Rozdział I

18 2 0
                                    

Obudziło mnie dzisiaj zimne powietrze opatulajace mnie, niestety do dzwonka było tylko 5 min więc nie liczyłam nawet na pożądne wyspanie się.
Wstałam o 6.45 żeby zdążyć się wyszykować i nie spóźnić się jak zazwyczaj.
Wzięłam czysta bieliznę, ubrania i wparowalam do łazienki gdzie był mój nie znośny brat Czak który zawsze musi wszytko wiedzieć .
-Wyłaź ja jeszcze nie skończyłem!
-Debilu mi jest potrzebne tylko 10 min, a nie godzina na układanie fryzury!
-Ta już to widzę ty i 10 minut chyba razy 5!
-Uspokojcie się inni chcą jeszcze pospać!-krzyczy mama z pokoju obok.
-Wlasnie Czak!- krzycząc bijłam go szczotka żeby przegonić tego cwaniaka.
-Ała to boli uważaj, bo sobie te pazurki połamiesz!-krzyczy Chak wychodząc z łazienki.

***
                               

Boże jak ja nie lubię jak muszę się z nim użerać od rana, dalatego zawsze jestem uszczęśliwiona jak go nie spotykam rano.
Dzisiaj postawiłam no totalny no-makeup jak codziennie.
Wyszłam z łazienki ubrana w czarne spodnie z wysokim stanem i dziurami na kolanach, Cropp top różowy i czarna bluza, włosy postanowiłam zostawiać rozpuszczone takie kocham najbardziej.
Zeszłam na dół gdzie czekały na mnie naleśniki, ale przygotowane przez Czaka wolałam ich nie tykać i chodzić cały dzień głodna niż umrzeć zachwile.
-Popatrz co tutaj dla cb zrobiłem- mówi Czak wskazując chochelką na naleśniki.
- Jak miło, wolę nie ryzykować - powiedzilam z wymalowanym uśmiechem na twarzy .
- Następnym razem zrobię tylko sobie jak jesteś taka! - mówi Czak wymachując mi wprost przed nosem chochelką .
- E e e e nie wymchuj mi tutaj ta chochelką, bo sobie coś zrobisz to po pierwsze, a po drugie nie musisz poradzę sobie sama .
- Już to widzę jak ktoś ma dwie lewe ręce do gotowania!!- krzyczy Czak śmiejąc się.
-Ej nie pozwalaj sobie jak przypalilam dwa razy patelnię i prawie spaliłam dom nie znaczy że mam dwie lewe ręce i nie umiem gotować poprostu mi nie zawsze wychodzi! -Mowie do niego podniesionym głosem siadając przy stole z jabłkiem.
- Oj no niewiem, niewiem , nieważne za ile bd wychodziła?-  pyta mnie siadając na przeciwko mnie .
- Mmmmm no może tak za 15 min - odpowiadam mu patrząc na zegar wiszący nad drzwiami w kuchni
-Idziemy razem?- spytał mnie wpatrzony w telefon
-My? -zakstusilam się pytając się go.
- Tak ty i ja razem jak brat i stostra kochające się rodzeństwo - odpowiada z łobuziarskim uśmiechem .
-Zostawie to bez komentarza - odpowiadam mu wyjmując komórkę.
Odblokował ekran i weszłam na fb pierwsze co zrobiłam to zobaczyłam na nowe prof mojego Krasza o dwa lata starszego który mi się podoba od ponad półtorej roku , niechcilam zalajkowac jako pierwsza, bo bałam się że pomyśli że go stalkuje czy coś, a nie chciałam tego bo nie jestem wariatka, dlatego poczekam aż zalajkuje mu pierwsze 10 osób nie czekałam za długo zaledwie 2 min.
Następnie zaczęłam przeglądać resztę portali społecznościowych, zanim się obejrzałam te moje 15 min już minęły, a Czak wpatrywał się we mnie z wymalowanym uśmiechem na twarzy
-I co się tak patrzysz? Człowieka nie wiedziałeś? - pytam się go wstając od stołu upadając się w kierunku wyjścia z kuchni .
On podążając za mną odpowiada:
- Wiesz że widać jak ci się ktoś podoba tylko teraz pytanie kto? Może ten nowy co się przepisał rok temu  do naszej szkoły?
- Nie? Nikt mi się nie podoba, a nawet  jakby mi się ktoś podobał to bym ci nie powiedział .
-Tak się dowiem kto i mu to powiem! - mówi to zakaładając buty
- Tak, tak już to widzę zaczynam się bac- biorę plecak i wychodzę z domu
- Ale przecież ty wiesz że ja znam wszysykich i mam dojścia wiec no- oznajmia mi wychodząc ze mną z domu.

-Ej czm idziesz ze mną kolegów nie masz?!- pytam go stojąc w miejscu
-No wiesz od jakieś czasu zauważyłem że jesteś jakaś inna i postanowiłem z tobą o tym pogadać więc dzisja koledzy poradzą sobie sami- mówi sprawdzając godzinę na zegarku .
- Zmieniam się, bo dojrzewam helol?! Mam wiek dojrzewania
- Ale to nie dojrzewanie siostro to takie coś jak miłość !- mówi szturchając mnie w bark
- Tak, tak napewno

****
Resztę drogi do szkoły spędziliśmy w ciszy on wpatrzony telefon piszący z swoja dziewczyna, a ja słuchająca muzyki.
Gdy weszłam do szatni jak zawsze czekała na mnie przyjaciółka z Parma koleżankami  zdjęłam kurtkę i poszlam usiaść koło ich gadałyśmy o różnych rzeczach czekając na Suzeen i Teylor.
Było jeszcze 10 min do dzwonka, a Suzeen i Teylor zawsze przychodzą moment przed dzwonkiem wiec się nie dziwiłyśmy że ich jeszcze nie ma, popatrzyłam w lewo i zobaczyłam chłopak wysokiego z stojąca grzywa do góry i niebieskimi oczami i już wiedziałam kto to było to był Dan chłopak w którym zakochałam się półtorej roku temu i od tamtego czasu gdy go widzę uginają mi się nogi, a los zrobił tak że w tamtym roku szkolnym przepisał się do mojej szkoły i mam możliwość widzenia go na każdej przerwie,
przyznam się że w tamtym roku miałam mega na niego fazę ciągle chodziłam i się na niego patrzyłam,
ale po jakimś czasie  stwierdziłam że odpuszczę, bo i tak to nic nie daje , a ciągle się na niego gapiąc robie z siebie wariatkę, więc lepiej  wolę w jego oczach być normalna dziewczyna nie rzucając się w oczy.
Z gapienia się na niego wyrwał mnie głos Suzeen i Teylor które właśnie przyszły
-Hej, ej ziemia do Vanessy! Van! Van!-mowi do mnie Suzeen
-O hej,hej jesteście już nie zauważyłam was-odpowiadam obracając się w ich stronę
- Dziewczyno ty znowu nas nie zauważasz?! Bo ciągle się patrzysz na tego dupka! Nie warto nie rób sobie nadzieji- mówi do mnie Teylor
- Ja wiem, ale to jest silniejsze odemnie. Jak zyc?!- krzyczę na całą szatnie przyciągając niektórych uwagę w tym Dana
- Oj dziewczyno co ty masz w tej głowie, dobra chodźmy już, bo za chwile dzwonek a niechcemy chyba znowu podpaść facetce od matematyki? - pyta mnie ciągnąć za bluzkę
-Boże tylko nie to! Nie ta durna MATEMATYKA!!!
-Niesety tak- odpowiada Victoria
No dobra chono!

***
Lekcje miłaly jak codzień czyli nic ciekawego same nudy, na przerwach tak samo gadałam z Victoria, Suzeen i Teylor,
ale czułam na sobie ciągle czyjiś wzrok gdy się obracałam żeby zobaczyć kto się tak na mnie lampi oczywiście nie było nikogo takiego, ale jeden raz poprosiłam Teylor żeby zobaczyła jak bd siedzieć tyłem kto się tak na mnie lampi okazało się że to .. tak to Dan.
Akurat dzisja ciągle mieliśmy koło jego klasy lekcje co skutkowało tym że się na mnie ciągle  gapił, ale zastanawiało mnie czemu?
Nie byłam zdziwiona że się na mnie gapi, bo już dużo razy spotkałam się z jego wzrokiem może dlatego  że dzisja krzyczałam w szatni?! A on to słyszał i stwierdził że wariatka huhu.
Oj niewiem

***

Nareszcie po 8 godzinach siedzenia w tych przeklętych murach mogę iść do domu jak ja się cieszę!
Do domu mam 7 min więc stwierdziłam że jeszcze odprowadze Teylor i Suzeen, bo Victoria dzisiaj pojechała z mamą wiec nie poszła z nami.
Niesety dzisja pierwszy dzień jesieni jak ja nienawidzę tej pory roku szaro buro i ponuro tylko pada deszcz i jest zimno.
I muszę się ubierać na tego Eskimosa albo zamarzać, ale dobrze wyglądać jak zawsze wybieram tą druga opszyn, a później narzekam że zamarzam.

°°Witam w mojej pierwszej autorskiej książce mam nadzieję że się podobalo.
"" Zostaw po sobie ślad ⭐

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 24, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zapamiętaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz