*Lauren POV*
Natrafiłam na zdjecie moje, Caleba i tej kobiety. Przyjrzałam sie jej. Nigdy jej nie widziałam. Albo jej nie pamiętam... Przewróciłam stronę. Znowu ta kobieta... Zaczęłam się zastanawiać kim ona jest. Na nastepnej stronie było zdjecie tej kobiety w sukni ślubnej. Miałam już odwrócić stronę, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Schowałam album pod poduszke i otworzyłam drzwi. Oczywiście nie był to nikt inny jak mój brat.
- Hej... chciałeś coś?- Uśmiechnęłam sie.
- Idziemy po pozostałe rzeczy? Bo jeszcze trochę tego zostało.- Kiwnełam głową. Po godzinie wszystkie pudła stały już w moim pokoju. Teraz najgorsza część. Rozpakowywanie tego wszystkiego... Jak mi sie nie chce... Jutro się to zrobi... Położyłam sie na łóżku... Oczywiście walnełam głową o album pod poduszką.
- Kurde... - Wyjęłam album i znowu zaczęłam go przeglądać. Byłam ciekawa. I to bardzo. Westchnęłam cicho. Przygladałam sie każdemu zdjeciu. Przygladałam sie każdemu zdjeciu. Ta kobieta... była na wiekszości zdjeć... najczęściej ze mną.Czemu jej aie pamietam? Nie wiem czemu... ale w moich oczach pojawiły sie łzy kiedy patrzyłam na te kobiete. Szybko je wytarłam. Czy to możliwe, że Caleb wie coś wiecej o tych zdjeciach? Długo zastanawiałam się, czy mu o nich powiedzieć. Zdecydowałam, że jednak to zrobie. Wyjęłam jedno zdjecie z albumu i poszłam z nim do jego pokoju. Zapukałam.
- Proszę - usłyszałam zza drzwi. Weszłam do środka. Jak zwykle grał na komputerze. Westchnęłam głośno. Odwrócił się do mnie. Bez słowa pokazałam mu zdjecie. - S-skąd je masz?
- Znalazłam w mojej starej książke. - Odwrócił wzrok. - Dobra. Gadaj kim jest ta kobieta?
- T-to jest...
- No kto?- Wziął głęboki wdech .
- To nasza prawdziwa mama.
-Co...?- Spojrzałam na niego zdziwiona. - Caleb... o czym ty mówisz?- Przełknęłam śline. Ciężko mi było w to uwierzyć. - Caleb... powiedz... jak to?
- Słuchaj... nie zastanawiałaś sie czemu nie pamietasz nic od kiedy skończyliśmy sześć lat?
- Emm... Nie...- zawsze myślałam, że powodem tego jest po prostu to, że robię się starsza .
- Miałaś właśnie tego nie pamietać...
- A-ale... Co? O czym ty mówisz?
- Lauriś... nasza prawdziwa matka nie żyje...- Stałam w bezruchu. To co powiedział mnie zaszokowało. - Popełniła samobójstwo.... I to właśnie ty znalazłaś jej ciało...- Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. - Nie płacz siostra...
- TY KŁAMIESZ!!! TO WSZYSTKO NIE PRAWDA! - zaczęłam krzyczeć, podczas gdy w moich oczach pojawiało się coraz to więcej łez. Chłopak mnie przytulił. Odepchnęłam go i wybiegłam z mieszkania. Łzy spływały mi już ciurkiem po policzkach. Pobiegłam do parku i usiadłam na ławce. Zasłoniłam twarz dłońmi i zaczęłam głośno szlochać. To nie może być prawda... To brzmi jak jakiś koszmar,z którego nie moge sie obudzić... Próbowałam sobie cokolwiek przypomnieć, ale nic, totalna pustka. Przetarłam oczy. Trochę się uspokoiłam... Chyba wrócę do mieszkania... Chcę żeby mi to wszystko wyjaśnił. Wstałam z ławki. Ruszyłam do mieszkania. Musiałam ochłonąć. Weszłam do środka i wróciłam do jego pokoju. - Wyjaśnij. Wszystko.- usiadłam na jego łóżku. Usiadł obok mnie i głośno westchnął.
- Mieliśmy pięć lat... dzień jak co dzień... wróciliśmy do domu z przedszkola... poszłaś poszukać mamy... I... znalazłaś ją... w łazience... zwisała bezwładnie nad ziemią...
- To straszne... Co ją doprowadziło do tego stanu?
- Nigdy sie nie dowiemy... w tym czasie mama wychowywała nas sama.- Przytuliłam go mocno - Ojciec miał wtedy sporo długów... trafiliśmy do domu dziecka... po jakimś czasie jak ojciec uregulował długi wrócił po nas.
CZYTASZ
To właśnie my...~Inazuma Eleven {Wolno Pisane}
Fanfic/Korekta w toku/ "Przewróciłam oczami. - Jesteście debilami. We troje. Jeden chodzi w pelerynie i goglach. Drugi jest fanem pingwinów i chce spalić ławkę. A trzeci spada z łóżka przez sen. -Hej! - oburzyli się jednocześnie. - A kto się bawi w kowboj...