Gdy Adrian i Camila wrócili do domu wszyscy wspólnie uznaliśmy, że dziewczyny powinny zostać na noc, gdyż jest już zbyt późno by wracały same autobusem. Jak postanowiliśmy tak też zrobiliśmy i jakąś godzinę później leżałem na dużym, rozkładanym fotelu w rogu mojego pokoju odstąpiając Lauren łóżko. Wierciłem się nie mogąc zasnąć i wracając myślami do poprzedniego dnia. Czemu to zrobiłem? Będę czuł się dziwnie w szkole przechodząc obok niego.. Te wszystkie oceniające spojrzenia krytykujące każdy mój ruch, ale... to będzie się działo w mojej głowie. Nikt nic nie wie. Nikt się nie dowie. I to boli najbardziej. Jestem z tym uwięziony, wystawiony na pastwę własnego, podstępnego umysłu, który podpowiadałby mi złe rzeczy. Miałem ochotę płakać ale przecież Daniel Howell nie płacze. Nie przez takie błahostki..
-Hej, Dan, nie śpisz?- prawie podskoczyłem ze strachu gdy nagle usłyszałem głos Lauren. Myślałem, że dawno juz zasnęła, lecz widocznie tej nocy miała ten sam problem co ja. Musiała trochę powalczyć z myślami.
-Umm, nie.. Jakoś nie..
-Też nie mogę zasnąć.. Nie jesteś zmęczony?
-Je... Nie, nie jestem..
-Och, Danny, jesteś beznadziejny w kłamaniu. Nawet po twoim głosie słychać, że coś jest nie tak.
-Ja.. ja po prostu..
Z jednej strony bardzo nie chciałem nikomu mówić ale jednak coś w Lau mówiło mi, że jest warta zaufania.
-Mam mały problem...
-Hej, chcesz o tym porozmawiać?
I opowiedziałem jej. Opowiedziałem jej wszystko, od początku do końca. Poczułem ogromny przypływ ulgi, poczułem, że nie jestem w tym sam. Myślałem, że teraz będzie mi łatwiej. Nie przewidziałem jednak tego, że los dopiero wyciągał rękę w stronę mojego delikatnego zamku z kart i nie miał on dobrych zamiarów.
****
[Phil POV]
Wracałem ciemną uliczką do domu. Wcześniej musiałem wyjść na "zakupy", które przyjęły kształt małego opakowania wypełnionego papierosami dla ojca. Starsza pani na kasie spokojnie mi je sprzedała mimo, że wiedziała o mojej niepełnoletności. Mam wrażenie, że ona żyje we własnym świecie, gdzie panują zupełnie inne zasady. Mimo, że miałem starszego brata to ja musiałem być na każde zawołanie rodziców. Traktowano mnie jak niewolnika. Na szczęście za kilka miesięcy kończę osiemnaście lat i w końcu wynajmę gdzieś swoje własne mieszkanie i uwolnię się od mojej patologicznej rodziny.
Było już późno i byłem zmęczony więc ucieszyłem się na widok drzwi kamienicy, w której mieszkałem. Gdy sprawdziłem swoje kieszenie ze smutkiem stwierdziłem, że moje klucze zostały w domu. Kurwa. No to teraz albo budzę wszystkich dzwonkiem i dostaję od ojca albo śpię na zewnątrz. Po chwili namysłu wybrałem pierwszą opcję gdyż na drugą było za zimno.
Drzwi otworzył mi mój ojciec. O dziwo był trzeźwy i.. i chyba się uśmiechał. To był naprawdę rzadki widok w mieszkaniu Lesterów. Szczery uśmiech. Śmiem twierdzić, że nie widziałem go tutaj od lat.. Niepewnie wszedłem do środka i pokonałem schody po czym udałem się do salonu i zastałem jakiegoś faceta, chyba w wieku mojego taty. Lecz moją uwagę przykuł drugi gość. Był to chłopak wyglądający na jakieś 15 lat. Miał czarne loki opadające na jego pełną piegów, bladą twarz. Spoglądał na mnie swoimi ciemnymi oczami w kolorze brązu. Ubrany był w czarne, potargane jeansy, do których doczepione były szelki spoczywające na jego wąskich ramionach. Pod spodem miał koszulę w kolorze pudrowego różu, na której widniały białe koła. Całość dopełniały białe tenisówki i dwie skarpetki różniące się kolorami. Był dość.. specyficzny, ale jednak coś w nim mnie przyciągało i ciekawiło.-Philip, poznaj wujka Nicholasa.
-Umm.. dobry wieczór?
-Och, młody, ależ wyrosłeś od naszego ostatniego spotkania. Wtedy byłeś taki mały- powiedział przykładając dłoń w małej odległości od podłogi.- No to co, masz już jakąś pannę na oku?- zapytał puszczając mi oczko.
CZYTASZ
Teach Me |Phan|
FanfictionHej. Mam na imię Dan. Właśnie teraz siedzę w swoim łóżku, pod kocem, który przypomina mi o wszystkim. Rozmyślam jak daleko doszedłem, jak wielu rzeczy się nauczyłem, jak wiele zyskałem i jak wiele straciłem od momentu gdy pierwszego września, równy...