Rozdział 6
Rozdział przeznaczony dla czytelników powyżej osiemnastego roku życia.
(POV Louis)
Wszedłem do salonu i skierowałem się w stronę stołu, na którym leżała teczka od Eda. Wziąłem ją w ręce i usiadłem na kanapie. Cieszyłem się, że Harry nie zaczął niczego podejrzewać, bo przysporzyłoby mi to tylko kłopotów. Zacząłem się również zastanawiać, kim jest dla mnie lokowany. Nie mogłem zaprzeczyć, że jest atrakcyjny fizycznie i zamierzałem z tego skorzystać, ale raczej nie był w moim typie. Wolałem bardziej... ułożonych mężczyzn.
Przejrzałem dokumenty i zacząłem czytać. Calum wydawał się normalnym studentem z dobrze płatną pracą. No właśnie, wydawał się. Zajrzałem na ostatnią stronę, na której wypisane były zbrodnie, których się dokonał. Przejechałem po nich wzrokiem i przy ostatnim szeroko się uśmiechnąłem. Czułem, że się polubimy.
Zamknąłem akta z cichym trzaskiem i zerwałem się z kanapy. Nie mogłem marnować ani minuty dłużej, jeśli wieczorem chciałem odwiedzić mojego uroczego sąsiada. Ruszyłem do szafy i szybko się przebrałem. W mojej robocie nie mogłem się zbytnio wyróżniać, więc postawiłem na czerń. Do torby spakowałem jakieś ubrania, a na nos założyłem okulary przeciwsłoneczne. Przejrzałem się w lustrze i zadowolony z efektu złapałem jeszcze kaburę, którą przypiąłem do pasa. Nałożyłem na siebie czarną bluzę, aby ukryć broń i przy wyjściu zgarnąłem portfel i kluczyki.
Zamknąłem mieszkanie i spojrzałem na drzwi należące do Stylesa. Uśmiechnąłem się pod nosem i po chwili zganiłem się za to. Przecież uważasz, że nie jest w twoim typie, Tomlinson. Nie bądź hipokrytą - pomyślałem.
Odwróciłem wzrok i zbiegłem po schodach. Otworzyłem drzwi i swoje kroki skierowałem w stronę mojego samochodu. Nie lubiłem go zbytnio, bo moim zdaniem był zbyt luksusowy. Wolałem tańsze i mniej wyszukane rzeczy, ale w większości przypadków bardzo potrzebowałem szybkiego auta. Przynajmniej mogłem zamieszkać w zwykłej kamienicy, a nie w jakimś apartamentowcu, jak upierał się mój szef.
Wsiadłem do pojazdu i automatycznie włączyłem radio. Z głośników popłynęła muzyka poważna. Nigdy nie przyznałbym się przed przyjaciółmi, jakiego gatunku słucham, ale tylko takie utwory pozwalały mi się w pełni odprężyć. Wyjechałem z parkingu i skierowałem się w stronę siłowni, na której prawdopodobnie przebywał mój cel.
***
Wjechałem na parking naprzeciwko głównego wejścia i spojrzałem na zegarek. Według dokumentów Calum kończył trening średnio o trzeciej, więc zostało mi kilka minut. Zgasiłem silnik i wypatrywałem. Zdążyły minąć dokładnie dwa nokturny, kiedy zauważyłem ruch przy drzwiach. Zbliżyłem się do szyby i uśmiechnąłem, kiedy ujrzałem cel mojego przyjazdu tutaj. Hood na szczęście szedł sam i skierował się w moją stronę. Udając, że czegoś szukam, schyliłem się, nie spuszczając wzroku ze studenta. Chłopak minął mój samochód i wsiadł do swojego auta. Odpaliłem silnik równocześnie z nim, jednak odczekałem chwilę po jego odjeździe. Nie mogłem zachowywać się podejrzanie.
Zachowywałem między nami odstęp jednego samochodu, jednak nie pozwalałem na zbyt dużą odległość między nami. Zastanawiałem się, w które miejsce jedzie chłopak, bo na razie droga nie zgadzała się z jego akademikiem, ani klubami, do których uczęszcza. Zjechałem w lewo za białym samochodem i zaczęliśmy kierować się w stronę bogatego wieżowca. Prychnąłem pod nosem, domyślając się, po co chłopak tam jedzie. Jakby i tak nie miał dużo kasy.
Wjechałem na strzeżony parking podziemny i zaparkowałem zaraz obok samochodu bruneta. Chciałem od razu za nim ruszyć, ale zauważyłem kobietę z dzieckiem obok samochodu z drugiej strony parkingu.
YOU ARE READING
Larry Stylinson - Ukryte Zamiary
FanficLouis miał tajemnicę. Wiedziałem o tym, ale nie mogłem z niego zrezygnować. Byłem gotowy cierpieć, byle tylko był obok mnie. Lub Harry jest członkiem narkotykowego gangu oraz typowym "niegrzecznym chłopcem". Bierze udział w nielegalnych wyścigach, p...