– Dłużej się nie dało stroić... – zaczął zielonowłosy.Michael zgłosił się na ochotnika, by po mnie przyjechać, co było miłe z jego strony.
W tamtym momencie stał w korytarzu i lustrował mnie spojrzeniem.– Ładnie wyglądasz, Juls. – powiedział w końcu.
Wzruszyłam ramionami i pokonałam ostatnie, drewniane stopnie, by zacząć ubierać buty.
– Wyglądam raczej niechlujnie i brzydko niż ładnie, ale okay.
W rzeczywistości tak było.
Miałam na sobie czarne jeansy, białą bluzkę bez rękawów wepchniętą w spodnie i związane, w artystyczny nieład, włosy.
Było to dno, w szczególności, że ja miałam to na sobie, ale nie chciałam się jakoś stroić czy coś w tym rodzaju. To tylko impreza, na której nigdy nie byłam.– Nie prawda. – odparł.
– Prawda i nie kłóć się. – wstałam z ziemi i otrzepałam tyłek. – Jedziemy?
– Jasne.
Jednakże zanim wyszliśmy, krzyknęłam w głąb domu, że wychodzę z Michaelem i nie wiem kiedy wrócę, żeby rodzice się nie martwili.
W rzeczywistości tylko moja rodzicielka znała chłopak. Jeżeli poznaniem można nazwać moje opowieści o Cliffordzie. A było ich aż zanadto.Otwarliśmy drzwi i wyszliśmy z budynku, by zaraz opuścić jego teren i znaleźć się w samochodzie zielonowłosego.
Wieczór był dość chłodny przez co gęsia skórka pojawiła się na moich rękach, pomimo tak krótkiego marszu.Michael na sobie natomiast miał również czarne jeansy, a do tego czerwoną koszulę w kratę, w której wyglądał naprawdę dobrze.
– To kto urządza tą imprezę? – zapytałam, gdy chłopak ruszył.
– Właściwie to nie idziemy na imprezę. – spojrzałam na niego. – To będzie posiadówka u Nialla. Wiesz w gronie przyjaciół. Szczerze mówiąc to nie wiem, co odwaliło tym cymbałom, że nie chcą iść na tą imprezę.
– Chwila. – pomrugałam oczami. – W gronie przyjaciół? Skoro tak to ja tam nie powinnam być. – zauważyłam.
– Proszę cię, Julie. Znamy się już pół roku. Sześć miesięcy, a ty serio uważasz, że nie traktujemy cię jak naszą znajomą albo przyjaciółkę? – prychnął.
Wzruszyłam ramionami, zwracając wzrok na szybę.
– Ale jestem od was młodsza i to wygląda tak, jakbym się wpakowała
wam w życie. – rzekłam.– Nie. Gdybyś się nam rzeczywiście wpakowywała w życie, to teraz nie jechałabyś tym samochodem. – chłopak potarł moje nagie ramię, przez co prąd elektryczny poleciał wzdłuż niego.
Dla mnie mógłby tak robić codziennie.Jednakże po chwili zabrał rękę, kładąc ją z powrotem na kierownicy.
Reszta droga minęła w ciszy.
Serio, w ciszy niemal grobowej, bo chłopak nawet nie raczył włączyć muzyki.Ale nieważne.
Po tych kilkunastu minutach ciszy, wysiedliśmy w końcu pod domem Nialla.
I oczywiście, gdy już kulturalnie chciałam zadzwonić dzwonkiem, chłopka posłał mi tylko rozbawione spojrzenie i wszedł do budynku, nawet bez pukania.Aha, czyli tak funkcjonuje ich przyjaźń.
Zamknęłam za nami drzwi i ściągnęłam buty, tak samo jak licealista.
Gdy to zrobiliśmy, przeszliśmy do salonu, gdzie siedziała reszta zgrai.
– Hej. – powiedział Michael.
CZYTASZ
Little Younger || M. C.
Fanfic"- Ludzie nie są fajni. - rzekłam cicho do chłopaka. - Nie. Ludzie są fajni. - poprawił mnie, uśmiechając się przy tym." Okładka jest mojego autorstwa.