Paląca Zazdrość

218 29 102
                                    

Rozdział 9 

Chciałabym zachęcić do komentowania, ponieważ długo pracuję nad napisaniem rozdziału, a komentarze dają mi podwójnego kopa.

(POV Harry) 

Wyszedłem z domu i spojrzałem w stronę drzwi od mieszkania Louisa. Nie widziałem go już od kilku dni i chyba zaczynałem za nim tęsknić. Starałem się wyprzeć to uczucie i nie myśleć o tym, że Louis w gruncie rzeczy mnie wykorzystał. W końcu uprawialiśmy seks, a on dzień później spławił mnie i zniknął bez śladu. Było mi przykro i chyba zaczynałem za nim tęsknić, jednak starałem się nie dopuścić do siebie tych uczuć. 

Westchnąłem smutno i nawinąłem na palec jeden z moich loków. Zauważyłem, że im jestem starszy, tym mniej się kręcą i nie byłem pewny, czy mi się to podoba. 

Zbiegłem ze schodów i poczułem, że telefon w kieszeni zaczął wibrować. Spojrzałem na wyświetlacz i odebrałem połączenie od Nialla.

- Hej, Hazz! - usłyszałem radosny głos blondyna.

Uśmiechnąłem się do siebie, po usłyszeniu głosu Horana i ruszyłem w stronę swojego samochodu. Nie mogłem cały czas smęcić, więc stwierdziłem, że będę dla niego po prostu miły. 

- Nini! - powiedziałem uśmiechnięty - co tam u mojego przyjaciela?

Postanowiłem również, że czas przestać przejmować się szatynem i zaliczyć dzisiaj kogoś w klubie.

- Ee... - usłyszałem w słuchawce - ćpałeś coś?

Zaśmiałem się głośno i pokiwałem głową.

- Mam po prostu dobry humor, blondyno - powiedziałem i wsiadłem do samochodu. - Masz jakiś powód, że dzwonisz czy chcesz poskarżyć się, że Zayn nie wypuszcza cię z łóżka?

W sumie nie wiedziałem co myśleć o związku Zayna z Niallem. Cieszyłem się, że moi najlepsze przyjaciele są razem szczęśliwi. Jednak bałem się, że jeśli im się to nie uda, nasza paczka się rozpadnie. Wiedziałem, że byłem samolubny, ale nie potrafiłem inaczej.

- Brakowało mi takiego Harry'ego - odezwał się Niall - skoro nie muszę się już o ciebie martwić i wszystko już z tobą w porządku, robimy imprezę z Zaynem i musisz być! - pisnął.

Zaśmiałem się i wyjechałem z podjazdu, wjeżdżając na drogę.

- Nie martw się już, Ni, bo osiwieje ci ten farbowany blond - zaśmiałem się z prychnięcia z drugiej strony słuchawki. - A co do imprezy to będę - odsapnąłem - pokaże wam co to zabawa na ostro. 

- Jesteś złośliwy - oczami wyobraźni widziałem, jak Niall się naburmusza - ale ciesze się, że będziesz!

- Ja też, zjawie się jakoś za dwie godziny - odparłem.

- Standardowo w domu Zayna, do zobaczenia! - usłyszałem i rozłączyłem się.

Na moją twarz wstąpił uśmieszek i po sprawdzeniu godziny, stwierdziłem, że jest osiemnasta. Miałem mało czasu na załatwienie swoich spraw, więc przyspieszyłem i już po chwili musiałem zjechać w jedną z pobocznych dróg. Zwolniłem lekko i zaparkowałem przed wielkim hangarem. Wyciągnąłem czarną torbę z tylnego siedzenia i złapałem za broń, którą schowałem pod bluzą.

Wyszedłem z auta i ruszyłem w stronę drzwi. Uderzyłem w blachę i nie musiałem czekać, bo już po chwili drzwi otworzył mi ubrany na czarno facet.

- Pan Styles - uśmiechnął się szyderczo - zapraszamy. - wykonał dziwny ruch ręką.

Nie odezwałem się i przekroczyłem próg, podążając za facetem. Kątem oka obserwowałem jego kolczyki, które znajdowały się na całej twarzy. Lubiłem piercing, ale to było jak dla mnie, już za dużo. 

Larry Stylinson - Ukryte ZamiaryWhere stories live. Discover now