I can't control myself because i don't know how.

95 11 2
                                    

Stałem przed lustrem w rogu mojego dużego pokoju. Przeglądałem się sobie i nie byłem pewien czy to moje odbicie czy postać jakiegoś niskobudżetowego horroru. W każdym razie wyglądałem jak zombie po przejściach. Moje oczy były opuchnięte, od spodu podkreślone fioletowym kolorem. Ostatnio miałem jakieś problemy ze snem, nie wiem czy to przez szkołę, czy po prostu tak ma być. Odwróciłem się i na to co zobaczyłem chciało mi się śmiać. Catherine mało co nie weszła do mojej szafy wygrzebując z niej kolejne koszule i z grymasem na twarzy odrzucając je w stronę łóżka. Podszedłem do niej i pytająco na nią spojrzałem.

-No co, musisz jakoś wyglądać na tej imprezie..-powiedziała z udawanym oburzeniem w głosie.

-W takim razie wezmę to- podniosłem z podłogi koszulę leżącą najbliżej mnie- i to -chwyciłem czarne rurki z rogu materaca, po czym udałem się w stronę toalety aby odświeżyć się i ubrać.

Gdy wróciłem do pokoju od razu ujrzałem zniecierpliwioną Cat siedzącą przy moim biurku. Spojrzała na mnie ze zdenerwowaniem po czym podeszła do mnie i powiedziała piskliwym głosem:

-Za 10 minut zaczyna się impreza! Przez ciebie się spóźnimy.. Co Dodie sobie o nas pomyśli?!

-Hej, spokojnie. Nikt nie przychodzi punktualnie na domówki-posłałem jej przelotny uśmiech po czym chwyciłem ją za nadgarstek i ruchem głowy pokazałem, że ruszamy w stronę wyjścia.

****
Stałem gdzieś w rogu ciemnego salonu. Muzyka była tak głośna, że ciężko było zapytać chociażby o drogę do toalety. Spojrzałem na moją przyjaciółkę, która jak widać bawiła się doskonale tańcząc z jakimś nieznajomym mi chłopakiem. Właściwie to nie znałem większości osób. Cóż się dziwić, minął dopiero tydzień od rozpoczęcia roku. Kubek w mojej dłoni wypełniony do połowy jakimś tanim alkoholem w ogóle mnie nie zachęcał, chociaż wiedziałem, że na trzeźwo będę stał tak cały wieczór.
Więc uznałem, że muszę się trochę napić.

I chyba... trochę przesadziłem.

Nagle wszystko, co wydawało by się idiotyczne stawało się najlepszym pomysłem tego dnia. Podchodziłem do nieznajomych ludzi, grupek. Rozmawiałem z nimi i śmiałem się głośno. Dawno zgubiłem Cat z pola widzenia, ale zbytnio mi to nie przeszkadzało. Uznałem, że muszę chwilę odpocząć więc podszedłem do kanapy stojącej gdzieś w rogu i na niej usiadłem. Nagle poczułem, że sofa obok mnie ugina się. Spojrzałem w bok i ujrzałem parę dobrze mi znanych oczu.

-Hej Troye.

-Ugh.

-Tak, ciebie też dobrze widzieć- uśmiechnąłem się ironicznie- nie sądziłem że przyjdziesz.

-Ja też nie. Zabierz mnie stąd.- odetchnął głośno i oparł głowę o zagłówek kanapy zamykając oczy.

-Nie narzekaj, może poznasz kogoś fajnego..

Chłopak posłał mi mordercze spojrzenie i wrócił do poprzedniej pozycji.

-Dobra, dobra, zrozumiałem. W takim razie idę się integrować a ty sobie zostań starym kawalerem z kota- Patrz jaka dziewczyna! Ja chyba śnię!

Troye zaśmiał się cicho po czym uniósł głowę spoglądając na dziewczynę i od razu rzucając mi spojrzenie pełne zdziwienia. No co, przecież była ładna..prawda?
Mój umysł pod wpływem alkoholu doradził mi by do niej zagadać, więc nie myśląc więcej wstałem i do niej podszedłem. W głowie miałem mnóstwo wspaniałych pomysłów i wykorzystałem ten, który wtedy wydawał się najbardziej odpowiedni.

-Bolało jak spadłaś z nieba?

No dobra, może to nie był najlepszy pomysł.

Dziewczyna spojrzała na mnie rozbawiona. Po chwili chwyciła mnie za nadgarstek i pociągnęła w stronę środka pomieszczenia. Zaczęliśmy tańczyć więc uznałem to za sukces. Może jutro nie bedzie tego pamiętała, choć wydawała mi się bardziej trzeźwa niż ja. W każdym razie, udało mi się poderwać naprawdę ładną dziewczynę. Wow.
Ruszaliśmy się w rytm dźwięków jakiegoś tandetnego popu dochodzących z głośników porozstawianych po pokoju. I wtedy, kiedy napiłem się jeszcze trochę urwał mi się film. Żałuję.

Teach Me |Phan|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz