Rozdział 2

3.2K 215 135
                                    

*Lauren POV *

- Zamorduje matkę, bo wiem,że ona jej napewno coś zrobiła!- usłyszałam mojego brata.  Po chwili mogłam usłyszeć typowym dźwięk niczym z filmu, jak ktoś kogoś uderza patelnią.

- Jude! Idioto było go nie zdzielać tą patelnią!

-Chociaż jest spokój.-mogłam sobie wyobrazić jak wzrusza ramionami.

- No ale skąd wytrzasnąłeś patelnię skoro ci jej nikt nie dał? - usłyszałam zadane przez Davida pytanie.

- Schował pod peleryną. - usłyszałam odpowiedź Josepha.

- Co was to skąd mam patelnie?-  mruknął Sharp. Otworzyłam oczy. Zaczełam widzieć jakieś rozmazane obrazy. Po chwili obraz stał się wyraźny. Obok mnie stali Joe, David i Jude.

- Lauren! - ucieszyli się równocześnie.

- Co się stało? - zapytałam.

- Kiedy Cię znalazłem byłaś nieprzytomna - wyjaśnił King. Zauważyłam mojego brata leżącego na podłodze.

- Spokojnie, chyba nic mu nie jest - odparł David. Obaj spojrzeli gniewnie na Sharp'a.

- No co?! - warknął.

- Nico stara donico. - warknął Caleb podnosząc się z ziemi.

- Caleb, jak miło cię widzieć - westchnął sarkastycznie Jude.

- Przytomnego - dodał David. Caleb jedynie przewrócił oczami. Spojrzał teraz na mnie.

- Dlaczego uciekłaś z domu?

- Mama zrobiła awanture o to że się z tobą spotkałam. I... - zawiesiłam głos. No, bo co? Powiem,że mnie zdzieliła w twarz za byle co? Caleb zacisnął pięści.

-I? - dopytywał. Zatkałam sobie usta dłonią dając mu znak,że nie pisne na ten  temat ani słówka. - Gadaj!

- Spokojnie...- próbował uspokoić go Joe.

- Nie.- widziałam złość na twarzy brata. Wyszedł z pomieszczenia.

- Niech ktoś pójdzie za nim; bo coś mu jeszcze strzeli do łba - mruknął King.

- Ja pójdę. - westchnął David i wyszedł.

- A co ja mam robić? - zapytał Jude.

- Ty dziś już dość zrobiłeś - brązowowłosy spojrzał na patelnie. Ten się jedynie wyszczerzył jak głupi do sera. Joseph przewrócił oczami.

- Powiedzcie,że mama nie wie gdzie jestem.- jeknęłam

- Nie wie - odparł Jude.

-Dzieki bogu. Nie chce znowu oberwać w twarz.- stwierdziłam  Jednak po chwili zorienowałam się co powiedziałam.

- Więc to się stało? - westchnął Sharp.
Dopiero po chwili zauważyłam brak jego gogli.

- Gdzie się podziały twoje gogle? - zapytałam.

- Nie mam ich!?- przestraszył się.

- Nie. Nie masz, czucia nie masz czy co? - odparłam.

Nagle za oknem zauważyłam Davida trzymającego gogle Jude'a

- Ten mi je wziął!- oburzył się.

- Nie zabijaj go tylko.

- Rozważe to.- westchnął. Wyszedł z pokoju. Po chwili za oknem można było zauważyć Sharpa ganiającego Davida. Zaśmiałam się cicho.

- Trochę lepiej z tobą. - palnął Joe.

- Wygląda na to,że tak.- westchnęłam i usiadłam - Dlaczego zawsze gdy cię widuje to jesteś albo w mundurki królewskich lub w stroju bramkarza? Weźże ubierz na siebie coś innego.

To właśnie my...~Inazuma Eleven {Wolno Pisane}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz