Bąbelkowa Kąpiel

284 26 70
                                    

Rozdział 7

(POV Harry)

Przeciągnąłem się i odwróciłem na brzuch. Miałem ochotę już nigdy nie podnosić się z ciepłego łóżeczka i zostać pod kołdrą przez resztę dnia. Przymknąłem oczy, ale coś nie dawało mi spokoju. Czułem się inaczej... Postanowiłem, że czas otworzyć oczy. W pomieszczeniu było jasno, więc od razu je przymknąłem i przetarłem rękoma. Z powrotem je uchyliłem i się rozejrzałem.

Obok mnie leżał skulony Louis. Odwróciłem wzrok w kierunku okna i dopiero doszło do mnie, że obok mnie leży pieprzony Louis! Wspomnienia z wczorajszego dnia wróciły ze zdwojoną siłą. Zerwałem się i usiadłem, łapiąc się za głowę. Nie mogłem uwierzyć, że się ze sobą przespaliśmy. Przyjemny ścisk w moich brzuchu powrócił, z każdym wspomnieniem analizowanym w mojej głowie. Ponownie spojrzałem na twarz śpiącego Lou i musiałem się mocno powstrzymywać, aby nie pisnąć, jak jakaś zakochana nastolatka. Potrząsnąłem głową i zacząłem obserwować chłopaka. Był bardzo przystojny i podczas snu wyglądał o wiele spokojniej. 

- Nie gap się na mnie. - usłyszałem przed sobą.

Spaliłem buraka, przyłapany na obserwowaniu szatyna i odwróciłem wzrok, aby za chwilę z powrotem na niego spojrzeć.

- Nie gapie się - burknąłem - po prostu zastanawiałem się, gdzie chodzisz do fryzjera. - wypaliłem.

Chłopak spojrzał na mnie, jak na idiotę i parsknął. 

- Żartujesz sobie ze mnie, prawda? - zapytał prześmiewczo i spróbował wstać, jednak po chwili upadł na łóżko z bolesnym stęknięciem. - Dupa mnie boli, następnym razem nie dam ci być na górze - powiedział.

- Będzie następny raz? - zapytałem od razu, z może za bardzo wyczuwalną nadzieją w głosie. Wcześniej nie zastanawiałem się, czy chłopak będzie chciał powtórzyć nasz seks. Jednak nie miałem nic przeciwko kolejnemu pieprzeniu, no i jeszcze jednemu, no i może jeszcze kilkunastu. 

Louis nie odpowiedział i zapadła między nami niezręczna cisza. Zastanawiałem się, czy nie jestem zbyt natarczywy. Mogłem poczekać z pytaniem chociaż kilka sekund, a nie od razu go atakować.

- Przepraszam... wiem, że nie powinienem być taki natarczywy - odezwałem się skruszony.

- O czym ty mówisz, Hazz - uśmiechnął się do mnie Louis - nie jesteś natarczywy. I odpowiadając na twoje pytanie, tak, będzie następny raz.

Wyszczerzyłem się w jego stronę i obserwowałem, jak ponownie próbuję wstać, tym razem z pozytywnym skutkiem. Przejechałem wzrokiem po jego ciele i z satysfakcją stwierdziłem, że jest nagi. Niebieskooki złapał ze mną kontakt wzrokowy, uniósł brwi i odwrócił wzrok, wychodząc z pokoju.

- Ej! - krzyknąłem za nim - To mój dom, nie czuj się tutaj jak u siebie! - mówiłem donośnie, jednak chichotałem się pod nosem.

Zerwałem się z łóżka i również nie przejmując się nagością, podążyłem za Louisem. Chłopak wszedł do łazienki i odkręcił kurek z gorącą wodą, która zaczęła napełniać wannę. 

- Widzę, że naprawdę czujesz się tutaj, jak u siebie - zaśmiałem się.

- Skoro nie masz nic przeciwko - wzruszył ramionami - będziesz kąpał się ze mną? - zapytał słodko, spoglądając głęboko w moje oczy.

Przeszedł mnie dreszcz i przytaknąłem z uśmiechem. 

- To miłe, że proponujesz - powiedziałem - pójdę po ręczniki i jakieś ciuchy. - znacząco przejechałem wzrokiem po ciele Lou - ale utopisz się w nich.

Larry Stylinson - Ukryte ZamiaryWhere stories live. Discover now