieniać