Przeprosiny (3/3)

1.7K 70 3
                                    

Wanda
Nie mogłaś się pogodzić z tym, co zrobiła ci Wanda. Byłaś pewna, że dobrze wam razem, że się kochacie. A tu co? Kawał czasu w kłamstwie!

Szwendałaś się tak po osiedlu rozmyślając nad sensem życia i doszłaś do wniosku, że twoje już nie ma sensu.

Jak postanowiłaś, tak zrobiłaś. Poszłaś do apteki po tabletki nasenne. Kupiłaś dużą paczkę i skierowałaś się do domu. Na miejscu przebrałaś się, żeby wyglądać ładnie po śmierci, napisałaś krótki testament i zrobiłaś ulubioną herbatę.

Ostatni raz wzięłaś do ręki wspólne zdjęcie z ukochaną. Na zdjęciu uśmiechałyście się szeroko przytulając się nawzajem. W tle widniało centrum Sokovii.
Odłożyłaś fotografię na poduszkę i usiadłaś na łóżku. Wyjęłaś z opakowania tabletki i zaczęłaś je pojedyńczo łykać popijając herbatą. Każdą tabletkę celebrowałaś przywołując bolesne wspomnienia.
Byłaś już przy czwartej gdy zobaczyłaś, że tabletka zatrzymała się w powietrzu.
-(Y/n)! Nie rób tego! Przepraszam!-to Wanda wbiegła do twojego pokoju.

Byłaś tak zdumiona jej widokiem, że nie mogłaś nic powiedzieć.

-Wybacz! Wiem, że cię skrzywdziłam, ale ja naprawdę cię kocham! Oszukałam cię, żebyś...żebyś była bezpieczna. Boję się, że stracę kontrolę nad moją mocą i cię skrzywdzę...Wiem, że to bez sensu, ale proszę, daj mi szansę...

Chciałaś jej odpowiedzieć, że na nikogo tak nigdy nie czekałaś, jak na jej powrót. Że nigdy nikogo tak nie kochałaś, jak jej. Że wybaczasz...Ale tabletki zaczęły działać i straciłaś przytomność.

Kilkanaście godzin później obudziłaś się w szpitalu. Wanda trzymała cię za rękę, a Pietro niecierpliwie dreptał po korytarzu.

-Wybaczam. Ale nie zostawiaj mnie więcej, dobrze?

-Dobrze-odpowiedziała czarodziejka i pocałowała cię delikatnie w czoło.

Pietro
Tydzień po rozstaniu coś obudziło cię w środku nocy. Dokładniej ktoś stojący pod twoim balkonem.
-(Y/n)! Skarbie! Wybacz mi! Ten tydzień bez ciebie było najgorsze siedem dni w moim życiu!
-Daj mi spać!
-Będę tu czekał, dopóki mi nie wybaczysz!
-To ty mnie rzuciłeś!
-To był błąd! Wróć do mnie!
-Oh, zamknij się!-to powiedziawszy trzasnęłaś drzwiami balkonowymi, żeby wrócić do łóżka.

Przez kolejną godzinę Pietro stał pod balkonem i śpiewał wasze piosenki. Nie mogłaś przez to zasnąć, więc wreszcie zeszłaś na dół. On od razu zaczął cię całować. Chciałaś go odepchnąć, ale nie potrafiłaś.
Po chwili otrząsnęłaś się i wzburzona zapytałaś ,,Co ty sobie wtedy myślałeś?!''

-Nie wiem... Byłem pokłócony ze wszystkimi i myślałem, już nic nie ma sensu. Okazało się jednak, że jedynym sensem jest miłość do ciebie. Czy...wrócisz do mnie?
-Tak, głuptasie. Wrócę.

Thor
Kiedy wieczorem wracałaś z pracy ktoś cię porwał. Tym kimś był Thor. Obudziłaś się w Asgardzie w królewskiej stajni. Gromowładny właśnie szykował dla was konie na przejażdżkę.
-Co tu się dzieje?-zapytałaś.
-Chciałem z tobą porozmawiać, a przy zwierzętach jesteś spokojniejsza...-odpowiedział Thor.
-Przecież zerwałeś ze mną...
-Tak, ale nie wiedziałem, że będzie jeszcze gorzej. Okropnie znosiłem rozłąkę z tobą, dlatego... Czy wprowadzisz się do mnie, do Asgardu i sprawisz, że wszystkie kolejne dni mojego życia będą szczęśliwsze?
-Czyli znowu będziemy razem, tak?
Thor skinął głową.
-W takim razie...Oczywiście, że tak! Mi też ciebie brakowało, olbrzymie. Bardzo tęskniłam-to powiedziawszy przytuliłaś go mocno.

Loki
Po rozstaniu z Lokim chciałaś, żeby wiedział co traci. Już po swych dniach wystroiłaś się i poszłaś do klubu, w którym często bywaliście. Przeczucie cię nie zawiodło i znalazłaś go tam. Specjalnie udawałaś, że nie widzisz go zapijającego smutki w alkoholu.

Po paru minutach kręciło się wokół ciebie kilku przystojnych facetów. Z zamiarem wywołania zazdrości zaczęłaś z nim tańczyć i flirtować. Kiedy jeden z nich właśnie miał cię pocałować, zamarzł. Odwróciłaś się w stronę Jelonka, a on tylko złapał cię za rękę i wyprowadził z klubu.

-Co to miało znaczyć?-zaczęłaś krzyczeć.
-To, że cię rzuciłem, to nie znaczy, że od razu masz się rzucać w objęcia innego!
-Bo co? Zabronisz mi?
-Ja...Chciałem wrócić. Nie daje bez ciebie rady, miałaś...ciężko to przyznać, ale...miałaś...rację. Jestem skończonym kretynem. Bez ciebie jestem pusty w środku, nie mogę myśleć! Czy...wrócisz do mnie?
-Zastanowię się...Nie! Przestań bawić się mną! Nie jestem twoją zabawką ani służącą! Przecież ty nawet nie umiesz kochać!
-Ja nie umiem kochać? To patrz-po czym przywołał w twoim umyśle wszystkie wspólne chwile.
-Chyba masz rację. Wyjątkowo. Możesz wrócić-mówiąc to pocałowałaś go w policzek.
-Tylko w policzek?-mruknął.
-Na razie na więcej nie licz-uśmiechnęłaś się chytrze i pociągnęłaś go za rękę do domu.

Avengers PreferencesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz