Rozdział 10: Od innej strony.

220 21 0
                                    

Dziś od rana wszyscy gdzieś się wybierali. W ostatnim momencie zauważyłam Yui.
-Hej! Co się dzieje?
-Chłopaki muszą załatwić coś na mieście. Jadę z nimi i kupię rzeczy dla ciebie. Do 22 wieczorem będziemy z powrotem.
-Ktoś ze mną zostaje?
-Tak, Reiji i Subaru. To do zobaczenia.
Już jej nie było. Niemając nic do roboty ,wyszłam przed dom. Przechadzałam się po ogrodzie róż i podziwiałam ich barwy a od czasu do czasu zapachy. Moją uwagę przykóły białe róże. Było tam mnóstwo czerwonych a w jednym miejscu było miejsce z białymi. Ciekawe co to znaczy.
-Co cie tak zastanawia?
Aż odskoczyłam. To Subaru przyszedłem do mnie, nie zauważyłam kiedy podszedł.
-Nie strasz!
-Tak wyszło.
Odkąd udaremnił moją ucieczkę tamtego dnia to unikał mnie. Pamietam że jest bardzo silny ,chyba silniejszy od pozostałych braci .
-Pytałem.
-Ah tak...no cóż zastanawiam się dlaczego tylko w tej części ogrodu są białe róże. Są piękne,  nic do nich nie mam ale poprostu to mnie intryguje.
-Ja kazałem je tu posadzić.
-Dlaczego?jeśli mogę się zapytać.
-Ze względu na moją matkę.
-Nie rozumiem.
-Nazywano ją " białą różą " wśród wampirów.
Była dla niego naprawdę bardzo ważna ale za nic nie chcę się z tym zdradzić.
-Teraz rozumiem.  Jak kiedyś będziesz chciał mi odpowiedzieć całą tę historię...wysłucham cie.
-Naprawdę?
-Tak.
-Dlaczego? Jestem przecież okrutną bestią.
-Sama nie wiem.
On się nienawidzi . To w jaki sposób o sobie mówi jest poprostu nazbyt czytelne.
-Nie potrzebuje litości!
-To nie litość!
-A co innego ?
-Chyba, porostu polubiłam waszą rodzine.
-Co?
-Wiem jak to brzmi i wiem że wkrótce będziecie chcieli mojej krwi ale... ja was lubię , przyzwyczaiłam się już do tego jak się zachowujecie, w jaki sposób się do mnie czy do siebie zwracacie.
-Chyba zgłupiałaś kobieto.
-Masz rację.
-Mogłaś po prostu uciec...
-Nie pozwoliliby mi a w szczególności ty.
-Racja.
Podszedł do mnie bliżej. Spróbował mnie złapać .Zrobiłam unik.
-Co ty?
Odsunełam sie. Spróbował znowu. Wiem że to na pewno nie była próba przyjacielskiego objęcia .
-Zostaw mnie !
Uciekłam do pokoju. Tam zaczęłam myśleć. Subaru kocha swoją matkę, wiele dla niego znaczy a zarazem nienawidzi samego siebie bo jest wampirem. Miłość do matki przezwycięża nienawiść do własnej rasy.  Dał się poznać od innej strony. Widze po nich że każdy walczy z swoimi demonami osobno , mimo że są braćmi nie pomagają sobie.
Próbował mnie ugryźć. Ostatnio zauważyłam to iż każdy zmniejszył dystans w stosunku do mojej osoby. Zdaje mi się że wszyscy zacznają na mnie polować.

Diabolik Lovers Moja wersja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz